Z dwoma srebrnymi medalami reprezentacja Polski powraca z mistrzostw świata w łyżwiarstwie szybkim. Oba trafiły do naszych sprinterskich drużyn – żeńskiej i męskiej.
Do sobotniej rywalizacji pań wszystkie uczestniczki przystępowały z gwarancją medali – wystartowały bowiem zaledwie trzy reprezentacje. Zwyciężyły Holenderki – do medalistek sprinterskiego wieloboju, Jutty Leerdam i Femke Kok dołączyła Dione Voskamp. Pomarańczowe wyprzedziły Andżelikę Wójcik, Kaję Ziomek i Karolinę Bosiek o 1,67 s. Podium uzupełniły Norweżki. Kilkadziesiąt minut później gospodarze świętowali jednak złoto z przewagą 0,79 s nad Markiem Kanią, Piotrem Michalskim i Damianem Żurkiem. Biało-Czerwoni z kolei o zaledwie 0,01 s wyprzedzili Holendrów. Poza podium znaleźli się Włosi i Niemcy.
W rywalizacji wielobojowej Polacy nie startowali. Walka o medale wśród mężczyzn toczyła się przede wszystkim pomiędzy Nilsem van der Poelem i Patrickiem Roestem, który po zakończeniu kariery przez Svena Kramera jest już niekwestionowanym liderem Oranje. O ile Szwed słabo poradził sobie na 500 i 1500 m, a Roest był równy na wszystkich dystansach (na żadnym nie znalazł się poza czołową piątką), o tyle przewaga wypracowana przez van der Poela na 10 000 m (12:41,56 w porównaniu z 13:26,08 Roesta) dała mu ostatecznie wielobojowe złoto. Na najniższym stopniu podium stanął Bart Swings – mistrz olimpijski w biegu masowym zanotował słabszy wynik jedynie na 500 m, choć nie wyszedł mu też drugi bieg sobotni, na dziesięciokrotnie dłuższym dystansie, gdzie był szósty. Rozczarowaniem może być też postawa Teda-Jana Bloemena – reprezentant Kanady po słabej sobocie (17. miejsce na 500 m i 16. na 5000 m) nie stanął na starcie w niedzielę.
U pań rywalizacja była jeszcze bardzie zacięta, a o medalach decydowały różnice rzędu dziesiątych części punktu. Na krótszych dystansach dominowała Miho Takagi, która wywiązała się z roli faworytki na 500 i 1500 m, ale poniosła zbyt duże straty na 3000 i 5000 m wobec Irene Schouten i musiała zadowolić się srebrem. Zagrożeniem dla Japonki była też druga z Holenderek, Antoinette de Jong, jednak w przeciwieństwie do swojej rodaczki słabiej spisała się na najdłuższym dystansie, co uniemożliwiło jej odrobienie strat z otwierającej wielobój rywalizacji na 500 m. Udało jej się jednak obronić przed Ragne Wiklund – równa postawa na dystansach 1500, 3000 i 5000 m mogła dać medal przedstawicielce gospodarzy, jednak czas 39,59 s na 500 m (dziewiąty wynik – de Jong miała 38,81 s) nie pozwolił jej na świętowanie przed własną publicznością medalu. W klasyfikacji wielobojowej przegrała o zaledwie 0,06 pkt.
Sezon panczeniści zakończą w przyszłym tygodniu w Heerenveen – tor Thialf gościć będzie finałową odsłonę Pucharu Świata w olimpijskim sezonie 2021/2022.
Autor: Wojciech Nowakowski
Foto: Sander.v.Ginkel, CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons