Typujemy faworytów nadchodzącego sezonu NBA – Konferencja Zachodnia

Tydzień temu przedstawiliśmy play-offową ósemkę z Konferencji Wschodniej, a dzisiaj przychodzi czas na Zachód. Konferencja Zachodnia jest bardziej medialna, przyciąga większą uwagę kibiców. Mistrzów z obu konferencji mamy jednak w ostatnich latach mniej więcej po równo. Tego lato więcej ruchów transferowych było na Wschodzie, a w interesującej nas dzisiaj konferencji diametralną przemianę przeszli tylko LA Lakers.

 

Los Angeles Lakers

Lakers to drugi – obok Brooklyn Nets – oczywisty kandydat do mistrzostwa. Po zakończonym w bańce sezonie mistrzowskim Jeziorowcom nie udało się powtórzyć sukcesu i odpadli już w pierwszej rundzie play-offów sezonu 2020/21 po sześciu meczach z Phoenix Suns. Trzeba było więc dokonać zmian. Do składu powrócili Dwight Howard oraz Rajon Rondo, sprowadzono też Malika Monka, Kendricka Nunna DeAndre Jordana, Carmelo Anthony’ego oraz Russella Westbrooka. Trzeba przyznać, że wyszła z tego gwiazdorska obsada. Suma wszystkich występów obecnych zawodników Lakers w All Star Game wynosi aż 57 – najwięcej w lidze i o 13 więcej niż w przypadku Nets. Trzeba jednak także przyznać, że skład trenera Franka Vogela jest najstarszy w lidzie i jest to na pewno projekt krótkotrwały.

Kluczowy zawodnik: LeBron James

James może mieć jako gracz Jeziorowców słodko-gorzkie odczucia. Z jednej strony zdobył z nimi swoje czwarte mistrzostwo, z drugiej jednak w pierwszym sezonie gry w żółtej koszulce przerwał swoją serię trzynastu występów w play-offach z rzędu, a rok temu pierwszy raz w karierze przegrał w pierwszej rundzie. James ma już prawie 37 lat, ale nadal gra na najwyższym poziomie. Rok temu zaliczał 25 punktów i 8 asyst oraz zbiórek na mecz. Jego nowa, choć nieco nadszarpnięta zębem czasu drużyna nie ma już miejsca na pomyłkę. Pozostaje nam tylko czekać na finał Nets – Lakers.

 

Phoenix Suns

Co prawda Lakersi są faworytami do wygrania Konferencji Zachodniej, ale to nie oznacza, że pozostałe drużyny nie mogą im pokrzyżować planów. Mogą tego dokonać między innymi Suns. Mają oni zbudowany i zgrany ze sobą zespół, który pokonał przecież Lakers rok temu i przegrał dopiero w finałach. Chris Paul, Devin Booker oraz Deandre Ayton pozostali w Phoenix. Do drużyny dołączyli Landry Shamet, Elfrid Payton oraz JaVale MacGee, który jako zmiennik Aytona może uzupełnić to, czego rok temu brakowało, czyli pozycję rezerwowego centra.

Kluczowy zawodnik: Devin Booker

Booker bardzo długo czekał na skład, z którym uda mu się wejść do play-offs. Amerykanin został przecież wydraftowany w 2015 roku i dopiero rok temu dostał się do play-offów. A gdy już wszedł do rozgrywek posezonowych, to zrobił to w wielkim stylu – 34 punkty w pierwszym meczu kariery w play-offach i dotarcie do finałów NBA to wielkie osiągnięcie. Wygląda na to, że Suns nie mają zamiaru zwalniać.

 

Los Angeles Clippers

Minęły już dwa lata od startu nowych Clippers, kiedy sprowadzono Kawhia Leonarda oraz Paula George’a. Po tym czasie można mieć mieszane odczucia – z jednej strony w pierwszym sezonie Leonarda I George’a Clippers odpadli z Denver w drugiej rundzie po tym jak wygrywali 3-1. Z drugiej rok po tych wydarzeniach drużyna z Los Angeles po raz pierwszy w historii klubu dotarła do finałów konferencji; co więcej, dokonała tego bez Leonarda, który doznał kontuzji na początku rozgrywek posezonowych.

