Pojedynek krwawiących gigantów [ZAPOWIEDŹ Man City – Real Madryt]

Dziś wieczorem wraca Liga Mistrzów w odsłonie, na którą większość kibiców czeka cały rok. Rozpoczyna się faza pucharowa, gdzie jeden fałszywy ruch może wyeliminować z dalszej walki o trofeum. Na początek dostajemy ogromny hit, który wydarza się już w barażach. Na Etihad Stadium w Manchesterze przyjedzie zeszłoroczny triumfator- Real Madryt. Początek spotkania o 21.00.

Kolejne setki milionów wydane, więc można zacząć ratować sezon

Manchester City znajduje się w tym sezonie w nietypowej dla siebie roli. Obywatele przechodzą wyraźny kryzys, który wciąż zdaje się przerastać Pepa Guardiolę. W całej niepewności obecnej sytuacji Hiszpan liczy, że wspomoże go sprawdzona metoda, czyli zasypanie wyrw grubymi milionami funtów. O ile na całym świecie niedawno zakończone zimowe okienko było względnie spokojne, a większość klubów nie wykonała żadnych większych ruchów, w niebieskiej części Manchesteru lekką ręką rzucono ponad 200 milionów na wzmocnienia. O panice hiszpańskiego menedżera niech świadczy fakt, że próbuje uczyć nowych zawodników pływać poprzez wrzucanie ich na środek jeziora w zawiązanym worku, bo niemal bez treningów dwójka z nich debiutowała z Chelsea i uzbecki stoper Khusanov nie zniósł tego najlepiej. Na jego szczęście odkupił swoje winy w ten weekend w Pucharze Anglii. Obywatele męczyli się niesłychanie z LEYTON ORIENT, czyli ekipą ze środka tabeli League One. City musiało gonić wynik po stracie bramki z połowy boiska i młody Khusanov zdobył wyrównującego gola chwilę po wejściu na murawę. Pod koniec spotkania zwycięską bramkę zdobył, również zmiennik, Kevin de Bruyne. Po meczu najważniejszą informacją był jednak stan zdrowia Nico Gonzaleza, który za 60 milionów przyszedł z FC Porto zastąpić Rodriego. Długo nie spełniał swojej roli, bo zszedł z kontuzją, ale wrócił już do treningów i powinien być dostępny na dzisiejsze starcie z Realem.

Szpital w obronie największym zmartwieniem

Nie tylko w Manchesterze zmagają się z dużymi problemami kadrowymi. Sytuacja w Realu również nie należy do najkorzystniejszych. Carlo Ancelotti musi sobie radzić bez aż pięciu obrońców, w większości podstawowych. Poza grą są Carvajal, Militao, Rüdiger, Alaba i Vasquez. To powoduje niemały ból głowy u włoskiego szkoleniowca, który musi mocno kombinować zestawiając czwórkę defensorów. Na środku kibice przywykli już do oglądania nominalnej 'szóstki’, czyli Aureliena Tchouameniego w duecie z Raulem Asencio, który wykorzystał szpital w obronie i stał się odkryciem tego sezonu. Większą niewiadomą są oba boki obrony. Do dyspozycji Ancelottiego są Mendy oraz Fran Garcia, którzy są nominalnymi lewymi defensorami oraz Fede Valverde, mogący zagrać dosłownie na każdej pozycji bez wyraźnego spadku jakości i Eduardo Camavinga, który z powodzeniem występował na lewej flance. Doniesienia z obozu Królewskich mówią o dwóch potencjalnych rozwiązaniach. Jedno przewiduje Garcię na lewej, Mendy’ego z prawej oraz Camavingę z Valverde w środku pola. W drugim wariancie Ferland Mendy gra na swojej ulubionej pozycji, Urugwajczyk cofnięty jest na prawą stronę defensywy, a jego miejsce w środku pola zajmuje Dani Ceballos. W ataku problemów z zestawieniem nie ma i to kwartet Vinicius-Bellingham-Rodrygo-Mbappe ma zagwarantować dziś sukces. Szanse są na to spore, bowiem City jest w tyłach niezwykle dziurawe, zwłaszcza w bocznych sektorach, gdzie skupiona jest większość siły uderzeniowej Królewskich.

Wystarczy spojrzeć na terminarz, zobaczyć kto dziś gra, aby wiedzieć, że kibiców czekają niesamowite emocje. Dwie europejskie potęgi powalczą o awans i uniknięcie kompromitacji, którą będzie odpadnięcie już w barażach. Jest kim i o co grać, więc nie pozostaje nic innego niż czekać na pierwszy gwizdek arbitra, który już o 21.00.

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze