Kolejne zwycięstwo maszyny Jacka Magiery, dwa hitowe starcia drużyn z czołowych pozycji tabeli i święto kibicowskie w Lubinie .Na podsumowanie tych oraz innych wydarzeń zapraszam serdecznie.
Warta Poznań – Puszcza Niepołomice
Rozpoczęcie ubiegłej kolejki najlepszej polskiej ligi miało miejsce w zielonej części Poznania, gdzie Warta podejmowała prowadzoną przez trenera Tomasza Tułacza Puszczę Niepołomice. To spotkanie kolejny raz utwierdziło fanów piłki nożnej w Polsce, że faworyci nie zawsze zwyciężają po końcowym gwizdku. Mimo zdecydowanej przewagi Warciarzy, to Niepołomiczanie otworzyli wynik w czternastej minucie a dziesięć minut później doprowadzili do komfortowego dla siebie dwubramkowego prowadzenia.
Ostatecznie Puszcza wygrała 0-2
ŁKS Łódź – Piast Gliwice
Gradu goli w święto niepodległości mogli doświadczyć kibice łódzkiego klubu sportowego i Piasta Gliwice bowiem na stadionie drużyny Piotra Stokowca po rozstrzygnięciu spotkania na tablicy wyników widniał wynik 3-3. Przewagę pod względem posiadania piłki mieli Łodzianie aczkolwiek ciosy były zadawane regularnie po obu stronach placu gry.
Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 3-3
Zagłębie Lubin – Widzew Łódź
Drugim urokliwym starciem ,które odbyło się 11 listopada była potyczka między Widzewem Łódź a Zagłębiem Lubin. Był to szczególnie ważny mecz dla Orange City Boys – grupy kibicowskiej KGHM Zagłębia, która obchodziła w sobotę dwudziestolecie swojego istnienia. Spotkanie to było wyrównane, strzelanie mogło rozpocząć się już w dwudziestej piątej minucie gry kiedy to Widzewiaków przed otwarciem wyniku powstrzymał system VAR. W drugiej połowie technologia po raz kolejny sprowadziła czarne chmury nad graczy z Łodzi, bowiem za pomocą wideo weryfikacji sędzia podjął decyzję o przyznaniu rzutu karnego drużynie Miedziowych. Rzut karny to jednak nie jest gwarantowany gol o czym boleśnie przekonał się Damian Dąbrowski, który zaprzepaściłby szansę swojej drużyny na wyjście na prowadzenie gdyby nie błyskawiczna reakcja Mateusza Wdowiaka, który perfekcyjnie dobił futbolówkę a ta wylądowała w siatce. Na dwadzieścia pięć minut przed końcem VAR znowu pozbawił gola Widzew i w dalszym ciągu byliśmy świadkami prowadzenia Zagłębia. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry Widzew wyrównał za sprawą Jordiego Sancheza który zablokował możliwość interwencji Socratisowi Dioudisowi a piłkę w bramce zmieścił Rondić. Punt kulminacyjny tego meczu nastąpił już po jego zakończeniu kiedy to bramkarz zespołu gospodarzy powalił na ziemię jednego z graczy Widzewa w konsekwencji po obejrzeniu sytuacji na monitorze przez sędziego Daniela Stefańskiego ten ukarał greckiego bramkarza czerwoną kartką i niewykluczony jest fakt iż ten zawodnik zostanie zawieszony na kilka spotkań.
Pozostałe starcia w skrócie
W ostatnich tygodniach jest już tak, że na najlepszy mecz kolejki wybieramy albo starcie z udziałem Jagi, albo z udziałem Korony. W ten weekend obie ekipy grały między sobą i też oglądało się to bardzo dobrze, ale starcie z Łodzi było jednak na inny poziomie.
Aczkolwiek warto docenić Pogoń i Raków, że zadały kłam teorii o tym, iż “mecz na szczycie” musi być nudny. Emocje do końca mieliśmy w Krakowie, jednak tam wynikało to po prostu z dramaturgii. A mecz ŁKS-u z Piastem miał wszystko. Jakość, ładne bramki, zwrot akcji, emocje do końca.
Tutaj wypada podziękować Katranisowi za ten bezmyślny faul i czerwona kartkę. ŁKS z 0:3 przy grze jedenastu na jedenastu by się nie podniósł. To jest chyba jasne dla wszystkich. A Katranis wcisnął przycisk “reset”. No i rzecz jasna sprawił, że Piast mógł z czystym sumieniem śrubować swoją sumę remisów.
Tymoteusz Mech