Mistrzowskie cierpienia Atletico

Szalony to był sezon na Półwyspie Iberyjskim. Wskazuje już na to choćby liga hiszpańska tabela, gdzie różnice punktowe są stosunkowo niewielkie, a na samym szczycie próżno szukać FC Barcelona czy Realu Madryt. Tytuł powędrował bowiem do drugiej stołecznej drużyny – Atletico, a jej największą gwiazdą był bez wątpienia Luis Suarez. Warto przy tym wspomnieć, że Urugwajczyka we wrześniu 2020 roku pożegnano bez żalu w stolicy Katalonii.

Życie pisze bardzo różne scenariusze, zwłaszcza życie piłkarskie i nie chodzi tu bynajmniej o wydarzenia związane z epidemią koronawirusa. Przed sezonem 2020/2021 wiele mówiło się o tym co dzieje się w dwóch największych hiszpańskich klubach. U Królewskich jak zwykle dywagowano, kto dołączy do składu latem, a kto będzie musiał odejść. W Barcelonie było jeszcze goręcej, jak to zwykle bywa po rozgrywkach, w których nie udało zdobyć się mistrzostwa. Przede wszystkim doszło do zmiany na ławce trenerskiej, a posadę szkoleniowca Blaugrany objął Ronald Koeman. Legendarny defensor reprezentacji Holandii miał wprowadzić zespół ponownie na szczyt i to nie tylko w samej Hiszpanii. Trudno wyczuć na jakiej podstawie wiązano z nim nadzieje, bo tak naprawdę jakieś większe sukcesy osiągał z SBV Vitesse 20 lat wcześniej. Miał co prawda w CV współpracę z Guusem Hiddinkiem podczas Mistrzostw Świata we Francji w 1998 roku oraz później, właśnie w Barcelonie. Była to jednak jeszcze starsza historia.

W cieniu dwóch największych rywali trwała budowa składu w Atletico Madryt. Próżno było jednak szukać wielkich nazwisk i wielomilionowych kwot. Jednak we wrześniu 2020 roku Diego Simeone dostał prawdziwą perełkę – Luisa Suareza. Ten, kto choć raz widział Urugwajczyka w akcji wie, że jest to zawodnik który robi różnice. Tymczasem Ronald Koeman uznał go za za starego i lekką ręką odesłał go do Madrytu ponoć za śmieszną kwotę 6 milionów euro. Tu trzeba przypomnieć, że Urugwajczyk zdobył z Barceloną 13 tytułów i w historii najlepszych strzelców klubu zajmuje trzecie miejsce. Jeśli nawet sam zawodnik był nieco już wypalony, to oddając go w ten sposób do Atletico rozpalono w nim ponownie pasje do gry. W Madrycie wiedzieli co robią. W ubiegłym sezonie sam Suarez zdobył siedem goli więcej niż dwaj napastnicy Atletico – Diego Costa i Joao Feilx. Simeone wiedział też, jak zrobić z niego znowu wojownika, który pociągnie za sobą cały zespół.

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze