Futbolfaza Anyszka: Polsko nadszedł Twój czas!

Tyle było czekania, rozczarowań i żalu. Dwanaście trudnych lat patrzenia na to, aż w końcu uda nam się znaleźć w gronie najlepszych drużyn świata. Był to czas w znacznej mierze trudny, ale w końcu udało nam się wyjść z tunelu cierpień. Polsko, to jest Twój moment!

Od rozczarowania do radości?

Wszyscy pamiętamy mundiale w 2002 i 2006 roku. Brak pokory, ambicje przekraczające nasze, ludzkie możliwości, czy wreszcie absurdalne decyzje trenera Janasa przed turniejem w Niemczech. Taki obraz mistrzostw świata ma przed oczami większość młodych ludzi, którzy kibicują reprezentacji. My młodzi nie pamiętamy tych lepszych czasów w polskiej piłce, gdy byliśmy w stanie dwukrotnie zająć 3 miejsce w czempionacie globu. Nam wyłania się obraz mundialowej żenady w wykonaniu naszych „Orłów”.

Wydawało nam się wręcz, że czeka nas część druga słynnej klątwy Bońka i Piechniczka z 1986 roku. W sumie niewiele brakowało, ponieważ od mundialu w Meksyku na kolejny awans czekaliśmy 16 lat. Teraz od turnieju w Niemczech do mistrzostw w Rosji minęło 4 lata mniej. Strasznie długo prawda? Na szczęście ten trudny czas oczekiwania, budowania dobrego nastroju i nastawiania swoich myśli na pozytywne tory dobiegł wreszcie końca.

Drużyna Adama Nawałki od eliminacji EURO 2016 sprawia bowiem, iż wreszcie możemy być z tej reprezentacji dumni. Były trener Górnika Zabrze wlał w nasze serca ogromną nadzieję na dobry wynik. Mimo że trafiliśmy w Rosji do naprawdę trudnej grupy, to i tak czuję, że można być optymistą. Możemy być wreszcie spokojni, ponieważ trener Nawałka nie odstrzelił przed turniejem praktycznie nikogo kluczowego dla kadry (może poza Krzysztofem Mączyńskim), nie wymyślił sobie jakiegoś dziwnego zgrupowania w Austrii, czy innych specyficznych ruchów. Zarówno trener, jak i piłkarze utożsamiają się z kibicami i nie wyobrażają sobie przygotowań do wielkiej imprezy poza granicami kraju. Czyż to nie jest piękne? Oj jest!

Co z tym Glikiem?

No właśnie, trudno powiedzieć, co z tym Glikiem. Wydawało się przecież, iż niemożliwym jest to, by on pojechał do Rosji. Jego bark był bowiem w fatalnym stanie i my, kibice gdzieś w głębi duszy modliliśmy się, aby zdążył się wyleczyć może na mecz z Japonią. Nagle jak grom z jasnego nieba spada na nas informacja, że Kamil może już trenować z drużyną i jedzie do Moskwy na pierwszy mecz! Coś, co było niemożliwe, właśnie się dzieje.

Ta informacja jest niesamowita zarówno dla nas, jak i dla samych piłkarzy. Jak bowiem lepiej zmotywować reprezentantów, będących tak ze sobą zżytymi, niż oznajmić, że jedna z kluczowych postaci wraca do swojej nominalnej dyspozycji? Mało kto w to może uwierzyć, ale to jest prawda. Jak to sam Glik mówił w materiale na Łączy nas piłka: „Senegalczycy, bójcie się!”. Oczywiście zachowuję tu pokorę i znajomość tego, co może pokazać nam zespół Aliou Cisse, ale z tak naładowanym pozytywnie Glikiem i całą kadrą rzeczywiście możemy być dużo spokojniejsi, a Senegal może troszkę się wystraszyć.

Trójką, czy czwórką?

To pytanie zadaje sobie każdy kibic reprezentacji mniej więcej od listopada 2017 roku. Wtedy bowiem zaczęły się eksperymenty trenera Nawałki związane z liczebnością linii obrony. Niestety, ale niemal zawsze gdy graliśmy trójką, przyplątywał się do nas wielki chaos. Jest to zrozumiałe, bo jednak została delikatnie naruszona struktura kadry, przyzwyczajona do gry czwórką z tyłu.

Mundial to nie czas na eksperymenty. Ile razy słyszeliśmy takie zdanie? Z pewnością wiele razy. Nie jest to wyświechtane stwierdzenie, ponieważ szczególnie na pierwszy mecz turnieju warto mieć jasno określony plan. Szczególnie pod względem taktycznym, zatem tym, którzy mają jakieś wątpliwości, co do liczebności naszej obrony, odpowiadam: zagramy czwórką!

Czy Lewandowski da sobie radę z presją Senegalczyków?

Jestem przekonany, że wszystkie oczy piłkarzy trenera Cisse będą zwrócone na Roberta. W końcu to największa gwiazda Polski i piłkarz, który w eliminacjach niemal w pojedynkę zapewnił nam awans na mundial. Z pewnością obrońcy Senegalu będą pilnowali Lewandowskiego jak oka w głowie i przez to mam w głowie mecz na EURO we Francji przeciwko Irlandii Północnej. Tam gra McAuleya i spółki wyglądała następująco: popychać, faulować i przytrzymywać Lewandowskiego jak tylko się da. Nie inaczej będzie dzisiaj, ponieważ Koulibaly, czy Sane to obrońcy, którzy śmiało mogliby powalczyć w klatce KSW. Nie ma tu powodu do żartu, ponieważ ze swoją posturą śmiało mogliby się tam zgłosić. Silni, sprawni i waleczni rywale z pewnością będą to chcieli udowodnić Robertowi.

Ja jestem jednak spokojny, ponieważ z nie takimi już Lewy walczył na boisku i często udawało mu się z tej walki wyjść zwycięsko. Nie inaczej będzie i dziś, ponieważ zwycięży jego niezwykły charakter, wsparty pomocą z nieba. Trenerze Nawałko, drodzy piłkarze! Prosimy Was o jedno. Pokażcie, że zasłużyliście na to, by być tam w Rosji. Bawcie się grą i cieszcie nasze oczy wspaniałymi wynikami. Jesteśmy z Wami!

Wojciech Anyszek

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze