Riqui Puig – dzieciak na wyciecze w Barcelonie [FELIETON]

Jestem ogromnym fanem tego, co z piłką robi ten chłopak. Niesamowita technika, pewność z piłką przy nodze, ten „znakomity pass”, ale jednak czegoś brakuje. Cały czas jest za mało, by wyrzucić ze składu tego, za przeproszeniem, dziada Busquetsa. Chociaż jego to nawet Pjanić nie jest w stanie wyrzucić. Co się dzieje z Riquim Puigem, który oczarował kibiców Blaugrany za kadencji Quique Setiena?

Jesteś wypychany z klubu na wypożyczenie. Trener daje ci do zrozumienia, że kompletnie na ciebie nie liczy. Nie grasz w ogóle. Nazywasz się Riqui Puig. Co robisz? Oczywiście, że deklarujesz swoją wielką miłość do Barcelony i chcesz zostać w klubie, by powalczyć o miejsce w zespole. Tylko że raczej nie tędy droga. Katalończyk ma już 21 (!) lat. Jeśli byłby talentem na poziomie Erlinga Hålanda czy João Felixa, to w pierwszym składzie Barcelony by już był. A jeśli nie w pierwszym, to na pewno dostawałby szanse z ławki. No, ale jak widać, nie dostaje, więc to musi być jakiś głębszy problem.

Na treningi Barcelony nie chodzę. Jedyne, co widzę to te urywki, które oficjalny kanał klubu wrzuca na Youtube. Podstawowe ćwiczenia, gra w rondo i jakieś ładne strzały. Nic specjalnego. Nawet tam Puiga nie widać. Może on w ogóle na treningi nie chodzi? To zazębiałoby się z narracją, którą tworzy wokół niego Koeman. „Puig? Powinien poprawić się w wielu aspektach. Praca nad rytmem gry z piłką, fizyczność, pojedynki.” – mówił holenderski szkoleniowiec dla L’Esportiu. To chyba coś znaczy. Zabawnym faktem jest też to, że kilka tygodni wcześniej Riqui zdradził, że w prywatnej rozmowie z trenerem ten wyjawił mu, że mocno w niego wierzy. Więc ciekawie to potwierdził.

Większość ludzi Barçy zaleca Puigowi wypożyczenie. I to byłaby, moim zdaniem, najlepsza decyzja wobec tego, jak traktuje go Koeman. W tym momencie wyłania się druga twarz naszego bohatera. Patrząc na niego, powiedzielibyśmy, że to młody, uśmiechnięty chłopak, który pokornie wykonuje swoją pracę na treningach i podporządkowuje się za każdym razem zaleceniom „z góry”. Nic z tych rzeczy. Taki jest Ansu Fati. Charakter 18-latka, jak na razie, procentuje. Riqui jest zupełnie inny. Nie boi się postawić na swoim i jest po prostu bardziej „charakterny”. Czego po nim zupełnie nie widać. Z twarzy wygląda jak zaginiony członek nastoletniego boysbandu, który mógłby grać z nimi na koncertach i być idolem dziewczyn z całego świata. Wracając. Jego styl bycia może Koemanowi nie odpowiadać. Holender nie daje sobie w kaszę dmuchać i, jak coś powie, to się tego trzyma. Jedną z „ofiar” Koemana jest choćby Joaquin, którego podczas pobytu w Valencii na wejściu odsunął od składu i nie dawał mu grać. 39-letni Hiszpan do tej pory żywi urazę o tamte wydarzenia, co mogliśmy usłyszeć przed ostatnim meczem pomiędzy Betisem a Barceloną. „Nie zatrudniłbym Koemana nawet jako noszącego wodę. Nie podam mu dłoni.” I nie podał. Może za dwadzieścia lat doczekamy się podobnych komentarzy w stronę Holendra z ust Puiga. Tego nie można wykluczyć, bo sezon 20/21 stopuje rozwój młodego pomocnika.

Riqui może i na ten moment nie jest dobrze przygotowany fizycznie do gry, może i jest chudy i nie ma idealnej sylwetki do futbolu w 2020 roku, ale takie tłumaczenie się pana Ronalda ma jedną małą czarną plamkę na białym tle. Jeśli Puig musi się poprawić w tym aspekcie, to co do jasnej cholery na boisku robi Sergio Busquets. Przecież ten człowiek nie ma ani szybkości, ani sylwetki jak Ronaldo czy Lewandowski. Powiem więcej, już prędzej do gry nadawałby się Rafał Murawski ze swojego słynnego zdjęcia. No może trochę hiperbolizuję, ale tylko trochę. W każdym razie chodzi o to, że bezsensownym jest mówić, że fizyczność Riquiego jest słaba, a jednocześnie wystawiać w pierwszej jedenastce Busquetsa. To się nie trzyma kupy. No, ale przecież Koeman to wielki pan i władca w szatni i wreszcie ogarnie te gwiazdy. Taka niekonsekwencja i, w pewnym sensie, hipokryzja mu w tym nie pomoże, ale o czym ja mówię. Władca Ronald jest twardy i stanowczy, więc trzeba się z nim zgodzić. Gdybym ja był na jego miejscu, to pan Sergio mógłby powąchać murawę jedynie w meczach na Camp Nou z rywalami typu Alaves czy Cadiz. Na wyjazdy bym go nie brał, bo przecież sama podróż może go zmęczyć. Dziesięć lat temu jego braki można było w prosty sposób zakryć, co robił Pep Guardiola, grając dynamicznymi Xavim i Iniestą. Teraz, nie da się. Po prostu to jest niemożliwe. A nie wierzę, że Riqui Puig jest zawodnikiem, który fizycznie jest gorzej przygotowany od Sergio. Jedyne co przemawia za Busquetsem to wzrost, ale jeśli chodzi o starcia bark w bark, to nawet w poprzednim sezonie było widać, że Puig nie radzi sobie tak źle i przyczepianie się do jego aspektu fizycznego, dla mnie, jest nie na miejscu.

Wypożyczenie byłoby najlepszym wyjściem. Jestem tego zdania. Rozumiem ogromne ambicje Riquiego, co do pierwszego składu lub po prostu dość regularnej gry. Ma umiejętności, by to robić, ale trener nie chce mu ufać. I, jeśli nie odejdzie, to pewnie dalej mu ufał nie będzie. Wiadomo, że za zostaniem w klubie przemawia fakt, że ostatnim graczem, który był na wypożyczeniu i po powrocie do Barçy stał się kluczowym zawodnikiem, był Albert Ferrer. Ponad 20 lat temu. Żaden zawodnik, który odchodził z klubu na jakiś czas (oczywiście na wypożyczenie), nie zaistniał na dobre w pierwszym zespole. Można mówić o Rafinhii, ale czy on dla Dumy Katalonii coś w ogóle znaczył? Nie.

Kataloński Sport pisze o zainteresowaniu Benfiki czy Porto. Te portugalskie kluby byłyby idealnym kierunkiem dla Puiga, jeśli dostałby odpowiednią liczbę minut. Po dobrej rundzie w Portugalii byłby w stanie powalczyć w drużynie Koemana. No, chyba że po wyborach na prezydenta klubu, trenerem zostanie ktoś inny. Póki jest czas, trzeba ratować talent Puiga, bo taki zawodnik, który idealnie wpisuje się w to mityczne DNA Barçy, nie może zostać niezapamiętany.

Autor: Dawid Lampa

Zobacz także: Całkiem miłe zakończenie nie do końca miłych eliminacji w wykonaniu reprezentacji Polski U21.

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze