Futbolfaza Anyszka: SMS – y nie zawsze są dobre

Wszyscy wiemy doskonale czym są SMS – y. Krótkie, treściwe wiadomości pisane do znajomych, czy ważniejszych osób w celu załatwienia spraw. Taki trochę starszy Twitter. Wydawać by się mogło, że jest to idealna platforma komunikacji, która ma służyć tylko dobrym rzeczom. Okazuje się jednak, że czasami doprowadza ona do sporych problemów. Takie ma właśnie drużyna A.C. Parma. 

Klub z tradycjami we włoskiej piłce, szczególnie istotny w latach 90., gdy święcił największe sukcesy stanął właśnie w obliczu problemów. No ale zapytacie mnie pewnie: Wojtek, przecież oni awansowali do Serie A – jakie zatem mogą mieć problemy? Okazuje się, że jednak takowe mają. Parma, która zanotowała trzy awanse w ciągu trzech lat, teraz może z częściowo własnej winy zepsuć sobie cały sezon i wywalczony dorobek. 

Chodzi tu o dość głośną ostatnio we Włoszech aferę SMS – ową. Zaznaczę w telegraficznym skrócie, przedstawiając o co w niej dokładnie chodziło. Przed ostatnią kolejką Parma, która miała grać kluczowy w kontekście ewentualnego awansu do Serie A mecz z drużyną Spezii Calcio, chciała mieć względny spokój. Wiedziała oczywiście, że ich rywal o nic już nie walczy, no ale nie mieli prawa myśleć, że Spezia się podłoży. Wtedy jednak do akcji wkroczył Emanuele Calaio – napastnik Parmy. Jako, że grał w ekipie Spezii, to postanowił napisać do dwóch swoich byłych kolegów z klubu, by włożyli mniej energii w ten mecz.

Ot, niewinny SMS prawda? Pewnie nawet żartobliwy i nie byłoby z tym żadnego problemu, gdyby nie to, że Parma wygrała 2:0, a wiadomości wyciekły do sieci. Trzeba przyznać, że to nie było mądre, prawda? Panie Emanuele, takie rzeczy się kasuje! Zrobił źle, przez co jego Parma wpadła w niezłe kłopoty. W pierwszej chwili ekipie z północy Włoch groziło nawet wykluczenie z ligi.

To byłby dopiero dramat dla Parmy, zwłaszcza po tych wszystkich perypetiach, które przeszła w ostatnich latach. Bankructwo, karna degradacja do Serie D i upadek legendarnej marki, jaką stała się w latach 90. Przymusowy spadek do Serie B za tak absurdalną rzecz byłby bardzo przykry dla zespołu prowadzonego aktualnie przez Roberto D’Aversę. Istotnie takie głosy pojawiały się we Włoszech. O ile degradację do Serie B, czyli de facto pozostanie w lidze, w której Parma grała dałoby się przetrawić, to już 4 – letnią dyskwalifikację dla Calaio za jednego SMS – a ciężko byłoby zrozumieć.

Nawet jeśli Włosi są wyczuleni na jakikolwiek akt związany z korupcją (calciopoli), to i tak głupotą byłoby zawieszać piłkarza za 160 znaków w telefonie na tak długi czas. To za wykrycie środków dopingujących u lekkoatletów, czy sztangistów daje się maksymalnie dwa lata. No ale na szczęście 23 lipca pojawiła się dość dobra informacja dla zespołu Parmy. Sąd federalny we Włoszech po rozpatrzeniu wszelkich aspektów tej sprawy nie zdegradował zespołu do Serie B. Calaio z kolei otrzymał dyskwalifikację, ale dwa razy krótszą, niż zapowiadano. Mimo to trudno pojąć tę karę, ponieważ przez to wszystko napastnik Parmy będzie mógł tak naprawdę teraz zakończyć karierę. Obecnie ma już 36 lat.

To jest w tym wszystkim najgorsze. Zabrać piłkarzowi tak naprawdę ostatnie lata gry w piłkę i możliwość powrotu do elity włoskiej piłki. Ok, może nie było to najmądrzejsze posunięcie Calaio w życiu, ale nie ma co karać gościa w taki sposób. To jest gruba przesada, panie sędzio, jakkolwiek się nazywasz. To tak, jakby atakować pracownika w firmie tylko dlatego, że napisał coś żartobliwego na facebookowej grupie. Taki sam poziom żenady i absurdu.

Troszkę mniej przykrą karą został obarczony cały klub. Pewnie powiecie mi, że postradałem zmysły, no ale lepsze jest danie klubowi kary pięciu ujemnych punktów, niż wyrzucenie go z ligi za tak absurdalny czyn. Pewnie kibice Milanu reagowali podobnie, jak dzisiaj tifosi Parmy, gdy klub z Mediolanu miał na starcie sezonu 2006/2007 osiem punktów mniej niż reszta. Karna degradacja za niepoważnego SMS – a byłaby po prostu kolejnym przykładem tego, że we włoskim futbolu panuje niewyobrażalny bałagan, którego nie da się posprzątać. Parma i tak ma szczęście, że może się od tego wyroku apelować. Nie dziwię się im, ponieważ sam bym na miejscu Calaio odwoływał się od tak kretyńskiego wyroku.

Podsumowując całą tę sytuację mam w sumie niewiele do powiedzenia. Uważam, że sędziom prowadzącym tę sprawę powinno się postawić wotum nieufności. Wybaczcie mi taką ucieczkę w politykę, ale to jest jedyne wyjście. Karanie klubu czy piłkarza za coś, co nie miało nawet poważnych znamion korupcji jest po prostu beznadziejne. Ci ludzie powinni pomyśleć dwa razy, zanim wydadzą drugi podobny wyrok. Wam drodzy czytelnicy przedstawię krótki morał: uważajcie do kogo i kiedy piszecie SMS – y, bo nigdy nie wiadomo, kiedy to obróci się przeciwko Wam. Ciao!

Wojciech Anyszek

 

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze