Niedziela z angielską piłką, mimo że przyniesie nam tylko dwa starcia, to będą to pojedynki na samym szczycie. Pomimo tego, że Manchester City w ostatnim czasie wydaje się mocno podłamany, nigdy nie możemy go deprecjonować. Starcie z Liverpoolem, który po odejściu Jürgena Kloppa mógł tylko pomarzyć o tak dobrej formie, będzie dla Obywateli ciężkim orzechem do zgryzienia.
Zespół Pepa Guardioli w środę został wyeliminowany z Ligi Mistrzów przez Real Madryt, a już dziś zmierzy się z najlepszą drużyną w lidze angielskiej. Jedno trzeba przyznać – terminarz Obywateli zdecydowanie nie pomaga im w złapaniu formy. W swoich pięciu ostatnich meczach o stawkę City przegrało trzy. Porażka z Realem w dwumeczu 6:3, po prowadzeniu na własnym stadionie, na pewno długo pozostanie w głowach piłkarzy City. Jednak czas spojrzeć w przyszłość, a ta dla zespołu Pepa Guardioli może być trudna.
Obecnie drużyna z niebieskiej części Manchesteru zajmuje 4 miejsce w tabeli z 44 punktami na koncie. Warto jednak zaznaczyć, że różnica między czwartym a 9 miejscem w Premier League wynosi tylko 4 oczka.
Spotkanie z Liverpoolem odbędzie się na stadionie w Manchesterze, gdzie City przegrało tylko jedno z siedmiu ostatnich spotkań. Natomiast Liverpoolowi na wyjazdach idzie znacznie gorzej – w pięciu ostatnich meczach wygrali tylko jedno, zdobywając trzy punkty na wyjeździe z Bournemouth (0:2). Jeśli spojrzymy na statystyki Manchesteru City, zauważymy, że tracą oni dużą liczbę bramek w porównaniu do reszty drużyn z czołówki. Przykładowo, City ma o dwa gole stracone więcej niż czternasty w tabeli Everton czy trzynaste Crystal Palace. Nie ucierpiała na tym jednak ofensywa Obywateli, która nadal jawi się jako jedna z najlepszych w lidze.
Sytuacji Obywateli nie pomaga fakt, że w meczu z Realem już w 8. minucie z boiska musiał zejść John Stones, który po kontuzji kostki od razu wrócił do składu Pepa Guardioli jako podstawowy obrońca. Pod znakiem zapytania stoi również występ Erlinga Haalanda.
Sytuacja Liverpoolu w tabeli ligowej wygląda następująco: The Reds mają przewagę aż ośmiu punktów nad drugim Arsenalem i czternastu nad trzecim Nottingham Forest. Oprócz odpadnięcia z Pucharu Anglii w meczu przeciwko Plymouth Argyle, z Puchaczem w składzie, ostatnie spotkania Liverpoolu należą raczej do tych udanych. Pomimo remisu z Evertonem, wywalczonego przez The Toffees w ostatnich minutach meczu, o rezultatach niedawnych spotkań ekipy Arne Slota nie możemy powiedzieć nic negatywnego.
Jeśli chodzi o braki kadrowe w drużynie Liverpoolu, na pewno warto zaznaczyć nieobecność Joe Gomeza. Angielski obrońca jest kontuzjowany od końcówki grudnia. Niepewny natomiast jest występ Cody’ego Gakpo. Holenderski skrzydłowy pauzował w dwóch ostatnich meczach i jak na razie nie wiadomo, czy zobaczymy go na murawie Etihad Stadium. Co ciekawe, w ostatnich czterech spotkaniach Liverpool za każdym razem tracił minimum jedną bramkę.
W ostatnich pięciu spotkaniach pomiędzy Obywatelami a The Reds dwukrotnie padł remis, dwa razy zwyciężył Manchester, a raz Liverpool.