Nadchodzące spotkanie pomiędzy AC Milanem a Fiorentiną w 7. kolejce Serie A zapowiada się jako starcie dwóch drużyn w skrajnie różnych formach. Mecz na słynnym San Siro może potwierdzić obecne tendencje lub przynieść niespodziankę.
AC Milan: Siła defensywy i stabilna forma
Drużyna „Rossonerich” pewnie rozpoczęła sezon, notując 4 zwycięstwa, 1 remis i tylko 1 porażkę w pierwszych sześciu kolejkach. Imponująca seria pięciu meczów bez porażki w lidze świadczy o dobrej kondycji zespołu.
Główną siłą Milanu jest wyjątkowo skuteczna obrona. Pod wodzą powracającego na ławkę trenera Massimiliana Allegriego, zespół zbudował swoją grę na solidnych defensywnych fundamentach, o czym świadczą tylko 3 bramki stracone i 4 czyste konta w dotychczasowych rozgrywkach.
Po tym, jak w poprzednim sezonie drużyna nie zdołała zakwalifikować się do europejskich pucharów, obecna kampania ma na celu awans do Ligi Mistrzów.
Taktyka gospodarzy: Milan będzie dążył do narzucenia wysokiego tempa i kontrolowania gry, wykorzystując w ataku przede wszystkim silną lewą flankę. Dodatkowym atutem są stałe fragmenty gry, gdzie mediolańczycy dysponują wyraźną przewagą fizyczną nad rywalami.
Fiorentina: Kryzys i poszukiwanie drogi wyjścia
„Viola” przeżywa wyraźny kryzys, rozpoczynając sezon bez ani jednego zwycięstwa (3 remisy, 3 porażki). Problemem jest również utrata punktów z prowadzenia – drużyna straciła już 8 punktów z pozycji prowadzącej, co niemal dorównuje liczbie z całego poprzedniego sezonu.
Jedynym jasnym punktem są rozgrywki Ligi Konferencji Europy, gdzie Fiorentina wygrała swój pierwszy mecz z Sigmą Ołomuniec i zajmuje 8. miejsce po pierwszej kolejce.
Taktyka gości: Przed zapowiadanym starciem z silnym rywalem, Fiorentina prawdopodobnie przyjmie defensywną postawę. Grając zwartym blokiem i stawiając na szybkie kontrataki, realizowane głównie przez skrzydłowych. Kluczowa okaże się dyscyplina defensywna i skuteczne wykorzystanie nadarzających się okazji.
Historyczny kontekst: Mimo że w poprzednim sezonie Fiorentina wygrała oba spotkania z Milanem, to obecna forma drużyn wyraźnie wskazuje na gospodarzy jako faworytów niedzielnego pojedynku.
Marcel Turbaczewski
(fot. Nicolò Campo/getty images)


