La Furia Roja rozpocznie spacerkiem? Hiszpania – Grecja

Patrząc z perspektywy Luisa Enrique – nie mogło być lepiej. Grupa Hiszpanów powinna być dla nich jedynie formalnością i możliwością testowania różnych graczy przed katarskim turniejem w przyszłym roku. Dzisiejszy mecz jest jednym z tych, w których hiszpański selekcjoner prawdopodobnie postawi na eksperymenty.

Można być niemal w stu procentach pewnym, że na murawie Estadio Nuevo Los Carmenes w Grenadzie zobaczymy dziś na szpicy Gerarda Moreno. Forma tego zawodnika w ostatnich spotkaniach Villarrealu jest znakomita. Napastnik Żółtej Łodzi Podwodnej nie tylko strzela, ale także asystuje. Ma ogromny wpływ na grę zespołu Unaia Emery’ego. Niestety – jego partnerem nie może zostać Ansu Fati, który jest kontuzjowany od listopada. Najprawdopodobniej Hiszpanie z przodu zagrają jednym napastnikiem. Warto wspomnieć o debiutantach na tym zgrupowaniu u Luisa Enrique. Jest nim chociażby Robert Sanchez (bramkarz Brighton). W siedemnastu meczach w Premier League puścił on tylko siedemnaście bramek i sześć razy zachował czyste konto. Stąd nagroda w postaci wyjazdu na kadrę. Co prawda jako trzeci golkiper, ale nigdy nie wiadomo, czy nie będzie musiał wskoczyć do pierwszego składu. Pedro Porro również po raz pierwszy udał się na zgrupowanie. 21-letni boczny obrońca Sportingu Lizbona rozgrywa solidny sezon i z racji niedyspozycji Daniego Carvajala, czy Sergiego Roberto otrzymał powołanie.

Teraz pora na przedstawienie dwóch bomb w szeregach Hiszpanów. Tzw. wonder-kidów. Takimi bez wątpienia są Pedri i Bryan Gil. Ten pierwszy przypomina kibicom Barcelony Andresa Iniestę. Gracja na boisku, kapitalna wizja gry. 18-latek z miejsca wszedł w buty Don Andresa, ale jak sam mówi: „Chcę być Pedrim, nie nowym Iniestą”. Bardzo dużo pokory wychodzi z tego chłopaka, co na pewno będzie procentowało u niego w przyszłości. Gil to natomiast zawodnik, który ciągnie na plecach cały Eibar w tym sezonie. Jest jedynym zawodnikiem ofenswynym zespołu Mendilibara, który umie zrobić różnicę dryblingiem czy szybkością. Jest tylko rok starszy od Pedriego i może się wydawać, że na naszych oczach rozpoczyna się etap, w którym ta dwójka będzie dyrygowała grą reprezentacji Hiszpanii.

Po drugiej stronie znajduje się dziś Grecja. Z drużyny, która wygrywała EURO 17 lat temu – nic już nie zostało. Jedynie wspomnienia. Teraz ekipa z Półwyspu Bałkańskiego nie potrafi wskoczyć na wysoki poziom. Ostatnio ich sytuacja zaczęła się minimalnie poprawiać. Nadal tkwią jednak w trzeciej dywizji Ligi Narodów i potrafią remisować z takimi reprezentacjami jak Kosowo czy Liechtenstein (niczego tym kadrom nie ujmując). Eliminacje do tegorocznych Mistrzostw Europy również Grekom nie wyszły. Trzecie miejsce w grupie J za Finlandią – słaby wynik. W aktualnych kwalifikacjach do Mistrzostw Świata od Greków oczekuje się walki ze Szwedami o drugie miejsce barażowe w grupie B. Potencjał kadrowy Szwedów jest jednak dużo wyższy i zawodnikom z Bałkanów ciężko będzie coś zdziałać. Czas covidowy w piłce przynosi jednak sporo niespodziewanych rozstrzygnięć, więc może i tu tak będzie.

Autor: Dawid Lampa

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze