Rywalizacja w Ekstraklasie powoli dobiega ku końcowi. Zbliża się ostatnia, 34 kolejka PKO Bank Polski Ekstraklasy. Nie oznacza to jednak, że fani wielu klubów pogodzili się już z miejscem w tabeli. Tylko jedna drużyna – Legia Warszawa – nie ma już szans na zmianę położenia. Pozostali wciąż mają prawo myśleć, że w sobotę około 19:00 będą już na innym miejscu w tabeli…
1. Górnik Zabrze – Korona Kielce
Górnicy wciąż mają szansę, na zajęcie szóstego miejsca w tabeli Ekstraklasy. W ostatnich pięciu spotkaniach zaliczyli jednak zaledwie jedno zwycięstwo (ze spadkowiczem z Wrocławia, wygrywając 2-0), więc by uzyskać upragniony awans o kilka miejsc wyżej, poza zwycięstwem Górnika, ważne są także rezultaty Cracovii Kraków, Motoru Lublin oraz GKS-u Katowice. W razie porażek wspomnianych drużyn (Motor i GieKSa mogą także zremisować), Górnik znajdzie się zaraz za Warszawską Legią.
By jednak Górnicy znaleźli się na wymarzonym miejscu potrzeba zwycięstwa nad Koroną Kielce. Statystyki jasno wskazują, że to gospodarze z Zabrza będą faworytami tego starcia – w ostatnich dziewięciu spotkaniach (od listopada… 2018 roku) Górnik nie zaliczył ani jednej porażki z gośćmi z Kielc. Podczas ostatniej porażki (2-4) w Górniku grali m.in. Igor Angulo, Szymon Żurkowski, Paweł Bochniewicz czy Daniel Bielica. Najmłodsi fani Górnika mogą więc ostatniej porażki… nawet nie pamiętać!
Scyzoryki podchodzą do meczu z motywacją, by przełamać tę serię, szczególnie po świetnej grze, i końcowym remisie z pretendentem do tytułu – Rakowem Częstochowa. Kielczanie wygrali w końcu każdy z ostatnich trzech meczów kończących sezony Ekstraklasy. Zagłebiając się bardziej w tą statystykę widać jednak, że przed tą serią porażka w ostatniej kolejce przytrafiła się Scyzorykom… z Górnikiem Zabrze (0-3).
W kilku ostatnich spotkaniach najgroźniejszą bronią Korony były stałe fragmenty gry – w poprzednich sześciu spotkaniach zdobyli tak aż siedem bramek.
Gorącym tematem w ostatnich dniach jest Lukas Podolski i możliwość odejścia Niemca z Zabrza, lub być może zakończenie kariery Mistrza Świata z 2014 roku. Kibice prześcigają się w domysłach, co wydarzy się przed meczem z Koroną. Jak czytamy na X-sie Górnika:
„Zajmij swoje miejsce wcześniej. Sobota, 17:10, Arena Zabrze”
Kibice zastanawiają się jak potoczy się to spotkanie – na portalach społecznościowych pojawiają się pierwsze teorie spiskowe:
„Do tej pory liczyłem na jeszcze rok gry Łukasza… Dziękujemy za wszystko”
„Oho, trzeba wziąć trzy paczki chusteczek, bo będę ryczeć”
„I w ten sposób się kończy ta przepiękna historia”
„Pożegnanie 'Poldiego’ to na pewno będzie z większą pompą z otwarta czwartą trybuną”
„Przemyślałem. To podstęp. Ogłosicie”
„Dziękujemy za te cztery lata i życzymy powodzenia w przyszłym sezonie. Nie wierzę, że Lukas kończy po tym sezonie. Przed meczem wyjdzie pewnie w koszulce 2026”
~ Kibice Górnika Zabrze
2. Jagiellonia Białystok – Pogoń Szczecin
W poprzednim sezonie przed 34 kolejką Jagiellonia Białystok miała dokładnie tyle samo punktów, ile obecnie – równo 60 „oczek”. Sezon temu po zwycięstwie 3-0 nad Wartą Poznań, Jaga została Mistrzem Polski. Teraz o ile udałoby się pokonać Pogoń Szczecin, Jagiellonii udałoby się zdobyć brązowe medale.
