Krakowska drużyna już teraz przegląda rynek w celu znalezienia zimowych wzmocnień. Działacze Białej Gwiazdy wykorzystali niedawną przerwę reprezentacyjną na przetestowanie trzech zawodników. Jeden z nich, Emmanuel Kumah, 18-letni Ghańczyk przekonał do siebie włodarzy Wisły. Wiele wskazuje na to, iż młodzieżowy reprezentant afrykańskiego kraju zawita na Reymonta na stałe.
Nastolatek pojawił się w Krakowie na kilkudniowych testach, które sztab Wisły postanowił dodatkowo przedłużyć, by przyjrzeć się zawodnikowi dokładnie. Trener Maciej Stolarczyk i jego asystenci wyrazili pozytywną opinię na temat ghańskiego gracza, który aktualnie wrócił do ojczyzny i czeka, aż jego obecny klub Tudu Mighty Jets Accra ustali z Wisłą warunki transferu.
Gdzie na boisku Kumah czuje się najlepiej?
Podczas pobytu w Polsce Ghańczyk miał okazję rozegrać pełne spotkanie w barwach Wisły. Podopieczni trenera Stolarczyka mierzyli się Bocheńskim KS-em. Szkoleniowiec Białej Gwiazdy postanowił sprawdzić Kumaha na skrzydłach – w pierwszej połowie lewym, a w drugiej prawym. Zawodnik zebrał niezłe opinie za swoją grę, lecz historii Martina Kostala nie zdołał powtórzyć. Testowany w 2017 roku Słowak samymi występami w meczach towarzyskich tak oczarował sztab krakowskiej drużyny, iż otrzymał kontrakt. Nastolatek z Ghany miał jednak cięższe zadanie. Po sparingu z BKS-em musiał zostać w Krakowie na przedłużonych testach, po których jednak został pozytywnie zaopiniowany.
Emmanuel Kumah z powodzeniem może grać na obydwu skrzydłach, co pokazał w sparingu z IV-ligową ekipą. Dodatkowo nieźle czuje się też w środku pola. Sam mówi, iż jego naturalną pozycją jest „ósemka”, ale występować może też wyżej, jako ofensywny pomocnik.
Świetna forma Wiślaków
Emmanuel Kumah ma szansę trafić do drużyny, która w tym sezonie spisuje się bardzo dobrze. Podopieczni Macieja Stolarczyka przed sezonem stawiani byli przez wielu jako murowany kandydat do spadku, a obecnie bliżej im do walki o mistrzostwo Polski. Wiślacy zajmują aktualnie czwarte miejsce ze stratą dwóch punktów do liderującej Jagiellonii. Należy jednak wziąć pod uwagę fakt, iż tabela Ekstraklasy jest niesamowicie „spłaszczona”, gdyż pierwszą pozycję od szóstej dzielą jedynie trzy oczka.
Transfer podwyższonego ryzyka?
Biała Gwiazda przekonała się już niejednokrotnie, iż transfery zawodników z egzotycznych kierunków obarczone są sporym ryzykiem. W zeszłorocznym oknie transferowym klub wzmocniło dwóch Kolumbijczyków – Ever Valencia oraz Cristian Echavarria. Pierwszy z nich za każdym razem, gdy pojawiał się na boisku, spisywał się fatalnie. Drugi natomiast przyjemności gry w pierwszej drużynie Białej Gwiazdy nigdy nie zaznał. Obaj po półrocznym wypożyczeniu wrócili do swojego macierzystego klubu Independiente Medellín.
Istnieje jednak druga strona medalu – doświadczenie pokazuje, iż czasami transfery tego typu są opłacalne. Gdy Franciszek Smuda ściągał do Wisły Wilde-Donalda Guerriera, wielu śmiało się z tak dziwnego i niepewnego ruchu. W końcu do Krakowa trafiał Haitańczyk, którego umiejętności skauci Wisły oceniali na podstawie rekomendacji, krótkich testów oraz nagrań wideo.
Obecnie skrzydłowy gra w Karabachu Agdam i regularnie występuje w rozgrywkach europejskich. Za czasów gry w barwach Białej Gwiazdy był czołowym zawodnikiem ligi i gwiazdą drużyny.
Ciężko wyrokować jakim zawodnikiem będzie Emmanuel Kumah, jeśli w ogóle do Wisły trafi. Jedno jest pewne – trener Stolarczyk ma nosa do transferów, co udowadniają chociażby dobrze spisujący się Kort i Lis. Jeśli szkoleniowiec Białej Gwiazdy nie byłby przekonany co do Ghańczyka, nie próbowałby go do Krakowa ściągać.