Dzisiejszy wieczór obfituje w taką ilość piłkarskich emocji, że głowa mała. O 21.00 rozpoczyna się ostatnia kolejka fazy ligowej Ligi Mistrzów. Jednocześnie rozgrywanych będzie aż osiemnaście decydujących pojedynków. W Eindhoven PSV podejmie Liverpool, który ma okazję zapisać się w historii rozgrywek, wygrywając wszystkie mecze w rundzie ligowej. The Reds jednak widocznie nie mają na to wielkiego parcia, patrząc na oddelegowany do Holandii skład.
Mecz o być albo nie być
PSV przed ostatnią kolejką ma wszystko w swoich rękach, choć nie jest to sytuacja komfortowa. Zespół Petera Bosza w siedmiu spotkaniach uzbierał 11 punktów, co daje 19, miejsce w tabeli. Wynik taki na miarę oczekiwań, zwłaszcza patrząc na wyniki i rywali. Jedyną poważną wpadką była porażka z Brestem (0-1), ale udało się na przykład urwać punkty PSG, remisując 1-1. Lokata pod koniec stawki, która gwarantuje prawo gry w barażach, powoduje, że drużyna spod znaku Philipsa musi dzisiaj zaskoczyć, jeśli marzy o kontynuowaniu europejskiej przygody. Uniknięcie porażki zapewnia bezpieczeństwo, bo zespoły spoza TOP 24 mają co najwyżej osiem oczek na koncie. Forma podopiecznych Bosza do jakichś najwyższych nie należy, ale też w żadnym wypadku nie można mówić o kryzysie. W ostatnich pięciu spotkaniach PSV raz przegrało w lidze, dwukrotnie remisowało, ale raz w pucharze, gdzie udało się awansować po dogrywce oraz odniosło dwa zwycięstwa, w tym jedno w Lidze Mistrzów (3-2 z Crveną Zvezdą). Gracze z Eindhoven przewodzą stawce w Eredivisie, mając zgromadzone 49 punktów po 20 meczach. Daje to cztery oczka zapasu nad drugim Ajaxem, ale ekipa z Amsterdamu ma jeden rozegrany mecz mniej. Przed dzisiejszym starciem największym atutem PSV jest ich stadion. Na Philips Stadion zanotowali bowiem raptem jedną porażkę w ostatnich 53 meczach, w tym śrubując aktualnie serię dziesięciu domowych pojedynków w Europie bez konieczności uznania wyższości rywali.
Rekordy rekordami, ale w sobotę czeka Bournemouth
Faza ligowa tegorocznej Champions League była dla Liverpoolu wyjątkowo udana, można to powiedzieć nawet przed ostatnim meczem. Błyskawicznie zapewniony bezpośredni awans i komplet siedmiu zwycięstw. Starcie z PSV ma jednak jeszcze jakieś znaczenie. The Reds mogą zostać pierwszą drużyną w historii, która wygra wszystkie spotkania w nowym formacie. Ponadto Liverpool ma zapewnione miejsce w TOP 2, lecz kwestia najwyższej lokaty wciąż jest otwarta, bo podopiecznych Arne Slota z tronu może zrzucić Barcelona. Aby tak się nie stało, potrzeba dziś co najmniej punktu. Perspektywa bicia rekordów na pewno jest kusząca, ale jeszcze więcej znaczy Mistrzostwo Anglii. To po nie Liverpoolczycy kroczą na ligowym podwórku i to przez walkę o triumf w Premier League wyraźnie odpuszczają ten ostatni mecz w Europie. W sobotę Liverpool czeka wyjazd na Vitality Stadium do Bournemouth, który okazuje się być piekielnie ciężkim spotkaniem. Zespół Andoniego Iraoli jest jedną z rewelacji trwającej kampanii Premier League. Są niepokonani w ostatnich dwunastu spotkaniach, 11 ligowych kolejkach. W tym czasie zanotowali tylko cztery remisy, pokonując po drodze takie zespoły jak Tottenham (1-0), Manchester United (3-0), Newcastle United (4-1) i drugą z pozytywnych niespodzianek tego sezonu- Nottingham Forest (5-1). Robota baskijskiego menedżera jest doprawdy imponująca i Liverpool przed tym meczem wcale nie jest zdecydowanym faworytem, a po ostatnich kilku stratach punktów The Reds nie mogą sobie pozwolić na zgubienie kolejnych oczek, jeśli wciąż chcą mieć teoretycznie bezpieczną przewagę. Przy ogromnym natłoku spotkań i walce na każdym froncie nie może dziwić fakt, że Arne Slot postanowił oszczędzić znaczną liczbę podstawowych piłkarzy. Do Holandii nie polecieli: Alisson, Trent Alexander-Arnold, Virgil Van Dijk, Ibrahima Konate, Ryan Gravenberch, Alexis MacAllister, Dominik Szoboszlai, Luis Diaz, Mohamed Salah czy Diogo Jota. Jedynymi zawodnikami z pierwszego składu z meczu przeciwko Ipswich, którzy dziś mają szansę zagrać są Andy Robertson oraz Cody Gakpo, dla którego będzie to sentymentalny powrót na 'stare śmieci’.
Emocji dziś na pewno z Ligą Mistzów nie zabraknie. Choć starcie w Eindhoven nie zapowiada się jakoś wybitnie ciekawie, eksperymentalny skład Liverpoolu może zagwarantować szalone widowisko. Do tego należy dodać PSV walczące o awans i zmienników The Reds, którzy za wszelką cenę będą chcieli się pokazać. Początek spotkania o 21.00.
Mikołaj Sarnowski