Petrodolarowe derby o zachowanie szans na awans [ZAPOWIEDŹ PSG – Manchester City]

Drugi dzień z siódmą kolejką UEFA Champions League. Dojdzie w nim do prawdziwego hitu z wieloma podtekstami. Starcie arabskich imperiów paliwowych przy użyciu klubów sportowych, które w dodatku jak tlenu potrzebują dziś zwycięstwa, aby mieć szansę na awans do fazy pucharowej. Początek starcia PSG – Manchester City o 21.00.

Życie bez Mbappe do najłatwiejszych nie należy

Tego, że PSG będzie w tym sezonie słabsze niż rok temu, ciężko było uniknąć. Strata absolutnie największej gwiazdy, w dodatku za darmo, pozostawiła wyrwę, która jeden do jednego nie mogła zostać zasypana. Czy zatem system przykrył brak Mbappe? Trochę tak, ale głównie nie. W Ligue 1 sytuacja paryżan, jak co roku można rzec, jest co najmniej przyzwoita. Pewne prowadzenie w tabeli, 46 punktów w 18. kolejkach i dzierżenie miana niepokonanych. Podobnie sprawy się mają w Pucharze Francji, gdzie podopieczni Luisa Enrique dalej są w grze. Jednak po szybkim rzucie oka na tabelę Ligi Mistrzów można przecierać oczy ze zdumienia. Powód? Nie widać tam Paryżan. Niezależnie od wielkości ekranu trzeba mocno zjechać w dół, dokładnie na miejsce numer 26, aby znaleźć ekipę z Parc des Princes.

Siedem punktów po sześciu kolejkach to wynik znacząco poniżej jakichkolwiek oczekiwań władz PSG. Szczęśliwe zwycięstwo z Gironą 1-0 w pierwszej kolejce, gdy to bardziej Paulo Gazzaniga, aniżeli gracze PSG, sam sobie strzelił gola i pokonanie 3-0 RB Salzburg w ostatniej serii gier to jedyne 'sukcesy’ w tym sezonie europejskich pucharów. Receptę na paryżan potrafiły natomiast znaleźć PSV, które urwało remis 1-1 oraz Bayern, Atletico i Arsenal. Na ratunek przybywa gwiazdor Napoli, Kvicha Kvaratskhelia, ale czy sam Gruzin wystarczy? Nie wydaje się, a marginesu błędu już nie ma. Aby nie pożegnać się z marzeniami o awansie, potrzeba choć punktu w starciu z Obywatelami, bo porażka zmusi do zasięgnięcia porady u wyższej matematyki przed ostatnim meczem z VfB Stuttgart.

Czy wraca powoli 'stare’ City?

Ten sezon w wykonaniu Manchesteru City jest chyba jeszcze bardziej wyjątkowy niż kampania zakończona poczwórną koroną, bo o ile można się było spodziewać, że drużyna tak doinwestowana, z takimi nazwiskami i nieograniczonym budżetem w końcu wygra Ligę Mistzów, a przy okazji także krajowe trofea, tak seria pięciu porażek z rzędu brzmi jak totalna abstrakcja. Pep Guardiola pierwszy raz w swojej karierze mierzy się z kryzysem takich rozmiarów i Hiszpanowi oraz jego wszystkim bliskim pozostaje się cieszyć, że pracuje on w The Citizens. Żaden inny klub nie dałby mu bowiem takich możliwości finansowych, że nagle w zimę zostaną wydane kolejne setki milionów na kilku obrońców i rezerwowego napastnika, a stan psychiczny Guardioli podczas nagromadzenia niepowodzeń dawał wiele do myślenia.

Obywatele wreszcie złapali jakąś serię bez porażki, która aktualnie wynosi sześć spotkań i do tego więcej w niej wygrywają (czterokrotnie) niż remisują (dwukrotnie). Jest jednak pewien wspólny mianownik wśród niedawnych rywali Mistrzów Anglii. Żadna z nich nie plasuje się w pierwszej dziesiątce Premier League (lub w ogóle jest z czwartego poziomu rozgrywkowego jak Salford). Manchester City zebrał zatem trochę pewności siebie i sporo punktów na zdecydowanie słabszych od siebie – nawet w tym kryzysie – rywalach, ale prawdziwa weryfikacja dopiero się zaczyna. Dziś starcie z PSG, które walczy o życie razem z City, bo The Citizens są na ostatnim miejscu gwarantującym udział w fazie pucharowej i ewentualne potknięcia z PSG i/lub Club Brugge za tydzień mogą z łatwością wyrzucić ich z Ligi Mistrzów. W Premier League również zaczyna się maraton trudnych i definiujących starć, odpowiednio z: Chelsea, Arsenalem, Newcastle, Liverpoolem, Tottenhamem i Nottingham Forest. Jeśli Pep Guardiola i spółka w tych spotkaniach zdobędą większość oczek, wówczas będzie można powiedzieć, że hegemon z Etihad Stadium wrócił i ten Liverpool na czele tabeli wcale nie ma tak komfortowej pozycji.

Dwa wielkie kluby w plejadą gwiazd w składach i pozycją w tabeli na ostrzu noża zmierzą się dziś o 21.00. Motywacja oraz jakość piłkarska gwarantują niezwykłe emocje, których powinniśmy doświadczyć. Oby Parc des Princes było świadkiem wybitnego widowiska jak chociażby Estadio da Luz wczorajszego wieczoru. Zapraszamy na relację na naszym kanale YouTube. 

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze