Borussia Dortmund, która ostatnim razem w półfinale Ligi Mistrzów grała w pamiętnym dla kibiców sezonie 2012/13, kiedy to po 3 bramkach Lewandowskiego na Signal Iduna Park BVB dostało się do finału gdzie ulegli swoim największym ligowym rywalom Bayernowi Monachium. Ciekawe jest to, że sytuacja z wyżej wspomnianego sezonu może się jeszcze powtórzyć, ponieważ we wczorajszym półfinale, w którym mierzyli się Bayern Monachium z Realem Madryt, padł remis, a więc wszystko, zależy od tego, jak, potoczy się rewanż. BVB w ostatnich pięciu spotkaniach grała z naprawdę trudnymi rywalami. Wprawdzie nie udało jej się wygrać ze Stuttgartem oraz Lipskiem, którzy jest dla podopiecznych trenera Terzicia największymi rywalami o miejsce w Top 4 natomiast byli blisko złamania passy, która na długie lata będzie pamiętana przez wszystkich Niemców i nie tylko, bo to właśnie w meczu z Bayerem Borussia straciła bramkę na wagę trzech punktów w 97 minucie. W ostatnich 5 spotkaniach na własnym stadionie Borussia zdobyła zaledwie 7 punktów jednak stratę z pierwszego meczu przeciwko Atletico Madryt, odrobili na swoim obiekcie, co było lekką niespodzianką. Borussia w tej edycji Ligi Mistrzów jeszcze ani razu nie rozgrywała pierwsza spotkania na własnym stadionie natomiast zawsze, musiała odrabiać stratę z pierwszego spotkania.
PSG, które wciąż czeka i wciąż wierzy w swój triumf w Lidze Mistrzów w ostatnim czasie, może mieć ku temu swoje powody. Jednym z nich z pewnością jest zdobycie kolejnego już mistrzostwa Francji, jednak to od pewnego czasu jest już standardem. Drugą z informacji, która cieszy kibiców drużyny ze stolicy Francji, jest fakt, że ich drużyna w końcu umie przeciwstawić się tym największym. Mowa tu oczywiście o dwumeczu przeciwko Dumie Katalonii, która oczywiście straciła już w pierwszej połowie filar swojej defensywy jednak do meczu na własnym stadionie, przystąpiła z przewagą jednej bramki. Warto wspomnieć również o tym, że obie drużyny nie spotykają się po raz pierwszy w tej edycji Champions League bowiem już w fazie grupowej, zmierzyły się one w prawdziwej grupie śmierci. Wtedy spotkania zakończyły się jednym remisem na stadionie właśnie Borussii oraz zwycięstwem Paryżan 2-0.
Szymon Ignacek