Jak to się stało? Ano tak, że w Gdyni zorganizowano mecz pokazowy, w którym wzięli udział właśnie najlepsi, polscy tenisiści. Iga okazała się lepsza od Huberta, a całe wydarzenie było zorganizowane w luźnej, przyjaznej atmosferze.
Zaczęło się od pojedynku deblowego (właściwie miksta). Iga Świątek zagrała z Marcinem Matkowskim, a naprzeciw nich stanęli Hubert Hurkacz i Klaudia Jans-Ignacik. Mecz był dość zacięty, kibice siedzący na trybunach nie mogli narzekać, bo zawodnicy grający popisywali się zagraniami pod publikę. Ostatecznie zwycięsko z tego pojedynku wyszła para Świątek/Matkowski – wygrywając 6-3. Warto podkreślić, że sędzią tego meczu był legendarny Wojciech Fibak.
Chwilę później Iga i Hubert stanęli po przeciwnych stronach siatki i zagrali klasycznego tie-breaka. Co ciekawe, górą była ósma rakieta rankingu WTA. Wygrała z Hurkaczem 7-4, a Polakowi nie pomógł nawet banan zjedzony podczas zmiany stron.
????Jesteście niesamowici. Dzisiejszy doping, Wasze energia i dowcipy, które rzucaliście do nas z trybun zostaną ze mną na długo. Klaudia, Hubert, Marcin – dzięki za mecz! @HubertHurkacz – singla z Tobą się nie spodziewałam, ale to był dzień pełen miłych niespodzianek. pic.twitter.com/bJpl1Kllli
— Iga Świątek (@iga_swiatek) July 13, 2021
Najważniejszą wiadomością jest to, że cały dochód z wydarzenia – z biletów dla 1500 osób zgromadzonych na trybunach oraz z licytacji gry ze Świątek i Hurkaczem – trafi do Akademii Przyszłości, która zajmuje się pomocą dzieciom mającym niską samoocenę, ale walczącym o swoje marzenia.
Dziś ostatni raz kibice mieli okazję zobaczyć zarówno Igę, jak i Huberta, gdyż już niebawem wylatują oni na Igrzyska Olimpijskie do Tokio. Jak wiemy – wydarzenie to odbędzie się bez udziału publiczności.
Autor: Dawid Lampa