Imponująca przystawka – podsumowanie pierwszej części przedsezonowych testów Formuły 1

  Grupa zamożnych znajomych umawia się do wykwintnej restauracji. Jedno z nich spóźnia się. Pozostali nie zamierzają czekać i zamawiają obfite przystawki, które spóźnialski zastaje ostudzone. Podobnie wyglądała pierwsza część przedsezonowych testów Formuły 1.

Powyższym spóźnialskim jest oczywiście zespół Williams. Brytyjska ekipa nie zdołała przygotować bolidu, oznaczonego numerem FW42, na pierwsze dwa z czterech dni przedsezonowych testów Formuły 1. Gdy Robert Kubica i George Russell z niepokojem wyczekiwali na pojawienie się swojego narzędzia pracy, pozostałe ekipy zbierały dane o nowych samochodach na sezon 2019. Jeśli umknęła Ci pierwsza część przedsezonowych testów królowej sportów motorowych, a chcesz przypomnieć sobie nią przed drugą, dalsze czytanie tego artykułu będzie dobrym zajęciem przez kilka następnych minut (poniżej najlepsze czasy poszczególnych kierowców).

Czerwone Niedźwiedzie

Sytuację „polskiego″ zespołu w F1 zostawmy na dalszą część podsumowania. Najpierw na tapet weźmy przewodzących w stawce w ostatnich sezonach. Najwięcej mówiło się o Ferrari, które od pierwszego dnia testów imponowało znakomitym tempem. Co ciekawe po samej prezentacji bolidu w siedzibie teamu w Malanello słychać było głosy zawodu nad tegoroczną konstrukcją włoskiego zespołu. Największą uwagę w czerwonym bolidzie przykuwa przednie skrzydło, którego górne płaty – podobnie jak w bolidach Alfa Romeo, Racing Point i Toro Rosso – zmniejszają się. Dobrze to widać poniżej, w porównaniu ze skrzydłem bolidu Mercedesa.

– Oni nie są szybcy. Są ekstremalnie szybcy – powiedział Nico Hulkenberg drugiego dnia testów. Kierowcy Ferrari – Niemiec Sebastian Vettel oraz Monakijczyk Charles Leclerc – zaimponowali dobrym tempem na dłuższych przejazdach. Pod wrażeniem formy największego rywala, przynajmniej przed kamerami, był także Toto Wolff, szef Mercedesa. – Analizowałem czasy i są silni jak niedźwiedzie – powiedział najważniejszy członek ekipy z Brackley. Co prawda zawodnicy włoskiego teamu wykręcili tylko ósmy i dziewiąty czas pierwszej części testów (to jest miejsce na kultowy już slogan – w testach na czasy się nie patrzy!), ale warto spojrzeć na poniższe zestawienie. W serwisie Reddit została udostępniona klasyfikacja uwzględniające różnice w czasach, jakie wytwarzają poszczególne mieszanki opon. W tym zestawieniu kierowcy Ferrari zajmują czołowe lokaty.

Czasy okrążeń w trakcie pierwszej części testów z uwzględnieniem różnic, które wytwarzają różne mieszanki opon. Screen z serwisu Reddit został zamieszczony na blogu https://powrotroberta.blogspot.com/
Srebrne Strzały

Do powyższej grafiki wrócę jeszcze na pewno. Tymczasem w dwóch kolejnych ekipach z TOP 3 nie widać ekspozycji siły. – Gdy jeździsz nowym bolidem, musisz się uszczypnąć, bo to nigdy nie jest ten samochód, którym będziesz się potem ścigać. Zazwyczaj jest źle wyważony i często nie jesteś z niego szczególnie zadowolony – powiedział na konferencji prasowej Brytyjczyk Lewis Hamilton, pięciokrotny mistrz świata. O złym balansie nowego bolidu Mercedesa wspominał także drugi kierowca niemieckiego zespołu, Fin Valtteri Bottas. W ubiegłym roku ekipa z Brackley także nie imponowała świetnymi czasami w trakcie przedsezonowych testów. Kilka tygodni później Lewis Hamilton pokonał w kwalifikacjach do GP Australii drugiego Kimiego Raikkonena (wtedy Ferrari) o prawie 0,7 sekundy. Natomiast aktualnie, zdaniem szacunków ekspertów, Mercedes jest od Ferrari wolniejszy o 0,5 sekundy.

Byki sprawdzają silniki

Sytuacji dwóch największych ekip poprzedniego sezonu przygląda się ta trzecia, a więc Red Bull. Najwięcej pytań przed testami w Barcelonie, w zespole dowodzonym przez Christiana Hornera, rodziły silniki Hondy. To ich od tego sezonu używa czterokrotny zwycięzca klasyfikacji konstruktorów. – Nigdy nie mieliśmy tak dobrych testów – powiedział  Helmut Marko, przedstawiciel spółki Red Bull przy zespole pod tą samą nazwą. – Póki co, nie mamy żadnych zastrzeżeń – dodał Austriak zapytany o współpracę z Hondą. Kierowcy teamu spod znaku dwóch czerwonych byków – Holender Max Verstappen i Francuz Pierre Gasly – wykręcili piętnasty i szesnasty czas pierwszego tygodnia testów. – Musieliśmy pokonać sporo okrążeń. To ważniejsze niż czasy – powiedział holenderski kierowca, lider Red Bulla w sezonie 2019. Austriacki team plasuje się w połowie stawki pod względem liczby przejechanych okrążeń w pierwszej części testów.

