Okres przygotowawczy do nowego sezonu można uznać oficjalnie za zamknięty. Do gry wraca najlepsza liga świata, czyli Premier League. Pierwszym spotkaniem, które zainauguruje nowy sezon w Anglii będzie starcie Brentford – Arsenal. Początek tej rywalizacji o godzinie 21:00. Czy już na starcie nowego rozdania w Premier League będziemy świadkami niespodzianki?
W tym sezonie Arsenal może skupić się tylko na rozgrywkach ligowych. Na arenie międzynarodowej nie zobaczymy Kanonierów. Jeżeli nie mają żadnej przeszkody w postaci rywalizacji w Europie to co stoi na przeszkodzie w walce o najwyższe miejsca w Premier League? Problemów zapewne jest wiele, jednak najwięcej mówi się to jakości transferów. Jak wiemy, w Arsenalu nie znajdziemy już gwiazd takich jak dawniej. Pierre-Emerick Aubameyang w minionym sezonie zdobył raptem dziesięć bramek. Alexander Lacazette, czyli druga z gwiazd Arsenalu, miał ich na koncie o trzy więcej. Wciąż jest to bardzo mizerny wynik. Nie ma się co oszukiwać, Kanonierom brakuje jakości ofensywnej. Taka gra wystarczy jedynie na miejsca poza Big Six, jak sezon wcześniej.
Wśród transferów Londyńczyków można wymienić takich zawodników jak Ben White, który przeszedł z Brightonu za 58 milionów, Nuno Tavares z Benfici czy Albert Lokonga z Anderlechtu. Zawodnicy młodzi, z dużym potencjałem, lecz bez jakości „na już”. Kilku zawodników wróciło również ze swoich wypożyczeń. Jak widać, okno transferowe w drużynie Mikela Artety nie robi zbyt dużych wrażeń.
Wrażenie natomiast zrobiły ceny karnetów na mecze swoich ukochanych drużyn w najwyższej klasie rozgrywkowej. Patrząc na grę Arsenalu i miejsce, które zajęli w poprzednim sezonie, ciężko uwierzyć, że to karnety na ich spotkania są najdroższe. A jednak, tak się stało. Jeżeli już mowa o pieniądzach to niebawem możemy doczekać się zmiany w popularnym czubie Premier League. Patrząc na wartości kadr poszczególnych zespołów, wartość zawodników Arsenalu plasuje się na szóstym miejscu. Co w tym takiego nieoczywistego? Po piętach depcze im Leicester City, którego wartość jest dosłownie o kilka milionów niższa. Patrząc na drużyny, ich sposób działania i grę można stwierdzić, że scenariusz gdy Arsenal wypada poza Big Six jest bardzo prawdopodobny.
Kibicom Kanonierów zapewne nie jest do śmiechu. Patrząc jak klub w sposób niewidoczny gołym okiem stacza się coraz niżej z pewnością musi boleć. Pozostaje zaśpiewać jedną z piosenek zespołu Filipinki. Werset „To nie te czasy…” może przypomnieć wcześniejszą epokę, tę za Wengera i tylko utrzymać w przekonaniu, że może będzie pięknie.
Brentford to tegoroczny beniaminek, który dostał się do Premier League poprzez baraże. Jest to ogromny sukces dla tego klubu, ponieważ bramy do raju otworzyły się pierwszy raz w historii. Wiele osób uważa, że będzie to chłopiec do bicia. Patrząc jednak na ofensywny styl jaki prezentowali szczebel niżej, można spodziewać się czegoś więcej niż tylko przygody jednosezonowej. Wartość kadry wyceniana jest na 16 miejsce z 20, więc na papierze powinni się utrzymać. Rywal w pierwszym spotkaniu jest bardzo wymagający. Mimo tego, że Arsenal od jakiegoś czasu jest w kryzysie.
Początek spotkania zaplanowano na godzinę 21:00. Miejscem tej potyczki będzie nowy, oddany do użytku w 2020 roku Brentford Community Stadium. Zapewne będą to niezapomniane emocje. Nie tylko związane ze spotkaniem, ale ze startem nowego, pięknie zapowiadającego się sezonu.
Autor: Mikołaj Szczygieł