Wiktor Lampart, który w niedzielnym półfinale PGE Ekstraligi zdobył cztery punkty i bonus dla FOR NATURE SOLUTIONS Apatora Toruń mówił po spotkaniu o swoich wrażeniach i szansach na walkę na torze.
Adam Franciszek Wojtowicz: Awansowaliście do półfinału, serdeczne gratulacje. Jak ten mecz wyglądał z twojej perspektywy?
Wiktor Lampart: Fajne zawody, cieszę się, że awansowaliśmy. Tor trochę dziwny, inny niż zawsze, wszyscy po płocie krążyli, ale fajnie.
AFW: Jakie to uczucie przywieźć za plecami Bartosz Zmarzlika, w dodatku na jego domowym torze.
WL: Fajne. *śmiech* Ciężki bieg, wiadomo, ja chcę wygrać każdy bieg, dałem z siebie wszystko i wygrałem.
AFW: Jak ten mecz wyglądał dla was jako drużyny? Mieliście świetny start, ale w końcówce widać było, że wam zawodnicy Motoru pouciekali.
WL: Ja miałem 11. bieg, nie miałem za bardzo pola manewru, bo wyjechałem z resztą równo ze startu, ale myślę, że jakbym miał lepszy start, to mógłbym nieco więcej punktów zdobyć.
AFW: W pewnym momencie zdobyłeś dwie dwójki, ale potem osłabłeś. Ten tor się zmienił czy zmieniłeś źle ustawienia?
WL: Pierwszy bieg tam mogłem trochę bardziej zjechać na Jarka na pewno, wsadzić łokieć i po prostu zamknąć go na krawężniku, ale on się tam zmieścił. Później miałem tę sytuację, że miałem trzecie pole, wyjechałem równo z resztą, nie miałem pola manewru ani w lewo, ani w prawo bo z dwóch stron był ktoś i przez to się trochę zamotałem i później już było ciężko coś zrobić.