Jaga przy Słonecznej przegrała w tym sezonie zaledwie dwukrotnie (9 zwycięstw, 5 remisów). Problemem może być jedynie bilans spotkań z samą Pogonią Szczecin. W ostatnich 11 spotkaniach pomiędzy obiema drużynami, Jaga zwyciężyła jeden jedyny raz (3 remisy i aż 7 porażek).
W poprzedniej kolejce Pogoń Szczecin, po szalonym meczu zremisowała 3-3 z Lechią Gdańsk. Było to czwarte z pięciu ostatnich meczów, w których Pogoń zdobyła co najmniej trzy gole. Na ich nieszczęście, po raz trzeci w ów pięciu meczach tyle stracili. Zauważając, że w 31 z 33 meczów Jaga zdobyła przynajmniej jednego gola.
Obie drużyny będą walczyć o podium, więc ten mecz zdecydowanie będzie stawiać na ofensywę i walkę o zwycięstwo.
3. Lechia Gdańsk – GKS Katowice
Cztery mecze bez porażki Lechii Gdańsk (3 zwycięstwa, remis) zapewniły Lechitom spokojne utrzymanie w Ekstraklasie. Ostateczne przyznanie Lechii Gdańsk licencji na występy w najwyższej klasie rozgrywkowej uspokoiły fanów Gdańszczan. Ostatni mecz tych rozgrywek może być jednak ostatnim także dla trenera Johna Carvera.
Anglik znalazł się bowiem na radarze szkockiego Kilmarnock. Trudno się dziwić, po objęciu roli trenera w Gdańsku, Lechia stała się piąta najlepiej punktującą drużyną w Ekstraklasie – 26 punktów zdobytych przez Gdańszczan budzi wrażenie.
Z kolei GKS na swoim terenie zremisował 2-2 z walczącym o tytuł Lechem Poznań. Drużyna trenera Rafała Góraka ma jednak o co walczyć w ostatnim tchnieniu sezonu 24/25 – w najlepszym wypadku GieKSa znajdzie się na szóstym miejscu w tabeli, a w najgorszym – na jedenastym.
Co prawda GKS w ostatnich spotkaniach z Lechią na swoim terenie dwukrotnie wygrywał, lecz w Gdańsku, jak to będzie w sobotę, drużyna z Katowic skończyła mecz w „dziewiątkę”, dodatkowo przegrywając aż 1-5.
4. Legia Warszawa – Stal Mielec
Legia Warszawa jest jedyną drużyną w Ekstraklasie, która jest już pewna swojego miejsca w tabeli. Choć dla Wojskowych jest zdecydowanie wynik poniżej oczekiwań, muszą w tym sezonie zadowolić się jedynie Pucharem Polski.
Legia marzy, by zwycięstwem pożegnać ten sezon, szczególnie, że Warszawiacy mierzą się na swoim stadionie. Choć bilans ostatnich spotkań u siebie nie jest zbyt korzystny (zwycięstwo, remis i aż trzy porażki), do Warszawy przyjeżdża jednak spadkowicz, który z Legią przegrywał trzy razy a ostatnich pięciu meczach (poza tym remis, i zwycięstwo).
Należy jednak przyznać, że goście z Mielca mają patent na Łazienkowską 3. W ostatnich czterech spotkaniach Mielczanie nie przegrali w Warszawie, zaliczyli tam aż trzy zwycięstwa!
Gdyby Stal wygrała w sobotę, zajęłaby 16 miejsce, godnie żegnając się z Ekstraklasą. Poza tym Mielczanie w ostatnich pięciu spotkaniach przegrali zaledwie jedno spotkanie. Dodatkowo Stal Mielec w ostatnich sześciu meczach na wyjeździe zdobywali co najmniej jedną bramkę.
5. Puszcza Niepołomice – Śląsk Wrocław
Po słabym sezonie, Puszcza Niepołomice opuszcza Ekstraklasę. W ostatniej kolejce Żubry przegrały 0-2 z Widzewem Łódź, lecz to nie ten mecz doprowadził do spadku z ligi. Pomimo tego trener Puszczy Tomasz Tułacz nie zamierza opuszczać klubu, który prowadzi drużynę od niemal dziesięciu lat. Klub ma jednak małego asa w rękawie – na własnym stadionie zdobył 18 z 27 punktów. Jednak w ostatnim czasie i tu Puszczy się nie wiodło…
Pomimo tego wydaje się, że zespół z Niepołomic „zasłużył” na osiemnastą lokatę – stracili aż 62 bramki (najwięcej w lidze), ponosząc również najwięcej porażek (aż 18). W rundzie wiosennej Żubry zaliczyły m.in. tragiczne spotkanie z Lechem Poznań, przegrywając 1-8.
