W poszukiwaniu honoru polskiej piłki, czyli wielka, grecka wycieczka Legii

Nie ma miejsca na żaden margines błędu. Żadna wymówka nie przejdzie. Nikt mnie nie przekona, że Atromitos to Barcelona! Legia zagra dziś, jakby to nie zabrzmiało, mecz sezonu. Oby tylko z tej wielkiej greckiej wycieczki Legioniści przywieźli coś więcej niż pamiątki z Akropolu.

Po balu już przed polonezem?

Tuż przed finałem Superpucharu UEFA pomiędzy Liverpoolem a Chelsea w Atenach na murawę wyjdą zespoły, którym jeszcze wiele do angielskich gigantów brakuje. Legia Warszawa powalczy o „honor” polskiej piłki z czwartą ekipą greckiej Super Ligi – Atromitosem. Jakie to wymowne, że mecz inaugurujący sezon klubowy na Starym Kontynencie może się odbyć w momencie, gdy już żadnej drużyny z Ekstraklasy na salonach nie będzie. Gdyby to była studniówka, to celem Wojskowych na dziś jest dotrwanie do poloneza.

Nie dali nam przykładu jak zwyciężać mamy

Jestem sceptyczny, ale jak nie być, po tym, co widzieliśmy w wykonaniu drużyn znad Wisły. Padali jak muchy: najpierw Cracovia z „wielką” Dunajską Stredą, potem Piast zaliczył, jak to mówią Niemcy, doppelpack kolejno z Bate i jakimś śmiesznym klubem z Rygi. Jeszcze jako tako wyglądała Lechia, ale w starciu z Brøndby wyszło jak na dłoni, że jeszcze grać to ma kto w Gdańsku, ale strzelać to już im nie kazali.

Każdy obcy teren jest trudny

Na placu boju została tylko Legia. I chociaż mecz w Warszawie nie wyglądał źle, bo sytuacje do strzelenia goli były, to przed rewanżem niczego nie możemy być pewni. Lechia też zdominowała zespół z Kopenhagi u siebie, by na wyjeździe ulec ostatecznie po dogrywce 1:4.

Obawy są tym bardziej uzasadnione, że Grecja czy też cały obszar wokół Morza Śródziemnego to dla polskich drużyn zawsze ciężki teren. W poprzednich latach boleśnie przekonywała się o tym choćby Wisła Kraków. Słynna porażka 1:4 z Panathinaikosem oraz przegrana z cypryjskim Apoelem Nikozja, gdzie Biała Gwiazda była o minuty od awansu do fazy grupowej Ligi Mistrzów, pokazują, że naszym trudno gra się w tych stronach. A to z tego powodu, że tam… Jest za ciepło ???? Wymówka, że grało się w upale jest zawsze dobra i powtarzana już tyle razy, że niektórzy zaczęli w nią wierzyć.

By nie skończyć z biegunką

Tym razem na żadne odwracanie kota ogonem nie ma miejsca. Legia w weekend odpoczywała. Specjalnie dla niej zarząd Ekstraklasy przełożył spotkanie ligowe z Wisłą w Płocku. Tekst z graniem w gorącu też nie przejdzie. Ostatnimi laty nasze lata są niczym żywcem przeniesione z Półwyspu Peloponeskiego. Umówmy się też, liga grecka to nie to, co kiedyś. Bo jak wiadomo – kiedyś to było 😀 Dziś tamtejsze zespoły są po prostu biedne, a ciężko nazwać poważnymi rozgrywki, w których przy niekorzystnym rezultacie na boisko wybiegają właściciele klubów z giwerami.

Obowiązkiem Legii jest we środę wygrać, nawet nie przekonująco, ale wygrać. W przeciwnym razie wielka grecka wycieczka, jak to czasem bywa z egzotycznymi wakacjami, może skończyć się biegunką, czyli w tym przypadku, że biedny pan prezes Mioduski biegusiem zwolni trenera, bo to w czasie jego kilkuletnich rządów wychodzi mu najlepiej.

Darek Piechota

ZOBACZ TAKŻE: Oficjalnie: AS Monaco znalazło następcę Radamela Falcao

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze