Po niespełna miesiącu przerwy DFB Pokal znów staje się, przynajmniej na dwa dni, tematem numer 1 wśród fanów niemieckiego futbolu. Po zaskakującej poprzedniej rundzie, kiedy to z Pucharem pożegnał się m.in. Bayern Monachium, przyszedł czas na 1/8 finału.
Nie będziemy siebie ani Państwa oszukiwać. Hitów nie uświadczymy. Wszystkie dzisiejsze starcia, poza Holstein Kiel – Darmstadt, to te z rodzaju Dawida z Goliatem. Faworyt jeden, choć oczywiście nie oznacza to, że oglądać będziemy mecze do jednej bramki.
18:30
Holstein Kiel – Darmstadt
Rot-Weiss Essen – Bayer Leverkusen
20:45
Borussia Dortmund – Paderborn
Werder Brema – Greuther Furth
Zestaw par znamy. Co rzuca się w oczy? No w sumie nic. Ale jeśli przestudiujemy drogę wszystkich klubów do tego etapu, to przekonamy się, że niemal każdy z zespołów na rozkładzie ma pokonanie większego od siebie.
Najlepszym tego przykładem może być Holstein Kiel, który spośród wszystkich ekip, wykonał najbardziej efektowną eliminację swojego przeciwnika. Trzy tygodnie temu powstrzymali oni rekordowego mistrza Niemiec, 20-krotnego triumfatora krajowego pucharu, czyli Bayern Monachium.
W krajowych (i nie tylko) mediach, nie bez kozery wyczyn ten nazywany był sensacją. Dodatkowo serca kibiców urzekł sposób, w jaki udało im się wygrać, bowiem mecz do końca trzymał w napięciu, a rozstrzygnięcie przyniosły dopiero rzuty karne.
Dzisiaj rywalami nieco mniej wymagający przeciwnik, bo Darmstadt (uprzednio zwyciężyli nad Dynamem Drezno), z którym występują na tym samym poziomie rozgrywkowym, 2. Bundeslidze. W obecnej kampanii mierzyli się jak dotąd raz i to całkiem niedawno, bo 24 stycznia. Wtedy lepsi okazali się piłkarze z Kilonii, którzy wygrali 2-0.
Równolegle toczyć będzie się spotkanie Rot-Weiss Essen (Regionalliga, poprzednio wyeliminowali Fortunę Dusseldorf) z Bayerem Leverkusen (wcześniej poskromili Eintracht Frankfurt). Ciekawostka może być fakt, że piłkarze występujący na czwartym poziomie rozgrywkowym, są niepokonani od 32. meczów.
Z kolei o 20:45, czeka nas chyba najciekawszy mecz tego wieczoru, a na pewno taki, który przed telewizory przyciągnie największą rzeszę kibiców, albowiem grać będzie Borussia Dortmund (w 1/16 finału odprawiła z kwitkiem Eintracht Brunszwik), która w Polsce fanów ma na pewno nie mniej niż Bayern Monachium. A może nawet i więcej!
Rywalami czarno-żółtych będzie drugoligowy Paderborn (w poprzedniej rundzie okazali się lepsi od Unionu). Błahostka – tak pewnie mogło pomyśleć większe grono czytelników. Jednak fani BVB wiedzą, że choć pokonanie takiego przeciwnika to obowiązek, to z grą z „małymi” w Dortmundzie jest spory problem.
Od trzech sezonów piłkarze z Zagłębia Ruhry właśnie w meczach ze słabszymi rywalami tracili szansę na mistrzostwo.
A co z Pucharem Niemiec? Od dwóch lat nie udało im się przejść 1/8 finału. Dwukrotnie pokonywał ich wówczas Werder Brema, a więc nie jakiś niemiecki hegemon, a przeciętniak ligi. Czy dziś uda im się przełamać niekorzystną passę?
Oprócz meczu BVB, o tej samej porze, grać będzie Werder Brema (pokonali Hannover) oraz Greuther Furth (2. Bundesliga, wyeliminowali Hoffenheim).
Autor: Patryk Stysiński