Dość przeciętna gra biało-czerwonych nie nastraja nas pozytywnie przed nadchodzącym EURO. Ostatecznie podopieczni Paulo Sousy zremisowali dziś 2-2 w ostatnim sparingu przed turniejem.
Do pierwszego meczu Polaków na EURO zostało mniej niż tydzień. Dzisiaj zobaczyliśmy ostatni mecz towarzyski przed turniejem – w Poznaniu odbyło się starcie z Islandią. Kadra nie wyglądała dziś perfekcyjnie, jednak nie możemy na pewno mówić o tragedii.
Wynik spotkania w 26. minucie otworzył Albert Gudmundsson. Po rzucie rożnym piłka zawędrowała w pole karne, gdzie jeden z gości podał futbolówkę w stronę naszej bramki. Ta odbiła się od obrońcy i zawędrowała pod nogi Islandczyka, który z bliska wbił ją do siatki. Z początku sędzia liniowy wskazał spalonego, jednak system VAR poprawił jego decyzję i uznał gola.
Do wyrównania niecałe 10 minut później doprowadził Piotr Zieliński. Piłka powędrowała lewym skrzydłem, po czym została wrzucona w pole karne. Tam po chwili trafiła pod nogi pomocnika Napoli, a ten spokojnie umieścił ją w bramce. Z takim wynikiem zeszliśmy na przerwę.
W drugiej połowie Islandczycy ponownie wyszli na prowadzenie. Po wrzutce w pole karne błąd przy kryciu indywidualnym popełnił Krychowiak, zostawiając za dużo miejsca Brynjarowi Ingiemu Bjarnasonowi. Ten spokojnie wykorzystał to, przerzucił sobie futbolówkę i mocnym strzałem pokonał Wojciecha Szczęsnego. Wynik spotkania na kilka minut przed końcem ustalił Karol Świderski. Po podaniu od Kacpra Kozłowskiego popisał się on bardzo dobrym przyjęciem i balansem ciała, po czym delikatnie skierował piłkę do siatki.
W dzisiejszym meczu widać było przede wszystkim braki w obronie. Goście mieli dużo dobrych okazji, a w grze defensywnej brakowało dokładności i szyku. Zdecydowanie należy natomiast pochwalić wahadłowych, a w szczególności Tymoteusz Puchacza. Akcje oskrzydlające w naszym wykonaniu wyglądają naprawdę obiecująco. Przed mecze ze Słowacją nadal jest jeszcze wiele do poprawy, więc kadrowiczów czeka naprawdę ciężka praca.
Autor: Adam Wojtowicz