Mecz Wisły Kraków z Miedzią Legnica miał być tym, w którym Biała Gwiazda zapisze na swoim koncie pierwszy komplet punktów w sezonie. Przez długi czas układało się to podobnie jak z Arką Gdynia, ale finał tym razem był szczęśliwy dla krakowian.
Od początku spotkania podopieczni Macieja Stolarczyka starali się zdominować rywala, co przez długi czas się udawało. Miedź – w odróżnieniu od gdynian przed tygodniem – starała się odgryzać rywalom. Najlepszą sytuację zmarnował Petteri Forsell, którego rajd w pole karne zatrzymał Michał Buchalik.
Nieliczne próby ofensywne Wisły przyniosły efekt w 43. minucie – po dośrodkowaniu Pietrzaka strzał Wasilewskiego obronił jeszcze Sapela, ale dobitka Ondraska była już skuteczna. Czech otworzył zatem bilans bramkowy Białej Gwiazdy w nowym sezonie.
Po przerwie Miedź została oszołomiona drugim trafieniem. Pierwszorzędną kontrę wyprowadził Patryk Małecki, którego dośrodkowanie trafiło wprost do Dawida Korta, który przechytrzył Henrika Ojameę i nie dał szans Łukaszowi Sapeli mocnym plasowanym strzałem.
Gdy wydawało się, że Biała Gwiazda spokojnie dowiezie rezultat, na dwadzieścia minut przed końcem zrobiło się 2:1 – Maciej Sadlok sfaulował w polu karnym Fabiana Piaseckiego, a jedenastkę wykorzystał wprowadzony kwadrans wczesniej Marquitos. Obrońca Wisły nie protestował po decyzji sędziego, zdawał sobie sprawę z błędu.
To był głupi błąd, chwilowe zawahanie, niepotrzebne przytrzymanie. W całości biorę tę bramkę na siebie. Wymagam dużo od siebie i takich błędów muszę się wystrzegać. Super, że Michał [Buchalik] nam wyratował te punkty, które zostają w Krakowie, tłumaczył się po meczu defensor gospodarzy.
Mimo jeszcze (sporadycznie) wyprowadzanych ataków, wynik się nie zmienił i tak Wisła Kraków zgarnęła pierwszą, pełną pulę w sezonie 2018/2019. Miedź Legnica jednak zaprezentowała się z bardzo dobrej strony i do domu mogła wracać z podniesionym czołem. Wrażenia nie powinien zacierać początek spotkania, o czym w strefie mieszanej mówił zawodnik drużyny beniaminka, Wojciech Łobodziński:
Zagraliśmy jak nie my, może przytłoczyła nas atmosfera na tym stadionie, ale z biegiem czasu pokazywaliśmy się z lepszej strony, przy odrobinie szczęścia mogliśmy wyciągnąć remis. Po tym jak się zaprezentowaliśmy na tle takiego zespołu jak Wisła wierzę, że ten zespół będzie wygrywać, pokazaliśmy jakość.
Po meczu trener Miedzi Dominik Nowak pogratulował rywalom:
Wiedzieliśmy, że Wisła to zespół, który lubi atakować. Przyjmowaliśmy te ataki, ale skończyło się to tak, jak się skończyło. Też mieliśmy swoje okazje, nasza najlepsza to ta po strzale Forsella. Mamy wielu doświadczonych piłkarzy, ale ten wynik przyjmujemy z pokorą i musimy poprawić te elementy, które zawiodły.
Trener Maciej Stolarczyk zwrócił uwagę na trudności w meczu:
Zwycięstwo nie przyszło nam łatwo. Interwencja Michała [Buchalika] nas uratowała. Miedź to dobrze zorganizowany zespół, mocno utrudniała nam założenia na ten mecz. Po bramce na 2:1 trochę straciliśmy pewność siebie.
WISŁA KRAKÓW 2:1 MIEDŹ LEGNICA
1:0 – Ondrášek (43′)
2:0 – Kort (49′)
2:1 – Marquitos (69′)
WISŁA (4-2-3-1): Buchalik – Bartkowski, Wasilewski, Sadlok, Pietrzak – Basha, Kort (87′ Wojtkowski) – Boguski (C) (82′ Kostal), Imaz (73′ Plewka), Małecki – Ondrasek
MIEDŹ (4-3-3): Sapela – Bartczak, De Amo, Bożić, Adu Kwame – Augustyniak (59′ Marquitos), Santana, Forsell (59′ Garguła) – Łobodziński (C), Piątkowski, Ojamaa (64′ Piasecki)
Karol Wojnarowski, Piotr Głowacki-Grzyb