Best of the rest

W poprzednich sezonach to stwierdzenie na stałe zadomowiło się w padoku Formuły 1. Best of the rest, czyli najlepszy z pozostałych. O to miano walczą wszystkie ekipy spoza TOP 3. Oczywiście wszyscy liczą na to, że któraś z ekip zdoła doczłapać się do czołówki. Patrząc jednak realistycznie, w tym sezonie raczej do tego nie dojdzie. Walka w środku stawki szykują się jednak pasjonująco. Na podstawie pierwszego tygodnia testów trudno tak naprawdę wskazać faworyta tych zmagań. Na samym starcie jazd w Barcelonie najbardziej zaskoczył zespół Alfa Romeo. Same jazdy rozpoczęły się co prawda od wjechania w żwir przez nowego-starego kierowcę teamu z Hinwil, Kimiego Raikkonena. Obserwatorzy szczególnie zwracali uwagę na przednie skrzydło bolidu oznaczonego numerem C38. Wygląda ono podobnie do tego, które zastosowało Ferrari. To nie jest jednak jedyny smaczek techniczny, który można zaobserwować na bolidzie szwajcarskiej ekipy.

O ile standardowym widokiem w Formule 1 jest pojawienie się bolidu w żwirze, o tyle rzadko zdarza się, aby od samochodu odpadały części tylnego skrzydła. Oczywiście bez kontaktu z innym autem. Takie przygody przytrafiły się kierowcy RenaultDanielowi Ricciardo. Francuski zespół miał bowiem problemy z systemem DRS. Otwarte tylne skrzydło w bolidzie Australijczyka po prostu odleciało przy próbie jego zamknięcia.

W cieniu swojego nowego kolegi zespołowego nie pozostał Niemiec Nico Hulkenberg. Siódmy kierowca ubiegłego sezonu uzyskał najlepszy czas pierwszej części testów – 1:17.393.

Wyrównana stawka

W klasyfikacji za Hulkenbergiem uplasowali się kierowcy Scuderii Toro Rosso – Tajlandczyk Aleksander Albon oraz Rosjanin Daniil Kvyat. Ten pierwszy przed testami nie miał przejechanych jakichkolwiek kilometrów samochodem F1. – Myśłałem: nie obróć się. I to było właśnie to co zrobiłem – mówił roześmiany Albon dziennikarzom, ponieważ na swoim pierwszym okrążeniu wpadł w poślizg i zaparkował w trawie.

Kierowcy MclarenaHaasa i Racing Point również pokonali pokaźną liczbę okrążeń na torze Catalunya. Szefowie ostatniego ze wspomnianych zapowiadają, że dopiero w Australii pokażą różowy bolid w pełnej krasie. Ma to związek ze zmianą właścicielską, jaka dokonała się w teamie z siedzibą w Silverstone i opóźnieniami w rozwoju bolidu.

Williams

W całym zamieszaniu związanym z zespołem Roberta Kubicy ciężko doszukiwać się plusów. Brytyjska ekipa straciła właściwie trzy z czterech pierwszych dni testowych, zarazem wiele potrzebnych danych. Czym spowodowane było opóźnienie Williamsa? Domysłów jest wiele. Najgłośniej mówiło się o błędzie projektowym w układzie hamulcowym, ale tą informację zdementował na antenie Eleven Sports Mikołaj Sokół. Pewnym jest, że na spóźnienie zespołu z siedzibą w Grove wpływ miały zmiany personalne i organizacyjne. Posadę zachował na razie Paddy Lowe, dyrektor techniczny Williamsa. – Poczułam sporą ulgę. Ten samochód rodził się w bólach. W ostatniej chwili napotkaliśmy pewne problemy. To doprowadziło do opóźnień – mówiła Claire Williams, szefowa teamu.

Robert wraz ze swoim zespołowym partnerem Georgem Russellem ,przejechali łącznie 88 okrążeń. Mercedes, który nabił najwięcej „kółek″, ma ich na koncie 612. Kierowcy Williamsa osiągnęli najgorsze czasy w całej stawce – Kubica wyjeździł o 0,5 sekundy wolniejszy od George’a, ale na gorszej mieszance opon. Jeśli przyjmiemy jednak różnice szybkości poszczególnych mieszanek, to Robert byłby od swojego zespołowego partnera szybszy. Tak, ostatnie dwa zdania to ukłon w stronę tych, którzy skupiają się na czasach okrążeń. One będą ważne, ale dopiero za ponad dwa tygodnie w Australii.

W drugim tygodniu przedsezonowych testów Robert Kubica pojawi się na torze w środę oraz piątek. We wtorek oraz czwartek za sterami Williamsa FW42 zasiądzie Russell. Oby brytyjska ekipa tym razem konsumowała kolejne przejeżdżone kilometry w ten sam sposób, co rywale. Do dania głównego, jakim będzie inauguracja 70. sezonu Formuły 1 w Australii, pozostało 19 dni.

Michał Rawa

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze