Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. Każdy by chciał sprawić sobie prezent na ten okres. Nie inaczej jest w Barcelonie, która dziś podejmie w ostatnim meczu tego roku Almerię.
Ostatnie tygodnie nie są wesołe w Barcelonie. Duma Katalonii od meczu z Realem Madryt pod koniec października notuje coraz słabsze wyniki. Po drodze przydarzyły się dwie porażki w Lidze Mistrzów z Szachtarem 1:0 i Antwerpią 3:2. Z kolei w ostatniej kolejce ligowej Barcelona tylko zremisowała 1:1 z Valencią na Estadio Mestalla. Wynik tym bardziej może dziwić, jak spojrzy się na statystyki tego spotkania. Barca przez większość meczu przeważała, a bramka Hugo Guillamona może być określana przypadkową. Choć trzeba przyznać, że był to gol niemałej urody.
Ostatnio coraz więcej spada krytyki na Xaviego. Głównie mówi się o formie jaką prezentują piłkarze. Przede wszystkim dużo prawi się o Robercie Lewandowskim. Król strzelców poprzedniego sezonu, teraz już się tak dobrze nie prezentuje. Polak na ten moment zanotował tylko 8 bramek. Ostatnio padają też głosy, iż być może to są ostatnie mecze Lewandowskiego w barwach Barcelony. Ponoć by miał odejść do Arabii Saudyjskiej.
Barcelonie nie pomaga nie tylko słaba forma niektórych piłkarzy, ale też kontuzje. W jutrzejszym meczu z Almerią np. poza Gavim nie zagra Pedri i Inigo Martinez. Wciąż niedostępny jest bramkarz Ter Stegen. Dodatkowo z powodu nadmiaru żółtych kartek wypada też Frenkie de Jong.
Jeśli chodzi o dzisiejszego rywala Barcelony to trudno coś dobrego stwierdzić. Almeria, bo o niej mowa jest czerwoną latarnią ligi. Podopieczni Gaizki Garitano nie wygrali jeszcze spotkania w tym sezonie. Bilans „Indalicos” wynosi 0 zwycięstw, 5 remisów i 12 porażek. Co więcej, drużyna ma też najgorszy stosunek bramkowy. W zasadzie wręcz zasadnym wydaje się powiedzenie, że to Barcelona będzie głównym faworytem do zwycięstwa w tym meczu. Nawet pomimo przeciwności losu, jakie dotykają ostatnio Roberta Lewandowskiego i jego kolegów.
Autor: Krzysztof Małek