We wtorek 7 września polska reprezentacja u-21 przegrała 1-2 mecz z Izraelem prezentując przy tym bardzo niski poziom gry. Polska z trzema punktami na koncie skomplikowała sobie drogę do awansu na mistrzostwa Starego Kontynentu.
Drużyna trenera Macieja Stolarczyka w pierwszej kolejce pewnie wygrała z Łotwą 0-2, a w drugiej na Arenie Lublin mierzyła się z Izraelem, który miał za sobą zwycięstwo z Węgrami 1-2. Po dobrym początku Polaków i przypadkowej bramce po błędzie izraelskiego bramkarza Daniela Peretza, potem wszystko się posypało. W 33. minucie bramkę samobójczą, po dośrodkowaniu w nasze pole karne, strzelił Sebastian Walukiewicz, który grał fatalnie i zaliczył mnóstwo strat. Tuż na początku drugiej połowy Eden Karzev strzelił bramkę wyrównującą, a to, co działo się dalej, to była istna klęska taktyczna i motoryczna zespołu Macieja Stolarczyka. Polacy nie potrafili wyprowadzić piłki ani wymienić kilku dokładnych podań, a Izrael konstruował kolejne ataki. Całe szczęście, że nie udało im się strzelić więcej bramek. Polska ma trzy punkty i zajmuje czwarte miejsce w grupie B. Na Euro awansuje tylko zwycięzca, a osiem najlepszych drugich drużyn z dziewięciu grup będzie grało w barażach. Polakom margines błędu się skończył. Następne spotkania w październiku.