Kluczowy zawodnik: Kawhi Leonard

Leonard jest zawodnikiem elitarnym, który wygrał w swoimi życiu dwa mistrzostwa (pierwsze z San Antonio Spurs w 2014, drugie z Raptors w 2019). Clippers jeszcze nigdy nie sięgnęli po mistrzostwo ligi, nie dotarli nawet do finałów. Teraz to zadanie będzie jeszcze trudniejsze, ale na pewno wszyscy marzymy o serii Lakers – Clippers w play-offach, do której nigdy dotąd nie doszło. Leonard – według słów swojego byłego trenera, Doca Riversa – jest najbardziej podobny stylem gry do Michaela Jordana z obecnych zawodników w lidze („He is the most like Jordan that we’ve seen”) i żeby doszło do derbów LA, z których Clippers wyjdą zwycięsko, Kawhi musi wejść na swój najwyższy poziom.

 

Golden State Warriors

Kibice z San Francisco znają dobrze smak zwycięstwa, w latach 2015–2019 Warriors ani razu nie opuścili finałów. W tym okresie trzy razy wygrali mistrzostwo. Od czasu porażki z Raptors w 2019 roku już nie dotarli do play-offów. Przyczyniły się do tego kontuzje Thompsona oraz Curry’ego. W poprzednim sezonie Golden State polegli na ostatniej prostej, przegrali w rozgrywkach play-in z Memphis.

Kluczowy zawodnik: Stephen Curry

Curry całą karierę reprezentuje barwy Warriors. Wydraftowany został w 2009 roku i był cały czas częścią długotrwałego procesu, który stworzył superdrużynę. W 2015 i 2016 wygrał tytuł MVP. W poprzednim sezonie zdobywał aż 32 punkty na mecz, a zdarzało mu się rzucić i 61 oczek. Curry jest najlepszym rozgrywającym w lidze i jeśli za jego fantastycznymi występami będą szły zwycięstwa drużyny, to Steph może powalczyć o swój trzeci tytuł MVP i oczywiście o dobry wynik w play-offach.

 

Denver Nuggets

Nuggets jest jedną z najlepiej zbilansowanych drużyn w lidze. Grają świetną zespołową koszykówkę. Każdy z zawodników potrafi wziąć grę drużyny na swoje barki. Jamal Murray, Michael Porter Jr. czy przede wszystkim Nikola Jokić, o którym powiemy sobie jeszcze nieco więcej. Drużyna z Denver może być podrażniona po spektakularnej porażce z Phoenix Suns 0-4 w drugiej rundzie zeszłorocznych play-offs. Podopieczni Michaela Malone’a pokazali jednak dwa lata temu, że potrafią wrócić nawet z wyniku beznadziejnego. W bańce dwukrotnie wygrali serię przegrywając już 3-1 (z Utah Jazz oraz LA Clippers). Wtedy odpadli z późniejszymi mistrzami, czyli Los Angeles Lakers, w finale konferencji.

Kluczowy zawodnik: Nikola Jokić

MVP poprzedniego sezonu regularnego i lider swojej drużyny; najlepszy asystent wśród centrów. Serb świetnie czyta grę i jest niesamowitym podającym, w zeszłym sezonie zaliczał osiem asyst na mecz. Od Jokicia zależy cała gra Denver, poza rozgrywaniem dobrze gra na pick’n’rollu oraz w grze pick and pop, trafiając trójki na około 40 procentach. Serb potrafi też oddać piłkę w ręce kolegi – na przykład w play-offach rozgrywanych w bańce to Murray był w świetnej formie i prowadził grę drużyny.

 

Utah Jazz

Jeśli w przypadku Nuggets mówiliśmy o jednej z najbardziej zrównoważonych drużyn, to w przypadku Jazz mamy do czynienia z drużyną najbardziej wyrównaną. W rotacji są dobry rozgrywający Mike Conley, świetni rzucający Bogdanowić i Ingles, elitarny center Rudy Gobert, który za zeszły sezon otrzymał nagrodę dla najlepszego defensywnego zawodnika ligi (po raz trzeci w karierze). Na ławce znajduję się też Jordan Clarkson, który został najlepszym rezerwowym zawodnikiem w sezonie; i oczywiście mamy jeszcze największą gwiazdę zespołu – Donovana Mitchella. Koszykarze z Salt Lake City świetnie grają zespołowo, ruch piłki w ataku jest niesamowity i wykreowane po kilku podaniach trójki czy wsady świetnie przeplatają się z niesamowitą momentami grą w ofensywie Mitchella.

Kluczowy zawodnik: Donovan Mitchell

Michell wchodzi już w swój piąty sezon w NBA, już jako supergwiazda. Zagrał rok temu w Atlancie podczas All Star Game, a zeszłoroczne play-offs pokazały, że jest w stanie grać na najwyższym poziomie. Jazz bez problemu pokonali Grizzlies, chociaż Niedźwiadki zrobiły Jazzmanom „mały upset” w game 1. Poźniej jednak mimo dobrego startu Utah przegrało z Clippers 2-4. W meczu pierwszym przeciwko drużynie z LA Donovan zdobył 45 punktów. Warto zwrócić uwagę również na występy Mitchella przeciwko Denver podczas play-offów w bańce.

 

Dallas Mavericks

Ostatnie mistrzostwo Dallas zdobyło w 2012 roku. Wtedy Mavericks z Dirkiem Nowitzkim zrobiło wielką niespodziankę nowoutworzonej wielkiej trójce z Miami. Teraz w Teksasie mamy inną wielką gwiazdę z Europy. Kilka miesięcy po wydraftowaniu Dončicia właściciel klubu Mark Cuban zdobył innego bardzo utalentowanego gracza ze Starego Kontynentu, czyli Kristapsa Porziņģisa. Dallas w sezonie 2018/19 nie weszli jednak do play-offs, udało im się to dopiero rok później. W bańce odpadli już w pierwszej rundzie przeciwko Clippers.

Kluczowy zawodnik: Luka Dončić

Dončić ma już dość porażek w pierwszej rundzie z LA Clippers, w bańce przegrali 2-4, a w poprzednim sezonie polegli na ostatniej prostej w game 7. Seria z poprzedniego sezonu była jedyna w swoim rodzaju, ponieważ po raz pierwszy aż do meczu numer siedem gospodarz nie potrafił wygrać. W pierwszych dwóch meczach Dončić brylował, rzucając 31 i 39 punktów. Jednym z najważniejszych elementów zachowania na boisku Słoweńca jest uśmiech, który prawie nigdy nie znika mu z twarzy. Z wielką radością trafia kolejne rzuty. Czasami decyduje się na szalone próby (np. trójki z jednej nogi) czy niesamowite buzzer beatery (jeden z nich trafił dwa lata temu w game 4 z Clippers).

 

Portland Trail Blazers

„One man army” – takiego stwierdzenia użyliśmy rok temu w podobnej zapowiedzi i od tego czasu niewiele się zmieniło. O ile jeszcze w 2019 roku – kiedy Blazers dotarli do finałów konferencji – Lillard otrzymał wielkie wsparcie od CJ’a McColluma, to w poprzednich play-offach rzeczywiście Dame w pojedynkę poprowadził drużynę do dwóch wygranych w przegranej serii z Denver. Blazers meldowali się w play-offach osiem razy z rzędu, ale prawie zawsze mieli na tym etapie rozgrywek duże problemy (poza wspomnianymi już play-offami w 2019 roku, co było ich najlepszym wynikiem w tym okresie).

Kluczowy zawodnik: Damian Lillard

Gdyby uogólnić grę Blazers w play-offach, można powiedzieć, że momentami jest to wyczekiwanie, czy wybije tak zwany Dame-Time. Jest to ten moment końcówki meczu, kiedy Lillard jest absolutnie nie do zatrzymania. Tak było na przykład w game 5 przeciwko OKC w 2019 roku, gdy trafił buzzer beatera niemalże z połowy boiska. Dame-Time wybił również w zeszłorocznym meczu piątym z Nuggets – Lillard zdobył w tym spotkaniu aż 55 punktów. Najpierw doprowadził do dogrywki rzutem z odejścia, a w dogrywce w lekko ponad minutę odrobił sam osiem punktów straty, trafiając w tym czasie trzy niesamowite trójki w odpowiedzi na ledwie jeden punkt Denver. Ostatecznie drużyna Lillarda i tak przegrała jednak w drugiej dogrywce.

 

Tak prezentuje się pełna ósemka z Konferencji Zachodniej. Wydaje się, że drużyny tutaj przedstawiane to największe pewniaki w walce o play-offy. Wszystko jednak jak zawsze zweryfikuje parkiet. Teraz pozostaje tylko zasiąść głęboko w fotelach. Rozpoczynamy 75. sezon NBA! Pierwsze dwa mecze dzisiaj w nocy – o godzinie 1:30 zmierzą się Milwaukee Bucks i Brooklyn Nets, a o godz. 4:00 mecz Lakers kontra Golden State Warriors.

 

Julian Cieślak-Sokołowski

 

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze