Jacek Ziółkowski miał powody do zadowolenia po wysokiej wygranej 55:35 PLATINUM Motoru Lublin nad ZOOLESZCZ GKMem Grudziądz. Trener „Koziołków” nie szczędził dobrych słów o młodzieżowcach swojej drużyny.
– Kolejne dwa punkty, zwycięstwo no i co, jedziemy dalej. Fajnie, że wszyscy przejechali to zdrowo. Zwycięstwo jest dwudziestoma punktami, będziemy się zastanawiali jak sprawić, żeby za tydzień zrobić przynajmniej dwoma, ale to jest zwycięstwo – mówił krótko o całym spotkaniu Ziółkowski.
– Jestem w miarę zadowolony z występu juniorów. Powiem tak: na tak trudnym torze, bo naprawdę był trudny i wymagający, Bańbor ukończył wszystkie wyścigi, raz w pewnym sensie pomógł Bartkowi. W drugim swoim wyścigu poszedł po szerokiej, zawodnik, który prowadził wyścig w kasku białym spojrzał w prawo, odsunął się, zostawił całą połowę toru. Bartek przyatakował i wyszedł. Kacper Grzelak odjechał trzy wyścigi, zdobył trzy punkty plus bonus, jest okej – komentował trener „Koziołków”.
– Jeżeli chodzi o Mateusza, zdobył 9 punktów plus bonus. To nie jest zły wynik. Raz mu zdjęło oponę na japie na wejściu w drugi łuk, dwa biegi potem Lindgrenowi ta sama sytuacja się przytrafiła. Chcieliśmy, żeby pięć razy pojechał Mateusz, bo to już jest zawodnik, który potrzebuje dużo startów. Nie wiemy, czy w przyszłym sezonie nie będzie pełnił roli U24, Dominik Kubera pamiętajmy już kończy ten wiek – opowiadał o meczu najskuteczniejszego z młodzieżowców Ziółkowski.
Trener powiedział także parę zdań o przygotowaniu nawierzchni, która sprawiała w piątkowym meczu spore problemy. – Mecz był zagrożony i my nie możemy dyskutować, wykonujemy polecenia. Były problemu przez to, że jak na torze leży plandeka, to pod plandeką nie możesz na torze jeździć ciągnikiem i go przygotowywać, prawda? Zdjęcie plandeki powoduje, że zastaje się pewną niewiadomą. Myślę, że jakby on trzy dni oddychał i można by go polać, przebronować, wyrównać, to byłoby łatwiej. Było jak było, przejechaliśmy. Powiem tak: czasami trzeba jechać na trudnych torach, to jest żużel