Milan pokonuje Atalantę, przewaga Neapolu znowu rośnie, czyli 24 kolejka Serie A [PODSUMOWANIE]

24 kolejka Serie A dostarczyła nam kilku niespodzianek, które zmieniły kolejność drużyn w tabeli. Potknięcie Interu dało Neapolowi jeszcze większą przewagę w drodze po tytuł, Lazio wyprzedziło Romę, a walka o europejskie puchary nabrała kolorytu za sprawą zwycięstwa Bolognii.

Empoli 0-2 Napoli

Drużyna gości przyjechała do Empoli w swoim optymalnym składzie i od początku bardzo silnie weszła w mecz. W 17 minucie Kvaratskhelia przerzucił piłkę na prawą stronę pola karnego, a Piotr Zieliński zagrywając ją do środka nabił Ardiana Ismajliego, który wbił futbolówkę do własnej bramki. Dziesięć minut później Kvaratskhelia oddał strzał zza pola karnego, który Vicario sparował prosto pod nogi Osimhena, a Nigeryjczyk nie zmarnował prezentu od bramkarza gospodarzy. Neapolitańczycy kontrolowali spotkanie i nawet gra bez wyrzuconego z boiska za niesportowy faul Mario Ruiego nie wpłynęła negatywnie na jakość gry. W samej końcówce Victor Osimhen mógł podwyższyć wynik na 3:0, jednak nieczysto trafił w piłkę i nie wykorzystał sytuacji.

 

Lecce 0-1 Sassuolo

Mecz z serii tych “dla koneserów”, drużyna gospodarzy prezentuje się w tym sezonie bardzo przyzwoicie, podczas gdy Sassuolo gra znacznie poniżej oczekiwań. Pomimo stosunkowo niskich pozycji w tabeli, obie drużyny nie obawiają się spadku, jednak trzy punkty były w planach obu zespołów. Lecce przez cały mecz nie oddało celnego strzału na bramkę, jednakże piłkarze gospodarzy dochodzili do sytuacji podbramkowych, tylko brakowało im skuteczności. W 64 minucie piłkę z narożnika zagrał Domenico Berardi, a do główki doszedł Kristian Thorstvedt, zapewniając wygraną ekipie z regionu Emilia-Romania.

Bologna 1-0 Inter

Ekipa z Bolognii może powoli stawać się postrachem Interu Mediolan. W zeszłym roku porażka 2-1 spowodowała utratę fotelu lidera na rzecz Milanu, który nie oddał fotelu lidera do końca sezonu. Ekipa Nerazzurrich dostała pierwsze ostrzeżenie, gdy w 12 minucie bramka Musy Barrowa nie została zaliczona ze względu na pozycję spaloną Gambijczyka. Inter nie zmienił jednak swojego stylu gry, a jakiekolwiek próby ofensywne przychodziły zespołowi w męczarniach. Rezultat utrzymał się do końca, Bologna zasłużenie dopisała sobie trzy punkty i zbliżyła się na odległość zaledwie sześciu oczek od strony pucharów europejskich.

Salernitana 3-0 Monza

Pierwszy mecz Paulo Sousy przed domową publicznością nie ułożył się po myśli ekipy ze słonecznego Salerno, lecz wtedy mierzył się on z silnym Lazio. W 24 kolejce do Salerno przyjechała Monza, która jest pozytywnym zaskoczeniem tegorocznych rozgrywek. Mimo bardzo dobrej formy beniaminka, gospodarze nie pozostawili na ekipie przyjezdnych suchej nitki, odrywając ich 3-0. Wynik mógł być jeszcze wyższy, lecz przy stanie 3:0, w końcówce spotkania Krzysztof Piątek wyszedł sam na sam, minął Cragno, po czym nie trafił futbolówką do pustej bramki. To już kolejny bezbramkowy mecz Polskiego napastnika, co nie jest dobrym zwiastunem dla nadchodzącego zgrupowania kadry, zwłaszcza mając na uwadze kontuzje Arkadiusza Milika oraz Roberta Lewandowskiego.

