Polska zostaje w grze! Podsumowanie dziewiątego dnia EURO

Co to był za dzień! Mało kto spodziewał się, że Polacy po blamażu ze Słowacją będą w stanie się podnieść, ale udało się. Na mecz ze Szwecją pojedziemy bić się o wyjście z grupy dzięki remisowi z Hiszpanami. Poza tym – Francja traci punkty z Węgrami, a Niemcy ogrywają Portugalię.

Węgry 1-1 Francja (Fiola 45+2′; Griezmann 66′)

Po tym meczu polscy kibice z przekonaniem mogli mówić: „Chcemy, by dziś nasza kadra pokazała tyle zaangażowania, co Węgrzy”. Mistrzowie świata przyjechali do Budapesztu po pewne trzy punkty? Nic z tych rzeczy. Atmosfera na trybunach była dla nich przytłaczająca. W pierwszej połowie nic sobie z tego nie robili, ale za to marnowali sytuacje, które powinny być zamienione na bramki. No i to musiało się (wg starej piłkarskiej prawdy) zemścić. Więc się zemściło. Attila Fiola wpadł w pole karne Trójkolorowych i wykończył swoją sytuację, zachowując zimną krew. Stadion oszalał, a Madziarzy niesieni wsparciem trybun mieli ochotę na zwycięstwo. Na to nie pozwolił jednak Antoine Griezmann, który w 66. minucie znalazł się w polu karnym i wpakował piłkę z bliskiej odległości do siatki. Niemniej jednak, remis Francji z dużo niżej notowanym zespołem jest niespodzianką.

Portugalia 2-4 Niemcy (Ronaldo 15′, Jota 67′; Dias (samobój) 35′, Guerreiro (samobój) 39′, Havertz 51′, Gosens 60′)

Padł rekord tych mistrzostw pod względem bramek w jednym meczu. Portugalczycy i Niemcy zadbali o widowisko dla fanów zgromadzonych na monachijskiej Allianz Arenie. Fantastyczne zawody rozegrał Robin Gosens, który (jeśli utrzyma formę), to będzie jednym z kandydatów do miejsca w jedenastce turnieju. Do tego jednak jeszcze daleka droga. Wracając do spotkania – Niemcy przeważali. Tworzyli więcej sytuacji, co przełożyło się na liczbę goli. Reprezentacja Loewa była pewniejsza w swoich poczynaniach, co dobitnie pokazuje wynik tego meczu. Słaby występ z Francją został już wymazany z pamięci przez naszych zachodnich sąsiadów i „rozpoczęli turniej od nowa”. Portugalczycy natomiast mogą znów wyjść z grupy z trzema punktami. W 2016 roku po takim zajściu zakończyło się to triumfem w całym turnieju. Czy w tym może być podobnie?

Hiszpania 1-1 Polska (Morata 25′, Lewandowski 54′)

Duma. Po prostu. Możemy być teraz z naszej kadry dumni. Udźwignęli presję. Nie byli przybici po porażce ze Słowacją i wyszli na ten mecz zmotywowani. Podnieśli się mentalnie. Wiadome było, że to Hiszpania będzie prowadzić grę przez większość meczu. Tak też było. Polacy mieli liczyć na kontry. Plan na zero z tyłu był wykonywany bardzo dobrze do 25. minuty. Wtedy spalonego uniknął Alvaro Morata (co rzadko mu się zdarza) i z bliskiej odległości pokonał Wojciecha Szczęsnego. Mogło się wydawać, że po takim ciosie nasze Orły już się nie podniosą. Nic z tych rzeczy. Plan na mecz się nie zmieniał. Nie dopuścić do straty kolejnej bramki i spróbować coś strzelić. Magiczny moment przyszedł w 54. minucie. Wrzutka Jóźwiaka, kapitalna główka naszego kapitana – Roberta Lewandowskiego i 1-1. Chwilę później mógł się rozegrać kolejny koszmar na boisku. Faulowany w polu karnym był Gerard Moreno. Poszkodowany podszedł do jedenastki i… trafił w słupek. Hiszpanie do końca próbowali przełamać polski mur, ale nie udało im się to, przez co biało-czerwoni zachowują szanse na wyjście z grupy!

Sytuacja w grupie E i F po 2. kolejce:

  • GRUPA E:
  1. Szwecja (4 punkty, bilans bramek: 1-0)
  2. Słowacja (3 punkty, bilans bramek: 2-2)
  3. Hiszpania (2 punkty, bilans bramek: 1-1)
  4. POLSKA (1 punkt, bilans bramek: 2-3)
  • GRUPA F:
  1. Francja (4 punkty, bilans bramek: 2-1)
  2. Niemcy (3 punkty, bilans bramek: 4-3)
  3. Portugalia (3 punkty, bilans bramek: 5-4)
  4. Węgry (1 punkt, bilans bramek: 1-4)

Autor: Dawid Lampa

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze