[Zapowiedź Liverpool – Bologna]

Przed nami kolejna środa z Ligą Mistrzów. A w niej starcie, którego nie można przegapić. Liverpool, który w tym sezonie wystartował z kopyta, podejmie na Anfield Bolonię, która po 22 latach wróciła do Europejskich Pucharów.

Liverpool w tym sezonie chce rządzić i dzielić. Tak to przynajmniej wygląda z perspektywy tabeli Premier League. The Reds zajmują pierwsze miejsce z pięcioma zwycięstwami i jedną porażką, która wydarzyła się w meczu z Nottingham Forest. W poprzednim meczu Ligi Mistrzów Liverpool mierzył się w hicie z AC Milanem. Dziś podobnie na ekipę Arne Slota czeka włoska ekipa w składzie z Kacprem Urbańskim i Łukaszem Skorupskim. W Premier League dotychczas Liverpool stracił tylko dwie bramki, jest to najlepszy wynik spośród wszystkich drużyn. Zawodników, którzy obfitują w liczby, w kadrze The Reds jest dwóch. Mohamed Salah, który na koncie ma cztery bramki i tyle samo asysty oraz Luis Diaz z pięcioma bramkami i jedną asystą. Warto dodać, że Liverpool w tym miesiącu czekają takie zadania jak mecz przeciwko Chelsea czy Arsenalowi. Tak o rywalizacji na wielu frontach wypowiadał się holenderski szkoleniowiec na konferencji przed meczem z Bolonią: Jednym z powodów, dla których możemy rywalizować na wielu płaszczyznach, jest to, że mamy dużo jakości i widzę dużą spójność w zespole. Jeśli strzelamy gola, nawet gracze siedzący na ławce są zadowoleni z tego, że zdobywamy bramki i wygrywamy. To są dwie pozytywne rzeczy, ale widzę też aspekty, które zdecydowanie musimy poprawić-jeśli chcemy pozostać tam, gdzie jesteśmy, biorąc pod uwagę nadchodzącą listę spotkań. Liverpool w pierwszej kolejce Ligi Mistrzów mierzył się z AC Milanem. Podopieczni Arniego Slota wygrali to spotkanie 3-1. W tamtym meczu piłkarze The Reds sprawili, że ofensywa Rossonerich praktycznie nie istniała.

Bologna, która swoje zmagania w Lidze Mistrzów zaczęła od bezbramkowego remisu z Szachtarem Donieck, powróciła do Europejskich Pucharów po 22 latach. Jak na razie drużyna Vicenzo Italiano zalicza średnio udany start w swoich ligowych rozgrywkach. Rossoblu w siedmiu spotkaniach zremisowali aż 4 razy. W dodatku mają oni jedną z najgorszych ofensyw w lidze. Co więcej, w pięciu na siedem spotkań Bologni do bramki trafiały obie drużyny. Daje nam to podstawę do oczekiwania od tego spotkania nie tylko goli, ale i emocji. Warto wiedzieć, że najwięcej porażek na własnym stadionie The Reds odnosili właśnie z przedstawicielami ligi włoskiej. Mecz na Anfield jest również debiutem Arniego Slota na własnym stadionie w rozgrywkach Champions League. Ważnym dla zespołu Bologni może być czujność. Liverpool pokazał w tym sezonie, że umie zdobywać bramki na początku meczu, ale także w doliczonych minutach spotkania. W meczu z Szachtarem na murawie od pierwszej minuty zobaczyliśmy Łukasza Skorupskiego, natomiast na ostatnie 12 minut z ławki został wpuszczony Kacper Urbański.

Szymon Ignacek