Udinese 2-2 Spezia

Ekipa z Udine zadomowiła się w górnej połowie tabeli na dobre i w ostatnich tygodniach ewidentnie zwolniła tempo, ponieważ nie ma wizji na awans do europejskich pucharów, a jednocześnie nie musi się obawiać walki o utrzymanie, podczas gdy Spezia czuje na plecach oddech rozpędzającej się Verony i musi walczyć o każdy możliwy punkt, aby zapewnić sobie utrzymanie w Serie A. Goście szybko zaatakowali i już w 6 minucie wyszli na prowadzenie za sprawą swojego najskuteczniejszego zawodnika tego sezonu, M’Bala Nzoli. Odpowiedź Udinese nastąpiła po kwadransie, gdy wyrównującego gola strzelił Beto, a w drugiej połowie na 2:1 dołożył Pereyra. W końcówce spotkania zabójczą kontrę przeprowadził Agudelo, który mając do wyboru Eldora Shomurodova na lewym skrzydle i M’Bala Nzoliego na prawym skrzydle, oddał piłkę Angolczykowi, a ten strzelił swoją drugą bramkę tego dnia i doprowadził do podziału punktów między obiema ekipami.

AC Milan 2-0 Atalanta

W hicie kolejki AC Milan podejmował u siebie Atalantę Bergamo, która przyjechała podrażniona domową porażką z Lecce. Rossoneri wpadli w duży kryzys na początku 2023, lecz ich forma przed meczem powoli się ustabilizowała dzięki skromnym wygranym ligowym 1:0 z Torino i Monzą, oraz wygranej z Tottenhamem w Lidze Mistrzów, również 1:0. Od pierwszego gwizdka gospodarze nie pozwalali zbliżyć się do swojej bramki, jednocześnie wykorzystując swoje sytuacje. W 26 minucie Giroud piekielnie mocnym strzałem z prostego podbicia posłał piłkę w kierunku bramki Juana Musso, lecz nie trafił w światło i obił słupek. Na nieszczęście bramkarza gospodarzy, piłka po kontakcie z obramowanie odbiła się od jego pleców i wpadła do bramki, przez co gol został zaliczony jako trafienie samobójcze. W drugiej połowie Atalanta dalej nie istniała, a AC Milan stwarzał sobie liczne sytuacje, których najpierw nie wykorzystał Raphael Leão, a następnie Junior Messias. W samej końcówce Messias otrzymał idealne podanie i odkupił swoją nieskuteczność podcinając piłkę nad wychodzącym z bramki Musso i przypieczętował wygraną dla Milanu. W 71 minucie na boisko wszedł Zlatan Ibrahimović, pierwszy raz od Maja 2022 roku, kiedy nabawił się bolesnej kontuzji kolana. 

Verona 0-3 Fiorentina

Verona na początku 2023 złapała wiatr w żagle i zaczęła uciekać z dołu tabeli, punktując w kilku meczach z rzędu oraz dorzucając kilka wygranych. Końcówka lutego nie należy jednak do drużyny z miasta zakochanych i po porażce z AS Romą, piłkarze Hellasu znowu zaznali goryczy porażki, pozostając w strefie spadkowej. Fiorentina od początku meczu atakowała i nie dała ekipie gospodarzy najmniejszych szans w pojedynku wygrywając do przerwy już 2:0. W drugiej połowie Viola dorzuciła bramkę na 3:0 i utrzymała spotkanie pod kontrolą do końcowego gwizdka. Pomimo zajmowania dopiero 12 lokaty w lidze, ekipa z Florencji może zaliczyć ten sezon do udanych za sprawą awansu do ⅛ finału Ligi Konferencji, w którym zmierzy się Tureckim Sivassporem.

