W poniedziałek zakończyła się 30. kolejka PKO Ekstraklasy, która wprowadziła niemałe zamieszanie w tabeli w kontekście walki o mistrzostwo. Przeczytaj podsumowanie największych niespodzianek i rozczarowań!
Pogoń nie zwalnia tempa, Lech traci punkty – 30. kolejka pełna niespodzianek
Pierwszym meczem 30. kolejki PKO Ekstraklasy był pojedynek Puszczy Niepołomice z Pogonią Szczecin, który zakończył się wynikiem 5:4. To spotkanie z pewnością będzie kandydować do tytułu najciekawszego w tym sezonie. Kibice oglądali prawdziwą ofensywną bitwę, pełną dynamiki i bramek. Paprykarze w pierwszej połowie prowadzili 2:1, a w ciągu 8 minut odmienili przebieg meczu, strzelając 3 gole. Kiedy wydawało się, że wszystko stracone przy prowadzeniu Puszczy 4:2, Pogoń Szczecin wykazała się niezwykłym charakterem. Z determinacją odrabiali straty, ostatecznie wygrywając 5:4. W tym meczu wyróżnił się Efthymios Koulouris, który strzelił aż 4 bramki. Z dorobkiem 25 goli prowadzi w klasyfikacji króla strzelców, pozostawiając konkurencję daleko w tyle. To on najpewniej będzie najlepszym strzelcem PKO Ekstraklasy.
Drugim starciem 30. kolejki PKO Ekstraklasy był pojedynek Rakowa Częstochowa ze Śląskiem Wrocław. Gospodarze pewnie wygrali 3:0, mimo mniejszego posiadania piłki. Byli stroną dominującą, nie pozostawiając rywalowi suchej nitki. To zwycięstwo umocniło Medaliki na pozycji lidera.
Sobotnie mecze: Lechia Gdańsk pokonuje Piasta Gliwice.
W sobotnich meczach ponownie zaskoczyła Lechia Gdańsk, która wygrała z wyżej notowanym Piastem Gliwice na własnym obiekcie 3:1. Choć obie drużyny miały swoje okazje, to jednak lepsze sytuacje stwarzał zespół z Gdańska, co ostatecznie zadecydowało o ich zwycięstwie. Co ciekawe, jedyną bramkę dla gości zdobyto po samobójczym trafieniu Szymona Weiraucha.
Tego dnia kibice mogli śledzić także rywalizację Żółto-biało-niebieskich z Pasami oraz mecz Legii Warszawa z GKS-em Katowice. W pierwszym z tych starć zmierzyły się drużyny z miejsc 6. i 7., o zbliżonym potencjale, co było widoczne w wyrównanym przebiegu spotkania. Momentem przełomowym była czerwona kartka dla Sergiego Sampera w 48. minucie, która zmusiła gospodarzy do gry w osłabieniu. Pasy nabrały wiatru w żagle, przejęły inicjatywę i bombardowały bramkę Motoru. Ich wysiłki przyniosły efekt, gola na wagę zwycięstwa zdobył Mauro Perković, co pozwoliło Cracovii przeskoczyć Motor Lublin w tabeli. W drugim spotkaniu niepokonany w tym roku GKS Katowice podejmował Legię Warszawa. Legioniści zaczęli dominować już w pierwszych minutach meczu, co zaowocowało bramką w 15. minucie, a kolejną zdobyli 2 minuty później, po strzale Ilyi Shkurina. Co ciekawe, była to pierwsza bramka Białorusina w barwach Legii. Gospodarze odpowiedzieli bramką kontaktową w 63. minucie, ale mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 3:1 dla Legii, golem strzelonym w ostatnich minutach.