Wtorkowe i środowe spotkania w europejskich pucharach nie zawiodły. To też oczekujemy, że Liga Konferencji także przyniesie nam wiele emocji. Już w czwartek Real Betis zmierzy się z Fiorentiną, a Djurgardens IF spróbuje powstrzymać Chelsea.
Liga Konferencji wkracza w decydującą fazę i w ten czwartkowy wieczór zespoły mogą zrobić olbrzymi krok w stronę finału, który odbędzie się we Wrocławiu. Co prawda polskie zespoły pożegnały się już z turniejem, ale nie oznacza to końca piłkarskich emocji.
Żaden z pozostałych zespołów w tych rozgrywkach tu jeszcze nie triumfował. Co prawda nie jest to trofeum pokroju Ligi Mistrzów, ale dotychczas kibice zwycięskich drużyn bardzo sobie cenili triumf w europejskich pucharach.
Real Betis
Na Estadio Benito Villamarin panują dobre nastroje. Klub ciągle walczy o miejsce w TOP 5 dające awans do Ligi Mistrzów, a na dodatek liczy na pierwszy w swojej historii triumf w europejskich pucharach. Ostatnie lata to raczej wielkie klęski Realu Betis w Europie. Tym razem jednak Liga Konferencji jest w zasięgu „Los Verdiblancos”.
Manuel Pellegrini w tym sezonie wydobył to, co najlepsze z Isco i Antony’ego. Jednemu wróżono emeryturę w Arabii czy Stanach, a drugi bardziej był znany jako internetowy mem niż świetny zawodnik. Tymczasem oboje czarują w barwach Realu Betis. Hiszpan strzela, asystuje, drybluje, stwarza okazje – aż przypomina się 2017 rok. Brazylijczyk natomiast także nawiązuje do dawnej formy, tej sprzed transferu do Manchesteru United. Nie jest przypadkiem, że Real Betis najlepszą formę złapał zaraz po wypożyczeniu skrzydłowego.
Warto też wspomnieć o Cedricu Balambu, którego Liga Konferencji zupełnie odmienia. Choć w lidze hiszpańskiej mecze zazwyczaj ogląda przesiadując na ławce rezerwowych, to tutaj walczy o koronę króla strzelców. Kongijczyka z 7 bramkami na koncie dzieli bowiem tylko jedno trafienie od Afimico Pululu. Jeśli ofensywa zagra jak w poprzednich spotkaniach, to Hiszpanie mogą zdobyć zaliczkę przed rewanżem.
Fiorentina
Nie ma chyba bardziej doświadczonego, a zarazem bardziej pechowego klubu w tych rozgrywkach niż Fiorentina. Ostatnie dwie edycje Ligi Konferencji to dwie porażki włoskiej drużyny w finałach. Na pocieszenie można dodać, że ekipa z Florencji zawsze znajduje się w decydującym meczu o puchar. Może więc i tym razem tak będzie?
Fiorentina ostatnimi czasy nie zachwyca. W Europie prześlizguje się przez kolejne fazy, a w lidze na ten moment jest poza miejscem gwarantującym jakiekolwiek puchary. Skuteczny w tym sezonie jest Moise Kean. Na boiskach europejskich za to bryluje Rolando Mandragora, którego bramki zapewniły awans do półfinału. W bramce najpewniej pojawi się David de Gea, któremu Raffaele Palladino także może wiele zawdzięczać.
Djurgardens IF
Szwedzka drużyna to zdecydowanie największa niespodzianka tych rozgrywek. Przed turniejem mało kto by się spodziewał, że znajdzie się dla nich miejsce w czołowej czwórce. Liga Konferencji lubi takie historie. W półfinale ich rywalem będzie Chelsea, ale tutaj Djurgardens jest raczej skazywane na pożarcie.
Szwedzi nie są ostatnimi czasy w najlepszej formie. Zeszły sezon to czwarte miejsce, które nie gwarantuje gry w pucharach. Obecnie po 5 meczach zgromadzili jedynie siedem punktów i znajdują się w dolnej części tabeli. Rozegrali jednak o jedno spotkanie mniej od rywali. O awans do 1/2 finału także nie było łatwo. W fazie ligowej Djurgardens znalazło się w czołowej ósemce, w 1/8 pewnie rozprawili się z Paphosem, a w ćwierćfinale po dogrywce pokonali Rapid Wiedeń. Tam sprawę ułatwił Mamadou Sanagre, który już w 7. minucie rewanżowego spotkania zobaczył czerwony kartonik.
Możemy się spodziewać, że „Niebieskie Paski” wyjdą w defensywnym ustawieniu – podobnie do Legii Warszawa na Łazienkowskiej. Gra będzie dużo zależeć od formy Tobiasa Gulliksena, czyli tamtejszej „10”. Na nim opiera się ofensywna gra drużyny, a jego dwa strzelone gole Rapidowi zapewniły awans do półfinału. Defensywą zaś kierować będzie 36-letni już Marcus Danielson. 19-krotny reprezentant Szwecji przeżywa drugą młodość i jest niezawodnym elementem drużyny.
Chelsea
Można się zastanawiać, czy „The Blues” i Liga Konferencji idą ze sobą w parze. Forma z minionego sezonu jednak doprowadziła Chelsea właśnie do tego miejsca. Angielski klub od początku rozgrywek jest głównym kandydatem do zwycięstwa w turnieju i niezależnie od roszad w składzie będzie faworytem czwartkowego spotkania.
Dla Enzo Mareski w tym momencie najważniejsze jest zagwarantowanie miejsca w kolejnej edycji Ligi Mistrzów. Liga Konferencji to miła odskocznia i okazja do rotacji składu. W dodatku dobre losowanie temu sprzyja. Z kontuzją ciągle zmaga się najlepszy strzelec londyńczyków w tych rozgrywkach, więc na szpicy najpewniej ujrzymy Nicolasa Jacksona. Na skrzydle formy z Niemiec będzie szukać Jadon Sancho. Swoje okazje na pokazanie się powinni dostać też Reece James, Badiashile czy Acheampong.
Mateusz Konsewicz