11. kolejka LaLiga EA Sports odbyła się w cieniu El Clasico. Jednak poza meczem Barcelony z Realem sporo się działo w ten weekend na boiskach w Hiszpanii.
Barcelona 1:2 Jude Bellingham
Nie sposób jednak zacząć od tego, co działo się w sobotnie popołudnie. Oczy kibiców całego piłkarskiego świata były skierowane na słynne już El Clasico. O tym meczu można powiedzieć wszystko, ale nie to, że było to kapitalne widowisko piłkarskie. Pierwsza i jedyna w tym meczu bramka dla Barcelony padła po fatalnym błędzie obrony Realu Madryt. Konkretniej mowa tu o Davidzie Alabie, który podarował wręcz w 6. minucie gola gospodarzom. Stadion popadł w ekstaze, gdy Ilkay Gundogan pokonał bramkarza rywala. Im dalej w las tym bardziej uwidaczniał się brak dobrej gry ze strony „Los Blancos”. Niestety, ale Barcelona nie umiała w konkretny sposób wykorzystać niefrasobliwości drużyny ze stolicy Hiszpanii. Owszem Fermin Lopez trafił raz w słupek bramki Kepy, ale to była w zasadzie jedyna dogodna okazja Barcelony, by podwyższyć prowadzenie.
W drugiej połowie do momentu gola Jude’a Bellinghama na 1:1 tak naprawdę Real nie zasłużył na to, by remisować w tym meczu. Anglik jednak w 68. minucie popisał się kapitalnym strzałem z dystansu, w czym wprawił osłupienie wszystkich kibiców Barcelony. Od tej pory proporcje się odwróciły. To Królewscy przypomnieli sobie, jak się gra w piłkę. Czego dowodem była akcja w doliczonym czasie gry, gdy podanie Luki Modricia na gola zamienił Bellingham.
Podsumowując- to był jeden z gorszych klasyków ostatnich lat. Barcelona nie umiała docisnąć w odpowiednim momencie rywala. Z kolei Real tak naprawdę, gdyby nie Bellingham, to nie miał prawa marzyć o korzystnym wyniku w tym meczu.
Atletico znowu traci gola pod koniec meczu
W niedzielny wieczór do gry weszli piłkarze trenera Cholo Simeone. „Los Colchoneros” mieli okazję zmierzyć się na własnym stadionie z Deportivo Alaves. Przez większą część tego meczu w zasadzie oglądaliśmy tylko popisy w wykonaniu gospodarzy. To Atletico miało największe posiadanie piłki. To Antoine Griezmann i spółka oddali najwięcej strzałów na bramkę, bo aż 7. Z czego dwa z nich zamienili na gole. Autorami bramek dla Atletico byli Riquelme i Morata.
Gdy w zasadzie już można było podsumować, co się wydarzyło na Wanda Metropolitano, to jednak goście postanowili sprawić psikusa. Konkretniej mowa tu o Guevarze, który w doliczonym czasie gry strzelił bramkę kontaktową dla Deportivo Alaves.
Wniosek po tym meczu jest jeden. Atletico Madryt nie potrafi zagrać na własnym stadionie bez straconej bramki. Dość powiedzieć, że w tym sezonie jeszcze ani razu nie zagrali na przysłowiowe zero z tyłu będąc gospodarzem meczu.
Pozostałe wyniki 11. kolejki LaLiga EA Sports:
Girona 1:0 Celta Vigo,
Almeria 1:2 Las Palmas,
Mallorca 0:0 Getafe,
Cadiz 2:2 Sevilla,
Betis 2:1 Osasuna,
Vallecano 2:2 Sociedad,
Athletic Bilbao 2:2 Valencia,
Granada 2:3 Villarreal,