Nie będzie przesadą komentarz, że Śląsk Wrocław jest największym negatywnym zaskoczeniem tego sezonu Ekstraklasy – wicemistrz Polski grający bardzo słabo, niemal cały sezon spędzając w strefie spadkowej, to jednak rzadki widok.
Śląsk żegna się z Ekstraklasą po 17 latach. We Wrocławiu wciąż jednak jest szansa na delikatną poprawę końcowego wyniku. Zwycięstwo w Niepołomicach, przy dodatkowej porażce Stali w Warszawie, doprowadzi do awansu na 16 lokatę.
Oba kluby mają problemy z defensywą. Puszcza Niepołomice jak i Śląsk Wrocław, w ostatnich dziesięciu spotkaniach nie zachowali żadnego czystego konta – Żubry od 11 meczów, zaś Wojskowi od 12 spotkań.
6. Radamiak Radom – Motor Lublin
Pod koniec sezonu Radomiakowi spodobały się remisy – w ostatnich pięciu spotkaniach Zieloni zaliczyli go aż czterokrotnie. Jeśli Radomiak dziś zwycięży, a Kielczanie zaliczą porażkę, Radomianie awansują na jedenaste miejsce. Radomiak ma jednak powody by myśleć, że powalczy o wyższą lokatę. Pod wodzą Joao Henriquesa na swoim terenie przegrali zaledwie raz (trzy remisy, trzy zwycięstwa)
Statystyki jasno wskazują, że ten mecz może być bardzo ciekawy. Po pierwsze – w trzech z czterech ostatnich meczów Radomiaka Radom, bramka padła już w pierwszym kwadransie. Zieloni zdobywali również bramkę w ostatnim kwadransie aż w pięciu z sześciu ostatnich spotkań.
W ostatni dzień sezonu do Radomia przyjeżdża Lubliński Motor. Ostatnio w Radomiu (podczas meczu Ekstraklasy) byli oni w sezonie 1984/85.
W ostatniej kolejce podopieczni Mateusza Stolarskiego zwyciężyli nad Zagłębiem Lubin 1-0, przerywając tym samym serię trzech kolejnych porażek. Taka sytuacja wciąż daje im szansę na zajęcie szóstego miejsca w tabeli. Nikt nie przypuszczał, że zajdą tak daleko, szczególnie z ujemnym bilansem bramkowym (-12, jedyny taki przypadek w górnej połowie tabeli).
7. Zagłębie Lubin – Cracovia Kraków
Sezon 24/25 zapisze się najpewniej jako jeden z najmniej udanych w historii. Najwyższej czternaste miejsce w tabeli (o ile wszystkie wyniki ułożą się korzystnie), jest najgorszym wynikiem od spadku z ligi w rozgrywkach sezonu 2013/14. „Miedziowi” i tak mogą mówić o dużym szczęściu, bowiem przez dłuższy okres groziła im degradacja.
Zespół z Dolnego Śląska mrazy o godnym pożegnaniu swoich kibiców. Mają na to realne szanse – u siebie są niepokonani od trzech spotkań (dwa zwycięstwa, jeden remis). Co ciekawe, w każdym z tych spotkań Zagłębie zdobywało co najmniej dwie bramki. Szczególny wpływ na grę „Miedziowych” mają młodzi, którzy w ostatnich sześciu spotkaniach zdobyli (!) 11 bramek.
Cracovia Kraków, po raz pierwszy od sezonu 2018/19 ma szansę zakończyć sezon w czołowej szóstce. Drużyna Dawida Kroczka, dla którego będzie to ostatni mecz jako szkoleniowiec Pasów, ma również największą ilość bramek zdobytych na wyjazdach – aż 26 goli.
Aż 13 bramek Cracovii z tych zdobytych na wyjazdach padło po samych rzutach rożnych. Oznacza to, że Pasy są piekielnie groźne po stałych fragmentach gry…