Młode Włochy przed meczem z Polską

W ostatnich tygodniach znacznie intensywniej odbieramy to, co dzieje się we Włoszech. Gra tam kilkunastu naszych rodaków, którzy co rusz w wywiadach porównują poziomy Serie A i Ekstraklasy. Oliwy do ognia dolewa piątkowy mecz w ramach Ligi Narodów. Czy Ci osławieni Włosi spalą nas na stosie?

Głupiec tylko twierdziłby, że Azzurri  będą borykali się ze swoimi wewnętrznymi problemami przez kilka lat. Szybko wyciągnęli wnioski i zatrudnili selekcjonera, który wydaje się być idealnym wyborem. U nas wybiera się między dżumą i cholerą,  u nich między Ancelottim i Mancinim.

Były trener Interu i Manchesteru City objął reprezentację, która nie ma tożsamości. Dyskutowaliśmy o graczach, którzy nie awansowali na Mistrzostwa Świata. Łzy Gigiego Buffona po porażce były zamknięciem długiego, obfitego okresu. Teraz idzie nowe, idzie młodość.

Zakładajcie buty, ruszamy!

Pytanie tylko, w którą stronę? Analizując powołania na mecze z Polską i Portugalią, Mancini chce wprowadzić jak najwięcej młodych zawodników. Taki Pietro Pellegri ma 17 lat i gdyby nie kontuzja, pewnie by zadebiutował. Tak, jako nastolatek. Arkadiusz Reca mówił: „Serie A to inna planeta”. Umiejętności to raz, dwa to mentalność, podejście do pracy. U nas powołuje się 21-latka do kadry Michniewicza, bo… Szkoda dopisywać.  Jestem skłonny twierdzić, że Mancini nie bałby się wystawienia Pellegriego kosztem jakiegokolwiek zawodnika ofensywnego.

Bo tego teraz Włochom trzeba. Sternika, który wie po co ma jaja. Odważnych decyzji, które na początku mogą wprowadzić go do czyśćca, ale gdy nadejdzie czas wielkiej imprezy, Włosi będą gotowi.

Liga włoska za mało włoska

Co jakiś czas podnoszony do dyskusji jest temat Polaków  w polskiej lidze. W Ekstraklasie najlepszymi ligowymi piłkarzami byli w ostatnich latach obcokrajowcy, to samo tyczy się najlepszego strzelca. Cieszą takie wyjątki jak Bereszyński, Kownacki, czy Piątek, ale słowo „wyjątek” ma tutaj negatywny wydźwięk. W tej walce o unarodowienie ligi nie jesteśmy sami. Roberto Mancini podkreślał, że: „Nigdy w Serie A nie było tak mało Włochów. Wskaźnik jest obecnie najniższy”. Wydaje się to być sporym problemem, ale gdyby przejrzymy Niebieską kadrę, to:

W bramce jest spokój. Donnaruma i Perin to gwarancja jakości. Środek obrony zajęty przez kapitana Juventusu Chielliniego, kapitana Milan Romagnoliego i będącego między tymi dwoma klubami w ostatnich sezonach Bonucciego. Nie jest najgorzej, prawda?

Problem jest na bokach obrony. Emerson z Chelsea jest debiutantem, poza tym w Anglii nie gra. Davide Zappacosta również w ekipie The Blues w nowej kampanii piłki nie kopnął. Domenico Criscito i Cristiano Biraghi wydają się być lepszymi, pewniejszymi kandydatami. To koniec. Pod tym względem w polskiej kadrze jest zdecydowanie lepiej.

Spośród trójki środkowych pomocników niepodważalne miejsce w kadrze ma tylko Jorginho. Do niego można dołożyć Jacka Bonaventurę z Milanu i Marco Benassiego z Fiorentiny, który w dwóch meczach strzelił trzy gole. Patrząc na formę powołanych pomocników –obecnie– ta trójka prezentuje najwyższy poziom.

Czas na atakujących. Lorenzo Insignie to człowiek, wokół którego ma się kręcić cała karuzela. Początek rozgrywek ma średni. Dobre spotkanie z Lazio przykrył słabym występem z Milanem i fatalnym z Sampdorią. Mimo wszystko powinien wyjść w podstawie. Jako „9” pewnie zagra ktoś z dwójki Immobile/Balotelli, a na prawym skrzydle Domenico Berardi, który także rozpoczął sezon z impetem.

Oczywiście Roberto Mancini może zmienić formację i zagrać nam na nosie, ale raczej nie ma ku temu podstaw, bo w tej reprezentacji trudno szukać topowych wahadłowych. Czego zatem powinniśmy się bać? Tej młodości, której bezkompromisowości my nie umiemy wykorzystać, którą my zabijamy.

„Bo tutaj jest jak jest, po prostu”.

Patryk Ganiek

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze