Drugi dzień koszykarskiej rywalizacji na Igrzyskach w Tokio minął pod znakiem zwycięstw męskiej oraz damskiej reprezentacji Hiszpanii. Oprócz tego, po 3 punkty sięgnęli przedstawiciele Bałkanów – Słoweńcy oraz Serbki.
Wszystko zgodnie z planem
O 13:40 polskiego czasu na parkiety wyszli koszykarze Słowenii oraz Argentyny, którzy dzięki temu zadebiutowali na tokijskich arenach. Finalnie górą okazali się Ci pierwsi, którzy z Luką Doncicem w składzie zwyciężyli 118-100. 18-punktowa przewaga nie byłaby możliwa, gdyby nie zawodnik Dallas Mavericks. Jedna z największych gwiazd NBA rozbłysła na dobre w sezonie 19/20, a w meczu z Argentyną tylko to potwierdziła. Doncic rzucił 48 punktów, co w porównaniu z najlepszym strzelcem „Albicelestes”, Luisem Scolą, jest wynikiem wręcz fenomenalnym.
Zmagania w stolicy Japonii rozpoczęły w poniedziałek także drużyny Hiszpanii oraz gospodarzy turnieju. Górą okazali się przybysze z Półwyspu Iberyjskiego, którzy jednak zbyt bardzo rozluźnili się w dwóch ostatnich kwartach i oddali inicjatywę Japończykom. W wygranym przez Hiszpanię (88-77) spotkaniu najlepszym graczem został Ricky Rubio, autor 20 punktów i 9 asyst. Po stronie „kraju kwitnącej wiśni” błysnął gwiazdor Washington Wizards, Rui Hachimura, który podobnie jak Rubio zdobył 20 „oczek”.
???????? #Tokyo2020 | Gran DEBUT de #LaFamilia ante el anfitrión ????
— Baloncesto España (@BaloncestoESP) July 26, 2021
???? Fase de grupos @juegosolimpicos
????????????????????
Final (77-88)
???? https://t.co/oKzwgrsF4v#SomosEquipo pic.twitter.com/UjKmiD208K
Wielki faworyt z problemami
W rywalizacji kobiet, podobnie jak i u mężczyzn, tego dnia na parkietach pojawiła się reprezentacja Hiszpanii. „La Roja” była tak wielkim faworytem spotkania z Koreą Południową, że niektórzy bukmacherzy nawet nie przyjmowali zakładów na ekipę z południa Europy. Teoria teorią, a w praktyce okazało się, że było bardzo blisko niebywałej sensacji. Do przerwy po 2. kwarcie prowadziły Koreanki, a przed ostatnimi 12 minutami utrzymywał się remis. Hiszpania z dużymi trudnościami wyszarpała zwycięstwo i finalnie wygrała 73-69.
W drugim spotkaniu tego dnia faworyt przed meczem nie był tak zdecydowany. Zarówno Serbki, jak i Kanadyjki miały spore szanse na końcowy triumf. Dość powiedzieć, że na Igrzyskach w Rio zawodniczki z Ameryki Północnej wygrały 4 punktami, a losy spotkania ważyły się do samego końca. Podobnie było i tym razem, a po ostatnim gwizdku sędziego to Serbia mogła cieszyć się ze zwycięstwa. Drużyna z Bałkanów pokonała Kanadę 72-68, lecz na ostatnią kwartę oba zespoły wychodziły z równą liczbą punktów.
Autor: Robert Saganowski