Po wtorkowo-środowych meczach w Lidze Mistrzów na kibiców dzisiejszego wieczoru czekają emocje w Lidze Europy oraz Konferencji. W drugich co do prestiżu europejskich rozgrywkach zagra dziś jeden z najpoważniejszych kandydatów do końcowego triumfu, czyli Liverpool. Na Anfield zawita natomiast francuska Toulouse’a. Początek spotkania o 21.00.
Cel? Dopiąć formalności
Angielski gigant w Lidze Europy nie może być postrzegany inaczej niż zdecydowany faworyt do podniesienia pucharu. Właśnie tak większość ekspertów ocenia Liverpool na tle reszty stawki. Klub z Merseyside wypadł z Champions League po bardzo kiepskim zeszłym sezonie, ale już na starcie obecnej kampanii oznajmia wszem i wobec, że był to wypadek przy pracy i letnia rewolucja w środku pola przyniosła pożądane efekty w postaci ożywienia gry. Gdyby nie jawny przekręt w wykonaniu sędziów podczas meczu z Tottenhamem The Reds wciąż byliby niepokonani na wszystkich frontach. W europejskich pucharach również radzą sobie bardzo dobrze. Komplet punktów po dwóch spotkaniach, pięć goli zdobytych i jeden stracony. Na inaugurację pojawiły się lekkie kłopoty w Linzu, gdzie LASK prowadził do przerwy, ale w drugich 45 minutach został już stłamszony i przyjął trzy ciosy. Druga kolejka i mecz z Royale Union Saint-Gilloise to już pełna kontrola od początku do końca, mimo iż wynik wyniósł 'raptem’ 2-0. Jürgen Klopp mimo iż daje w tych rozgrywkach szansę rezerwowym i młodym, którzy dopiero chodzą do dorosłego futbolu, zdecydowanie nie traktuje Ligi Europy po macoszemu i marzy mu się naprawa błędów sprzed siedmiu lat i podniesienie tegoż trofeum.
Nic nie muszą, wszystko mogą
Zespół z Francji przyjeżdża na jeden z najsłynniejszych i najgorętszych obiektów w Europie bez żadnej presji. Zawodnicy na publikowanych w social mediach filmikach zachwycają się Anfield i wyraźnie cieszy ich sama możliwość wystąpienia przed tak słynną publicznością. Każdy z nich zdaje sobie sprawę, że nikt od nich nie oczekuje zwycięstwa, a każdy pozytywny rezultat będzie traktowany jako ogromny sukces. Mimo to, Toulouse’a jest wiceliderem grupy po dwóch spotkaniach i jeszcze nie zaznała goryczy porażki. W pierwszym meczu zremisowała 1-1 z RUSG na wyjeździe, dodatkowo kończąc mecz w 10-tkę. Na początku października natomiast pokonała LASK na własnym stadionie 1-0. W barwach drużyny z południa Francji błyszczy młody, 23-letni napastnik rodem z Holandii, Thijs Dallinga, który maczał palce przy obu trafieniach swojej ekipy w Europie. W Belgii to on wpisał się na listę strzelców, a przy zwycięskim trafieniu z LASKiem zanotował asystę. W Ligue 1 Toulouse zalicza bardzo przeciętny start. Po 9 kolejkach plasuje się na 10 lokacie z 11 punktami na koncie i bilansem dwóch zwycięstw, aż pięciu remisów i dwóch porażek.
Faworyt dzisiejszego meczu jest bardzo dobrze znany i niepodważalny. Jednakowoż piłka nożna jak żaden inny sport uwielbia niespodzianki i zaskakujące rezultaty skazywanych na pożarcie. Czy i tak będzie tym razem? Przekonamy się już od 21.00.