Klasyk w nowej odsłonie [ZAPOWIEDŹ Arsenal – Man United]

Grudzień to miesiąc, który większości osób kojarzy się pozytywnie. Dla fanów Premier League jest to okres szczególny, gdyż rozgrywki ligowe wkraczają w najintensywniejszą fazę, która gwarantuje sportowe emocje niemal codziennie. Ledwo w niedzielę skończyła się 13 kolejka, a już wczoraj rozpoczęła się następna. Jednym z dwóch dań głównych czternastej serii gier jest pojedynek Arsenalu z Manchesterem United, którego początek zaplanowano na 21.15.

Jest Ødegaard, jest impreza

Arsenal w ostatnim czasie wyraźnie odżył i notuje wyniki, do których przyzwyczaił kibiców przez ostatnie dwa sezony. Powód nagłego powrotu do formy jest jeden, a nazywa się on Martin Ødegaard. Norweg to kluczowy element układanki Mikela Artety, ale chyba niewielu się spodziewało, że aż tak niezbędny. Bez niego Arsenal był ciężki do oglądania, niezwykle toporny i jednowymiarowy. Nie było zawodnika, który wziąłby odpowiedzialność za kreacje na swoje barki, bo bez kapitana Arsenalu, cała uwaga skupiana była na Bukayo Sace, który w pojedynkę nie mógł zrobić wiele. Ødegaard powrócił do wyjściowego składu w meczu z Chelsea, który zakończył się remisem 1-1 i była to ostatnia strata punktów przez Kanonierów. Potem już były tylko same zwycięstwa i to bardzo okazałe: 3-0 z Nottingham Forest, 5-1 ze Sportingiem CP i 5-2 z West Hamem. Widać gołym okiem, że tej drużynie bardziej odpowiada ofensywny styl gry, aniżeli to, co proponował nam Arteta na początku sezonu. Dodatkowym bodźcem napędzającym Londyńczyków może być katastrofalna seria Manchesteru City, dzięki której Arsenal wskoczył na pozycję wicelidera. Kanonierzy będą czyhali na potknięcia Liverpoolu, a takie kiedyś muszą nastąpić i wówczas muszą je wykorzystać, jeśli marzą jeszcze o Mistrzostwie Anglii.

Pierwszy duży test Amorima

Do czego to doszło, że przez ostatnie tygodnie lepsze nastroje panują w czerwonej części Manchesteru. Tragiczna forma City zbiegła się w czasie ze zwolnieniem Erika Ten Haga i pozytywnymi prognostykami ze strony głównie tymczasowego szkoleniowca, ale także Rubena Amorima. Co niektórzy bardziej złośliwi mówią, że aura byłego trenera Czerwonych Diabłów przeszła na innego łysego menedżera z Manchesteru i równowaga w przyrodzie jest zachowana. Pozostawiając żarty na boku, przyjrzyjmy się początkowi pracy Portugalczyka na Old Trafford. Debiut był mocnym rozczarowaniem, bo remis 1-1z Ipswich i to taki ze wskazaniem na beniaminka, nie przystoi Manchesterowi United w żadnym momencie. Nieco lepiej wyglądało to w Lidze Europy, gdzie udało się odnieść zwycięstwo, ale ponownie był to co najwyżej średni mecz, bo 3-2 z Bodø/Glimt, u siebie, goniąc wynik ze stanu 1-2, chluby nie przynosi. W zeszły weekend wreszcie doświadczyliśmy w pełni udanego i przekonującego występu zawodników Amorima. Z dobitną pomocą duetu środkowych obrońców Evertonu, Czerwone Diabły pokonały The Toffees 4-0, a dubletami w tym spotkaniu popisali się Marcus Rashford i Joshua Zirkzee. Preferowany przez portugalskiego szkoleniowca styl gry zdaje się oddziaływać pozytywnie na napastników. Amorim to architekt genialnej formy Gyökeresa, a teraz odblokowali się Højlund i Zirkzee. Fani United wiele by dali, aby któryś z nich nawiązał chociaż do poziomu Szweda ze Sportingu. O pozytywny wynik w dzisiejszym spotkaniu będzie jednak szczególnie ciężko, bo oprócz klasy i formy rywala dochodzą absencje, ponieważ w starciu z Evertonem żółte kartki złapali Martinez i Mainoo, co wyklucza tę dwójkę z batalii z Arsenalem.

 

Choć nie jest to już tak prestiżowy pojedynek jak w złotej erze Wengera i Fergusona, spotkania Manchesteru United z Arsenalem zawsze gwarantują wiele emocji i jakości piłkarskiej. Mecz wielu podtekstów, który dodatkowo jest pierwszym z wielkich testów nowego opiekuna Czerwonych Diabłów. Stawka i oczekiwania są wysokie, więc nie pozostaje nic innego niż czekać na pierwszy gwizdek, który wybrzmi o 21.15. Transmisja na naszym kanale YouTube.

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze