Holendrzy trafili do tej „słabszej” części drabinki. Nic dziwnego więc, że wiele osób typuje ich teraz jako finalistów. Chociaż biorąc pod uwagę ich nieobecność na turniejach w 2016 i 2018 roku może zabraknąć czegoś ważnego – doświadczenia. Czy tak się stanie?
Pomarańczowi rozkwitają
Z każdym kolejnym meczem na EURO 2020 rozpatrywanie Holandii w gronie faworytów stawało się coraz bardziej powszechne. Może i nie jest to napakowana topowymi gwiazdami reprezentacja, jak Francja, ale są tu zawodnicy, którzy poziomem od reszty nie odstają. Ba, można mówić, że należą do najlepszych na świecie. Frenkie de Jong, Memphis Depay, Georginio Wijnaldum. Ta trójka to szefowie całej jedenastki. Każdy z nich potrafi dać coś od siebie, coś nieprzeciętnego, coś, co zaskoczy zarówno publikę, jak i (co ważniejsze) przeciwników. Do tego jeszcze dochodzi wybuch formy Denzela Dumfriesa, który aż się prosi o zauważenie przez lepszy klub niż PSV. W obronie za kierownicą siedzi Matthijs de Ligt, a wspomagają go doświadczeni Blind i de Vrij. Nawet Maarten Stekelenburg nie odstaje poziomem od reszty mimo 38 lat na karku.
Oglądając mecze grupowe Holendrów, można było zwrócić uwagę na jedną rzecz. Mają ogromną łatwość w odnajdywaniu się pod bramką rywali. To, co robi z piłką Depay, jak miejsce znajduje sobie Wijnaldum – to arcydzieło. Z tej narracji wynika, że Holandia to najlepsza drużyna na świecie. Otóż nie. Być może jeszcze nie. Schodząc na ziemię. Pokazali to na tle słabej Macedonii, przeciętnie grającej Austrii i w miarę solidnej Ukrainy, która jednak dwa razy ich ukąsiła. Jak to będzie na tle mocniejszych rywali? Czesi może na papierze nimi nie są, ale samo wyjście z grupy świadczy o tym, że „coś tam potrafią”.
Schick, Schick, Schick
Bramki z połowy boiska zawsze zapadają w pamięć, kiedy oglądamy je „na żywo”. Patrik Schick zrobił to na tak ważnym turnieju, że jego wyczyn nie zostanie zapomniany na długo. Odbiegając jednak od tematu tego gola – napastnik Bayeru jest prawdziwym liderem swojej reprezentacji. Pokazał to w meczu ze Szkocją, pokazał to w meczu z Chorwacją. Nie udało się z Anglikami. Schick zagrał słabsze spotkanie, to i cała jedenastka nie wyglądała najlepiej. Mimo jednego meczu na niższym poziomie Czechom udało się wyjść z grupy z trzeciego miejsca. No właśnie – z trzeciego. To sprawiło, że w 1/8 finału trafili na bardzo niewygodnego rywala.
Przebieg tego starcia można dość łatwo przewidzieć. To Holendrzy będą utrzymywać się przy piłce i prowadzić grę, a Czesi schowani za podwójną gardą będą liczyć na szybkie kontry. Jeśli Oranje będą się mylić, a podopieczni Jaroslava Silhavego utrzymają czyste konto w defensywie przez długi czas, to wszystko może się zdarzyć. Pogrzebać może ich jedynie szybko strzelony gol przez Holendrów.
Kursy
Nasz partner BETFAN przewiduje większe szanse na wygraną zawodników Franka de Boera. Oto kursy:
- ZWYCIĘSTWO HOLANDII: 1.66
- REMIS (PO 90′): 3.75
- ZWYCIĘSTWO CZECH: 5.40
BETFAN to legalny polski bukmacher. Hazard wiąże się z ryzykiem. Gra u nielicencjonowanych podmiotów jest niezgodna z prawem. Zakaz wstępu na stronę internetową i uczestnictwa w grze hazardowej dla osób poniżej 18 roku życia.
Przewidywane składy
HOLANDIA: Stekelenburg – de Vrij, de Ligt, Blind – Dumfries, de Jong, de Roon, van Aanholt – Wijnaldum – Depay, Weghorst;
CZECHY: Vaclik – Coufal, Kalas, Celustka, Mateju – Holes, Soucek – Masopust, Darida, Jankto – Schick.
Relacja z meczu Holandia – Czechy od 18:00 na antenie kanału 2. Radia GOL. Komentarz: Kamil Zając, Adrian Kozioł. Zapraszamy!
Autor: Dawid Lampa