Chrobry Głogów góruje nad Polonią Warszawa! [PODSUMOWANIE]

Chrobry Głogów w ramach 13. kolejki Betclic 1. ligi podejmował u siebie Polonię Warszawa. Gospodarze potwierdzili swoją dobrą dyspozycję, wygrywając 2:0 po bramkarz Roberta Mandrysza i Kacpra Nowakowskiego. Na przełamanie „Czarne Koszule” będą musiały jeszcze trochę poczekać.

Chrobry Głogów dzisiaj wyszedł w ustawieniu bez nominalnego napastnika. Drugi raz z rzędu na ławce rezerwowych zasiadł Sebastian Strózik, gdyż Łukasz Becella postawił na ten sam skład, co w starciu ze Stalą Mielec

Mariusz Pawlak natomiast musiał zrobić wszystko, aby w tym spotkaniu zwyciężyć. Po ostatnich ligowych wtopach dokonał więc aż pięciu zmian, które miały odmienić grę Polonii Warszawa.

Chrobry Głogów znowu zwycięski

Łukasz Becella na Dolnym Śląsku stworzył naprawdę solidną ekipę. Dzisiejsze zwycięstwo jest trzecim z rzędu, a w dodatku pozwoliło „Chagierom” wskoczyć na wysokie 4. miejsce w ligowej tabeli. Szkoleniowiec na konferencji zapowiedział, że celem klubu jest jak najszybsze utrzymanie. Porównując jednak sytuację „Pomarańczowo-Czarnych” z tą u potencjalnych spadkowiczów, to o 2 ligę w Głogowie nikt nie powinien się martwić.

Dzisiejszy mecz oczywiście nie był idealny. W końcu Polonia Warszawa od 37. minuty grała jednego mniej. Z każdą minutą więc było coraz goręcej, gdyż grając w przewadze przez tyle czasu, oczekuje się zwycięstwa. Zawodziła jednak skuteczność, bo Chrobry Głogów problemu z kreowaniem sobie sytuacji większego nie miał. Głogowianie oddali dzisiaj 26 strzałów, z czego aż 10 padło w światło bramki. W tym aspekcie problemów nie rozwiązała nawet strategia z Piotrem Janczukowiczem od 1. minuty.

Po raz kolejny za to trzeba pochwalić przygotowanie fizyczne oraz mentalne, które chwalił na konferencji pomeczowej trener Łukasz Becella. Trzy ostatnie spotkania „Chagier” to aż pięć goli strzelonych od 80. minuty wzwyż. W ten sposób drużynie udało się rozstrzygnąć mecze z Górnikiem Łęczna, Stalą Mielec i to sobotnie, z Polonią Warszawa. Pochwały za ostatniego spośród tych strzelonych goli należą się młodzieżowcom. To 18-letni Kamil Grzelak i 19-letni Kacper Nowakowski zapracowali na podwyższenie wyniku.

Tragedia Polonii Warszawa

Ten weekend to dla sporej części kraju nocne przymrozki i temperatura na minusie. Dlatego niech o formie Polonii Warszawa świadczy fakt, że ostatnie zwycięstwo odnieśli, gdy termometry wskazywały na ponad 30 stopni. Było to bowiem jeszcze w sierpniu. Dzisiaj kolejna porażka, ale zarazem dopiero pierwsza takowa na wyjeździe w lidze.

Przerwa reprezentacyjna miała być w 100% wykorzystana przez trenera Mariusza Pawlaka i jego podopiecznych, aby nawiązać do formy „Czarnych Koszul” z poprzedniego sezonu. Tak się jednak nie stało. Mecz potoczył się najgorzej, jak mógł, a powietrze w klubie tylko gęstnieje. Polonia Warszawa od początku nie prezentowała się najlepiej, choć próbowała nawiązać walkę. Jednak już w 37. minucie, kiedy to czerwoną kartkę otrzymał Adrian Sandach, było do przewidzenia, że goście tego spotkania nie wygrają.. 21-latek otrzymał szansę kosztem kapitana Mateusza Kuchty i, delikatnie mówiąc, nie wykorzystał jej najlepiej. Do przerwy trwała już tylko walka o życie „Polonistów”.

Ci natomiast próbowali skonstruować sobie kilka okazji w 2. połowie. Wbrew pozorom wykreowali ich więcej, grając jednego mniej niż po równo. Gospodarzy nawet po jednym ze stałych fragmentów gry musiał ratować Dawid Arndt. W kontekście całej batalii, to było jednak za mało. Z każdą kolejną minutą drużyna wyglądała coraz słabiej i gol dla Chrobrego Głogów musiał w końcu paść. Tak się też stało. Polonia Warszawa mocno podupadła na siłach i z Dolnego Śląska punktów nie wywiozła.

Chrobry Głogów pewnie, a Polonia Warszawa…

W Głogowie wszyscy są szczęśliwi. 4. miejsce, kolejna wygrana z rzędu – czego chcieć więcej. Nic tylko dalej grać swoje i walczyć o punkty. Kolejny mecz to wyjazd do słabo wyglądającego w tym sezonie GKS-u Tychy, a następnie wielkie starcie z Wisłą Kraków. Pozostaje czekać na powroty Kalechukwu Ibe-Tortiego, Mateusza Bartolewskiego oraz Sebastiana Boneckiego i z podniesioną głową iść przed siebie.

Jeśli chodzi o Warszawę, to w niej „Czarne Koszule”, a nad nią czarne chmury. Mariusz Pawlak po meczu powiedział, że nie czyta negatywnych opinii, ale co by nie mówić, strasznie się one w ostatnim okresie nasiliły. Wyniki szkoleniowca na pewno go nie bronią i nie wiadomo, jak duży jest kredyt zaufania w stosunku do 53-latka i czy takowy obecnie w ogóle istnieje. Wszystko okaże się w najbliższym czasie, a każdy kolejny mecz może być tak zwanym „o posadę”. Były opiekun Olimpii Grudziądz twierdzi, że światełko w tunelu jest i zamierza wyciągnąć swój zespół z dołka, w którym obecnie się znajdują. W kolejną sobotę czas na sprawdzian z Polonią Bytom.

fot. Chrobry Głogów / Facebook

 

Mateusz Konsewicz

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze