Liga Mistrzów Europy jak to już niektórzy mawiają ruszyła z przytupem. Ledwo się skończyła inauguracyjna seria gier, a już dziś rusza następna meczem Skry Bełchatów z Cuprum Lubin. Mało czasu na odpoczynek dla tych, którzy moim zdaniem najbardziej błysnęli na przestrzeni ośmiu spotkań rozgrywanych w ostatnich dniach. Kto to był? Sprawdźmy!
ROZGRYWAJĄCY: Jan Firlej (Projekt Warszawa)
Efektowna wiktoria Projektu nad Asseco Resovią Rzeszów to w dużej mierze zasługa pomysłu na grę Jana Firleja. Reprezentacyjny rozgrywający zasłużył na uznanie tym, że mimo słabszego przyjęcia swojego zespołu, warszawianie po 1 secie bardzo wyraźnie dominowali nad gospodarzami skutecznością i efektywnością ataku. Umiejętnie dystrybuował piłki, by na koniec wszyscy mieli bardzo zbliżoną ilość akcji ofensywnych, środkowi i skrzydłowi. Na początku sporo było grania z Andrzejem Wroną, by potem uruchamiać skutecznego Jurija Semeniuka. Bartłomiej Bołądź nie najlepiej zaczął spotkanie, lecz bardzo szybko go przełamał kolejnymi piłkami do niego Firlej. Potem dołączył Szalpuk, i z kolejnymi setami Kevin Tillie. Dokładność, pomysłowość i różnego rodzaju akcje, to cechowało grę Firleja na Podpromiu.
ATAKUJĄCY: Łukasz Kaczmarek (Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle)
Konkurencję Zwierzu miał sporą, ponieważ świetny występ zaliczył Bartłomiej Bołądź, MVP w Katowicach odebrał Kewin Sasak, lecz do tej szóstki wybrany został Kaczmarek. Jeśli mówimy o Karolu Kłosie w formie z Chicago, to może czas by mówić o Łukaszu Kaczmarku w formie z Gdańska? Wraz z Bartoszem Bednorzem byli liderami ofensywnymi zespołu ZAKSY w starciu ze Skrą, lecz Bednorz miał słabsze momenty, mnóstwo zepsutych zagrywek, a Kaczmarek swoją ciągłością gry na dystansie i utrzymywanym poziomem wypracował sobie statuetkę MVP. 69% skuteczności w ataku, zero błędów, ani razu nie zablokowany, +15 dla drużyny, kończenie piłek różnej maści, od te rozegrane w tempie na pojedynczy blok, do tych trudniejszych, w których trzeba było się wykazać sprytem, którego ma dużo Zwierzu, który kontynuuje świetną passę zapoczątkowaną w narodowych barwach.
ŚRODKOWY: Norbert Huber (Jastrzębski Węgiel)
Zastanawialiśmy się, jaki impact w grę jastrzębian wobec przewidywanych słabszych skrzydeł będzie miał Norbert Huber. Już wiemy, że bardzo duży, i wiemy, że Ben Toniutti szybko złapał nić porozumienia z Huberem, grając wszelakie wersje krótkiej, i wrzutek z dalszej odległości od siatki. Najwięcej breakpointów, +15, najwięcej bloków ze wszystkich meczów, i 75% skuteczności w ataku. Wpływ Hubera było widać, gdy w ustawieniu bez niego na środku, Jastrzębski został złapany na przyjęciu. Toniutti nie mógł skorzystać z wrzutki do pierwszego tempa, był zmuszony ciągnąć high balle na skrzydło, i tam Stal podziałała wyblokiem doprowadzając do wyrównanej końcówki. Wielki występ już na starcie ligi, i demonstracja siły wszystkim najbliższym przeciwnikom na środku siatki w wykonaniu zawodnika aktualnych Mistrzów Polski.
ŚRODKOWY: Cezary Sapiński (Indykpol AZS Olsztyn)
Chyba nikt się nie spodziewał tego, że Sapiński przebije wyczyny Hubera w ataku. Sto procent skuteczności w ataku przy 16 piłkach na środku, niewiarygodny wyczyn byłego zawodnika Ślepska. To nie był najlepszy dzień skrzydłowych Indykpolu, więc Tuaniga przekierował siły na niezawodnego tego dnia Sapińskiego. Najwięcej zagrywek, +14 dla zespołu, i podobnie jak dwaj siatkarze wyżej statuetka dla najlepszego gracza meczu. Zgranie z Joshuą Tuanigą jeszcze z czasów gry w Suwałkach, zadziałało fantastycznie i z biegiem sezonu i grą w klubie o wyższych celach Sapiński może rozwinąć swoje umiejętności, a te w minioną sobotę zaprezentował w najlepszy możliwy sposób.
PRZYJMUJĄCY: Artur Szalpuk (Projekt Warszawa)
Według komisarza zawodów, Pana Andrzeja Urbańskiego najlepszym siatkarzem meczu Resovia – Projekt był Artur Szalpuk, kandydatów było kilku, ale to mistrz świata w 2018 roku zyskał największe uznanie. Zrobił swoje, skuteczność i efektywność powyżej 50%, 40% przyjęcia to lepszy wynik od Damiana Wojtaszka, 6 obron, 6 breakpointów i tak jak Tillie, Bołądź i Semeniuk z bilansem +10 wzwyż dla ekipy. Panuje tendencja do posyłania wystaw na lewe skrzydło, a tam Szalpuk z Tillie idealnie się dopełniają. Szalpuk rozbija blok mocą uderzenia, Tillie techniką. Oczywiście Szalpuk jest tą pierwszoplanową postacią na lewej stronie zespołu ze stolicy, i to zaprezentował w hicie pierwszej kolejki.
PRZYJMUJĄCY: Kevin Tillie (Projekt Warszawa)
Nie przypadkowo nawiązałem do Kevina Tillie, ponieważ to duet przyjmujących Projektu znajduje się w drużynie marzeń pierwszej kolejki. Cały splendor zebrał Szalpuk po wiktorii warszawian, lecz Tillie wcale nie wypadł gorzej od Polaka. Zanotował najwięcej breakpointów dla ekipy trenera Piotra Grabana, tak jak Szalpuk +10 wzwyż, +12 konkretnie. Najwięcej zagrywek, najlepsze przyjęcie, i jeszcze wyższa skuteczność i efektywność ataku od Szalupy. To jest to francuskie granie jakby to powiedział Pan Tomasz Swędrowski, takiego defensywnego gracza jak Kevin Tillie chciałaby zdecydowana większość klubów w naszej PlusLidze.
LIBERO: Kuba Hawryluk (Indykpol AZS Olsztyn)
Fantastyczny początek młodego libero. Pewnie trzymał to co w niego leciało ze strony zawiercian, a do tego dołożył aż 15 obron, prawie jedną trzecią wszystkich obron Indykpolu, a sam indywidualny wynik Hawryluka jest najlepszym w całej kolejce. Zastanawialiśmy się jak sobie poradzi, po chimerycznym poprzednim sezonie, po powołaniu do kadry, w której szybko rywalizację wygrał Kamil Szymura. Jeśli cały sezon będzie wyglądał podobnie, to świadectwo postępu Hawryluka szybko powędruje do góry.
Autor: Szymon Miszczak