Jeszcze przed kontuzją Kamila Glika pomimo słabych wyników w formacji (3-5-2) wydawało się, że to właśnie taktyka z trójką środkowych obrońców będzie pierwszym wyborem Adama Nawałki na mundialu. Po urazie zawodnika AS Monaco narodziły się jednak kolejne komplikacje.
Kilka słów wstępu: pięciu zawodników w defensywie przy bronieniu, jeden więcej przy atakowaniu
Formacja 3-4-3 zyskała coraz większe przekonanie w Europie. Młodzi trenerzy tacy jak Domenico Tedesco stawiają ją jako fundament swojej drużyny. Analizując ustawienie 3-4-3 jest ono dobrym wyborem w drużynach, które mają uzdolnionych do tego bocznych obrońców. Uzdolnionych, tzn. szybkich, wytrzymałych na dużo biegania. Niewątpliwie wahadłowi są bardziej eksploatowani niż zwykli boczni obrońcy w ustawieniu z czwórką stoperów. W głównej mierze dlatego, ponieważ to im powierza się wprowadzanie akcji z defensywy najczęściej daleko za linię środkową boiska, a jednocześnie muszą szybko zareagować na ewentualną stratę piłki i wracać do obrony ile sił w nogach i tak przez 90 minut.
Jeżeli takich zawodników dany trener posiada, to możemy mówić o jednym zawodniku na boisku więcej. Dlaczego? Ponieważ przy bronieniu stoperów jest pięciu, natomiast przy wyprowadzaniu piłki stoperów jest jedynie trzech, a dwóch wahadłowych rozprowadza akcje. Taka formacja wymaga jednak wielu miesięcy ćwiczenia i wielu meczów, a nawet sezonów praktyk.
Zabezpieczenie tyłów
Biorąc pod uwagę wariant, że Kamil Glik nie pojedzie na mistrzostwa świata, ustawienie 3-4-3 powinno być pierwszym branym pod uwagę, jeżeli chodzi o zabezpieczenie drogi do naszej bramki. Mimo że stoper AS Monaco tego sezonu nie miał tak udanego jak poprzedniego, to o miejsce w defensywie reprezentacji Polski ze względu na swoje doświadczenie nie musi się obawiać. Czasami zdarzały mu się błędy, natomiast zawsze oddziaływał pozytywnie na grę nie tylko defensywną, ale również ofensywną drużyny Adama Nawałki. Mimo że wszystko wskazuje na to, że zawodnik wicemistrza Francji zabierze się z reprezentacją Polski na mundial, to możemy pogdybać co się stanie jeżeli Glik do Rosji nie poleci. Na pewno byłby to wielki cios dla naszej obrony, ale z każdej sytuacji da się wyjść. Pytanie tylko jak? Formacja 3-4-3 teoretycznie powinna zagwarantować większe bezpieczeństwo w defensywie. Niezaprzeczalnie łatwiej jest się bronić piątką obrońców niż czwórką. Takie rozwiązanie powinno być tym bardziej korzystne, biorąc pod uwagę kontuzję filaru defensywy Nawałki.
Gwałtowna zmiana nie będzie szkodliwa?
Adam Nawałka wystawiając zawodników w ustawieniu 3-4-3 dawał pewnego rodzaju sygnał, że to ta właśnie taktyka będzie stosowana przez selekcjonera reprezentacji Polski podczas mundialu w Rosji. Przez kilka zgrupowań oraz spotkań towarzyskich, selekcjoner przygotowywał swoich zawodników do jej stosowania, a jest to przecież jedna z najtrudniejszych formacji do nauczenia się. Wymaga bowiem wielu miesięcy ćwiczenia, treningi polegają na ciągłym przesuwaniu zawodników, szczególnie tych wahadłowych. Patrząc z drugiej strony powrót do ustawienia z czwórką obrońców nauczyłby reprezentantów płynnego przechodzenia do różnych wariantów taktycznych. Takie testy przed samym turniejem w Rosji mają swoje plusy, ale budzą wiele wątpliwości i związanych z nimi jest przede wszystkim wielkie ryzyko. Przecież wdrażanie taktyki polega na zmianie zadań każdego z poszczególnych graczy, nie licząc jedynie bramkarza.
Nawiązanie do sparingów
Wprowadzanie formacji z wahadłami było na początku bardzo trudne. Widać było, że nasza kadra nie potrafiła oswoić się z nowym ustawieniem taktycznym. Najtrudniejsze były pierwsze dwa mecze towarzyskie, później można było dostrzegać coraz więcej pozytywów. Przede wszystkim wybitne spotkania Macieja Rybusa i udany debiut Przemysława Frankowskiego. Mówiąc o sparingach musimy nawiązać do ostatniego, sobotniego spotkania z Chile na INEA Stadionie w Poznaniu. Adam Nawałka desygnował od pierwszej minuty ustawienie 4-4-2, które jak najbardziej się sprawdziło. Przede wszystkim udana współpraca bocznych sektorów boiska. Bardzo aktywni Jakub Błaszczykowski i Kamil Grosicki przypominali o swojej obecności na murawie co parę minut. Jedynie Robert Lewandowski musiał się cofnąć o parę metrów do tyłu i grał jako cofnięty napastnik. Zmusiła go do tego dobra gra defensywna Chilijczyków, którzy natychmiast doskakiwali do zawodnika, który miał piłkę, dwoma, a czasami nawet trzema obrońcami. Wszystko legło w gruzach od momentu pierwszego gwizdka arbitra w drugiej części spotkania. Wtedy właśnie selekcjoner naszej reprezentacji zmienił ponownie formację na 3-4-3. Przez całą drugą część spotkania biało-czerwonym nie wychodziło praktycznie nic. Szybko stracili dwubramkowe prowadzenie.
Podsumowując z meczu na mecz było widać coraz większy progres podopiecznych Adama Nawałki. Gdyby nie kontuzja Kamila Glika i słaby występ biało-czerwonych w drugiej części spotkania w Poznaniu, to prawdopodobnie selekcjoner reprezentacji Polski zdecydowałby się na ustawienie formacji z wahadłowymi na mistrzostwa świata.
Mariusz Deczkowski