Słoweniec Domen Prevc niespodziewanie wygrał niedzielny konkurs w japońskim Sapporo! Prowadził po pierwszej serii, w drugiej wytrzymał presję i odparł ataki rywali.
W konkursie, miało wystartować pięciu naszych reprezentantów, którzy wcześnie przebrnęli w komplecie poranne (wg. japońskiego czasu) kwalifikacje. Skoczyło jednak czterech, przed pierwszym skokiem został zdyskwalifikowany za nieprzepisowy kombinezon Piotr Żyła. Japoński weekend Pucharu Świata to dla niego koszmar, kończy go bez punktu, bo do wczorajszego konkursu w ogóle nie zakwalifikował się.
Pierwszą serię można zaliczyć do średnio udanych przez naszych reprezentantów. Klemens Murańka dzisiaj skoczył 108 m i był bez szans na udział w drugiej serii, tak samo jak wczoraj. Do udanych nie mogą zaliczyć pierwszej serii nasi weterani (choć to przy skaczącym Noriaki Kasai jeszcze nic) Kamil Stoch (119,5 m i 25. miejsce) i Dawid Kubacki (118 m i 26. miejsce), sklasyfikowani w trzeciej dziesiątce. Nie zawiódł Aleksander Zniszczoł, mający chyba najlepszy etap w swojej karierze. 129 metrów dało mu dziewiątą lokatę na półmetku zawodów.
Czołówka po pierwszej serii wyglądało zaskakująco. Prowadził Domen Prevc (136,5 m), drugi był Norweg Kristoffer Eriksen Sundal (139,5), a trzeci Japończyk Ren Nikaido (136). Lider Pucharu Świata i zwycięzca z soboty Stefan Kraft był dopiero szósty, z niemal dziewięciopunktową stratą do lidera.
Kubacki w drugiej serii poprawił się nieznacznie (122,5 m) i skończył niedzielę na 25. lokacie. Lepiej poszło Stochowi. 128,5 m to była odległość więcej niż solidna. Dała mu 18. miejsce i wreszcie uśmiech na twarzy. To jego najlepszy weekend w tym sezonie. W sobotę był 12.