Sytuacja w LaLiga zmienia się jak w kalejdoskopie. Jeszcze niedawno to Barcelona rozdawała wszystkie karty w grze o mistrzostwo. Teraz Katalończycy muszą liczyć zarówno na potknięcie Realu Madryt, jak i Atletico. Dodatkowo – sami muszą wygrać to, co im pozostało.
Levante w spotkaniu wyjazdowym to dla Barcelony szczególnie niewygodny rywal. Czy ktoś pamięta, żeby Blaugrana Ernesto Valverde straciła pięć goli w meczu? Nawet Liverpool tego nie dokonał. Strzelił cztery. A Levante w sezonie 17/18 potrafiło wpakować Dumie Katalonii piłkę do siatki właśnie pięciokrotnie. Tym samym w 37. kolejce tamtego sezonu ekipa Granotas pozbawiła Barcelonę szans na sezon ligowy bez porażki.
W poprzedniej kampanii (19/20) Levante również potrafiło pokonać przyjezdnych z Katalonii na własnym stadionie. Mecz zakończył się wynikiem 3-1 i był jedną z wielu przyczyn zwolnienia Ernesto Valverde z funkcji trenera Barcelony.
???? MATCHDAY ????
— Levante UD ???? (@LevanteUD) May 11, 2021
????️ @FCBarcelona_es
????️ Ciutat de València
⏰ 22:00h
⚽️ #LevanteBarça
???? @LUDradio – @999vlcRadio
???????? #OrgullGranota pic.twitter.com/tTINY8qHZd
Jednak aktualnie Levante nie jest w najlepszej formie. Na ostatnie osiem meczów ligowych udało im się wygrać tylko jeden. Z Eibarem – drużyną znajdującą się na dwudziestym miejscu. Forma podopiecznych Paco Lopeza zdecydowanie nie powala. Mniej więcej do połowy lutego, do zwycięstwa z Atletico można było się zachwycać tym, że Levante to jedna z niewielu słabszych drużyn, które potrafią cieszyć się piłką i nie murować bramki, jak np. Getafe, czy Cadiz. Teraz zawodnicy klubu z Walencji wyglądają na zmęczonych piłką, zmęczonych graniem. Wiadomo – taki styl gry może być wyczerpujący, zwłaszcza dla piłkarzy, którzy nie są na najwyższym światowym poziomie. Niemniej jednak najprawdopodobniej zostało popełnione kilka błędów w przygotowaniu fizycznym graczy Levante, którzy nie wytrzymują trudów sezonu. Nie zmienia to faktu, że mecze z najlepszymi rywalami motywują inaczej i dziś może tego nie być po nich w ogóle widać.
Barcelona natomiast to zespół, który również może czuć zmęczenie. Spośród wszystkich zespółów w Hiszpanii ma w nogach najwięcej. Głównie przez udział w Pucharze Króla do samego końca, czy w dogrywkach w Superpucharze Hiszpanii. Zawodnicy z Kataloniii wyglądają mimo wszystko bardziej witalnie niż ich rywale. Jednak ta energia nie przekłada się w ostatnich meczach na najlepsze wyniki. W Barcelonie Koemana brakuje pomysłu na najważniejsze mecze i to znów się potwierdza – w najważniejszym momencie ligowego sezonu zespół Barcelony jest dość „bezpłciowy”. Leo Messi lekko przyhamował i cała drużyna również. Porażka z Granadą 1-2 i remis z Atletico 0-0 mogłyby pogrzebać szanse na mistrzostwo, gdyby nie potknięcia rywali. Barcelona utrzymywana jest jeszcze przy nadziei, ale tylko dzięki słabszej dyspozycji Realu i Atletico marzenie o tytule będzie mogło się spełnić. Najpierw jednak Blaugrana musi się skupić na sobie. Wygrać trzy mecze, zdobyć dziewięć punktów i wtedy dopiero martwić się tym, co zrobią rywale. Zadaniem ekipy Koemana jest wywarcie na nich presji. Jeśli tego nie zrobią, tytuł na Camp Nou na pewno nie dotrze.
???? The Trip.#LevanteBarça ???? pic.twitter.com/rzY36VFnXr
— FC Barcelona (@FCBarcelona) May 11, 2021
Przewidywane składy:
Levante: Aitor – Coke, Vezo, Rober Pier, Clerc – Bardhi, Malsa – de Frutos, Morales, Dani Gomez – Roger;
Barcelona: ter Stegen – Araujo, Pique, Lenglet – Dest, de Jong, Busquets, Pedri, Alba – Messi, Dembele.
22:00, kanał 1. Radia GOL, komentarz: Wojciech Anyszek, Mateusz Stóf. Zapraszamy na relację z tego spotkania na nasze kanały!
Autor: Dawid Lampa