Najlepsze narciarki alpejskie świata rywalizują w ten weekend w Levi. Swoją świetną dyspozycję w Finlandii potwierdziła Petra Vlhova, który wygrała po raz piąty z rzędu w tym miejscu. Na pozostałych miejscach podium, podobnie jak wczoraj, znalazły się Mikaela Shiffrin oraz Lena Duerr.
Wszystkie zawodniczki doskonale znają trasę Levi Black. Rywalizują tu co roku, a ponadto wczoraj również miały okazje pojechać w slalomie. O zaskoczenie alpejek było więc bardzo trudno. Jednakże pierwszy przejazd, ustawiony przez amerykańskiego szkoleniowca był jednak wymagający. Najlepiej o tym świadczy fakt, że aż 20 pań go nie ukończyło. Mogło się wydawać, że minimalną faworytką rywalizacji Shiffrin-Vlhova jest zawodniczka zza oceanu (należy przypomnieć, że trasę ustawiał jej trener). Jednak górą w pierwszej odsłonie była Słowaczka, która triumfowała na tym stoku wczoraj. Różnica była niewielka- zaledwie 0.18s. Tabela po dzisiejszym pierwszym przejeździe była o wiele ciaśniejsza, niż wczoraj. Aż 10 zawodniczek zmieściło się w sekundzie straty do liderki, co szykowało nam ciekawą rywalizacje popołudniu. Największe zaskoczenia w postaci odległych numerów startowych, które awansowały do najlepszej trzydziestki, to nazwiska dobrze znane nam ze wczoraj. Neja Dvornik (57), czy Emma Aicher (59) świetnie spisały się w sobotę, więc ich dzisiejsza obecność w drugim przejeździe nie była tak wielkim zaskoczeniem. Docenić trzeba także reprezentantkę gospodarzy- Rikke Honkanen, która jadąc z 52 numerem w pierwszym przejeździe, zdołała się uplasować na 18 pozycji. Na piątym miejscu ukończyła go Norweżka Maria Therese Tviberg. Nie było by w tym nic dziwnego, w końcu jest to dość znane nazwisko w środowisku alpejskim, gdyby nie fakt, że startowała ona jako 46 do pierwszego przejazdu. Należą się jej więc słowa uznania. W drugiej części rywalizacji duże skoki w klasyfikacji zaliczyły Niemka Andrea Filser i Włoszka Martina Peterlini. Z trudami przejazdu, który był bardzo wymagający i różniący się od pierwszego, nie poradziła sobie Lurence St-Germain. Mimo, że z zawodniczek, które uplasowały się na miejscach 15-30, tylko Kanadyjka nie ukończyła drugiego przejazdu, prawie wszystkie alpejki miały problemy na trasie (choćby Sara Hector, czy Katharina Liensberger). Przed startem najlepszej ósemki na szczycie była Wendy Holdener, która mimo trudności zdołała uzyskać prawie pół sekundy przewagi nad ówczesną liderką- Aną Bucik ze Słowenii. Szwajcarkę z pierwszej pozycji zrzuciła Lena Duerr, która w Levi zalicza fenomenalny weekend. Ogromny pech prześladował za to Marie Therese Tviberg. Świetna w pierwszym przejeździe Norweżka, nie ukończyła drugiego (podobnie jak wczoraj). Kolejną zawodniczką, którą boleśnie zweryfikowała trasa była Anna Swenn Larsson. Szwedce co prawda udało dojechać do mety, ale błędy, które popełniła sprawiły, że zawodniczka ze Skandynawii mogła zapomnieć o dobrym wyniku. Na górze pozostały już tylko trzy zawodniczki. Michelle Gisin nie zdołała pokonać Duerr, co sprawiło, że Niemka zapewniła sobie drugie podium w ten weekend. Mikaela Shiffrin, która startowała jako przedostatnia, popełniła na trasie dość poważny błąd. Co prawda wystarczyło to do wyprzedzenia liderki z Niemiec, ale zdawaliśmy sobie sprawę, że tylko katastrofa może powstrzymać Vlhovą od jej piątego z rzędu zwycięstwa w Levi. Słowaczka, która po śniegu jechała jak przyklejona, nie pozostawiła nam złudzeń, kto jest alpejską królową Laponii. Oto klasyfikacja końcowa zawodów:
- Petra Vlhova
- Mikaela Shiffrin
- Lena Duerr
- Wendy Holdener
- Michelle Gisin
- Martina Dubovska
- Ana Bucik
- Katharina Liensberger
- Katharina Truppe
- Katharina Huber
Tegoroczne zawody w Levi przeszły do historii. Swoją świetną dyspozycję potwierdziła Petra Vlhova, która wydaje się być faworytką do wygrania małej kryształowej kuli za slalom. Nie należy jednak lekceważyć żadnej z zawodniczek. Pierwsze koty za płoty, sezon dopiero się rozkręca i na pewno przyniesie nam wiele emocji w przyszłości. Teraz najlepsze alpejki świata przenoszą się za ocean, gdzie w przyszły weekend czekają na nie slalom oraz slalom gigant w Killington. Na amerykańskim stoku wśród startujących alpejek będzie Maryna Gąsienica-Daniel.
Jarosław Truchan