Lazio 1-0 Sampdoria

Podczas gdy Lazio walczy o miejsce w czołowej czwórce, gwarantujące udział w fazie grupowej Ligi Mistrzów, Sampdoria zaczyna godzić się z wizją spadku do niższej grupy rozgrywkowej. Pomimo wielkich różnic w miejscach zajmowanych w tabeli, ekipa gości przez zdecydowaną większość meczu skutecznie broniła się przed atakami Lazio, które nie było w stanie wykorzystać stwarzanych przez siebie sytuacji. Pomimo wielu prób, Biancocelesti nie byli w stanie pokonać bramkarza Sampdorii, aż do 80 minuty, w której Felipe Anderson przełamał niemoc ofensywną i strzałem z 20 metrów umieścił piłkę w samym narożniku bramki, nie pozostawiając Emilowi Audero najmniejszych szans na obronę. Dzięki potknięciu Romy, Lazio znowu wskoczyło przed swoich rywali ze stolicy w wyścigu o czołową czwórkę, lecz za tydzień czeka ich niezwykle trudne spotkanie z Napoli.

Cremonese 2-1 AS Roma

Cremonese dokonało niemożliwego i uniknęło ustanowienia haniebnego rekordu 31 meczów ligowych z rzędu bez zwycięstwa. Drużyna Mourinho od pierwszej minuty wyglądała jakby przyjechała po łatwe trzy punkty, dzięki którym wyrównałaby się zdobyczą punktową z Interem i AC Milanem i postawiła kolejny krok w kierunku Ligi Mistrzów. Giallorossi zapomnieli jednak, że żeby zdobyć trzy punkty, trzeba najpierw wygrać mecz i wyglądali na kompletnie bezradnych i bez pomysłu, podczas gdy gospodarze już w 17 minucie wyszli na prowadzenie za sprawą przepięknego uderzenia w górny róg bramki po strzale Franka Tsadjout. Roma kontynuowała swoją bezsilność, a gorący temperament Jose Mourinho doprowadził do wyrzucenia Portugalskiego szkoleniowca z boiska w pierwszej minucie drugiej połowy. Cztery zmiany dokonane po godzinie gry tchnęły w ekipę przyjezdnych drugą świeżość, co pozwoliło strzelić wyrównującą bramkę za sprawą podania Manciniego, które wykorzystał Leonardo Spinazzola. W końcówce spotkania to drużyna Giallorossich była więcej przy piłce i pod bramką rywali, ale jedna kontra prawym skrzydłem uruchomiła Okereke, który próbując ominąć Ruiego Patricio został sfaulowany. Sędzia odgwizdał calcio di rigore, a Ciofani precyzyjnym uderzeniem pokonał bramkarza zapewniając swojej drużynie pierwsze zwycięstwo tego sezonu. 

Juventus 4-2 Torino

Od 17 spotkań derbowych Juventus z Torino nie przegrał. Derby Turynu przyzwyczaiły nas do skromnych, jednobramkowych zwycięstw wywalczonych w ostatnich minutach spotkania. Tym razem Torino postanowiło odmienić zwyczaj i już w 90 sekundzie strzeliło bramkę po rzucie rożnym. Warto odnotować, że to pierwszy gol Granady strzelony po rzucie rożnym w tym sezonie. Na odpowiedź Juventusu nie trzeba było czekać długo, bo już w 16 minucie Cuadrado doprowadził do wyrównania. Jeszcze przed końcem pierwszej połowy, Torino wyprowadziło kolejny cios wychodząc na prowadzenie. Ilic zagrał piłkę do środka pola karnego po ziemi, a Sanabria wyprzedził Bremera i zmieścił piłkę tuż przy słupku pokonując Wojciecha Szczęsnego. Gdy mogło się wydawać że już nic się nie wydarzy, Juventus zdobył rzut rożny, który zamienił na wyrównującą bramkę za sprawą Danilo. Tempo gry ani trochę nie zwolniło po przerwie, jeszcze przed upływem 5 minut gry Dušan Vlahović stanął oko w oko z bramkarzem Torino po genialnym zagraniu Fagioliego, ale po jego strzale piłka odbiła się od poprzeczki i wyleciała za bramkę. W 70 minucie Bremer pogrążył swoją poprzednią drużynę wyprowadzając Juventus na 3:2, a wynik ten poprawił na 4:2 Adrien Rabiot, pieczętując wygraną Bianconerich.

Jan Kawecki