Przyszłość Hansiego Flicka w Bayernie Monachium stoi pod dużym znakiem zapytania. Dlatego w niemieckich mediach ruszyła giełda z nazwiskami potencjalnych następców. Wśród nich wysoko jest Julian Nagelsmann, ale sam zainteresowany tonuje nastroje.
Konflikt na linii Hansi Flick-Hasan Salihamidzić przybiera na mocy, a kolejne wypowiedzi trenera Bawarczyków nie studzą spekulacji związanych z jego przyszłością w Monachium. Coraz więcej jest też przesłanek ku temu, że to właśnie on zastąpi Joachima Löwa na stanowisku selekcjonera reprezentacji Niemiec. Dodatkowej oliwy do ognia dolał Lothar Matthaeus. W swoim felietonie napisał, że „Jest przekonany, że Hansi w kolejnym sezonie nie będzie już trenerem Bayernu”. Co więcej, wskazał też następcę obecnego menadżera Bayernu. Ma nim zostać Julian Nagelsmann, który od 2019 roku jest trenerem RB Lipsk.
Kontrakt 33-latka z Bykami obowiązuje do czerwca 2023 roku. Jednak według doniesień portalu „Sport1.de” wicelider Bundesligi jest gotów puścić swojego trenera za 15-20 milionów euro. Jest to ogromna suma, jeżeli chodzi o transfer szkoleniowca. Jeżeli ewentualna transakcja doszłaby do skutku, bylibyśmy świadkami rekordu.
Do słów Lothara Matthaeusa odniósł się sam Julian Nagelsmann, który rozwiał jakiekolwiek dalsze spekulacje.
– Nie negocjuję z Bayernem. Nie było i nie ma żadnych rozmów. Dotyczy to również moich agentów, którzy są samowystarczalni. Mój kontrakt jest ważny do 2023 roku. Nie wiem, skąd Lothar ma takie informacje – odparł menadżer Lipska na konferencji prasowej.
Autor: Artur Wahlgren