Reprezentacja w coraz większym rozkroku

Dokąd zmierzasz polska reprezentacjo? Tego nie wie nikt. Po kolejnym meczu polskiej kadry wciąż jest więcej pytań niż odpowiedzi. Biało-czerwona drużyna wciąż jest w budowie, ale takiej naszej swojskiej. Na której jeden pracuje,  a reszta stoi nad nim i komentuje.

Dajcie mu spokój!

Piąty mecz i ciągle bez zwycięstwa. Można oczywiście krytykować Jerzego Brzęczka, ale wszystko w granicach rozsądku. Kibic wymaga wyników, ale kibic musi być też cierpliwy. Nie da się zbudować  na prędce drużyny, która spójrzmy prawdzie w oczy, rozsypała się jeszcze przed Mundialem.

Niemniej jednak mamy prawo szukać chociaż małych oznak rozwoju. Z tych na pewno należy uznać, to że selekcjoner się opamiętał i postawił na sprawdzony w naszych piłkarskich realiach schemat gry. Teraz jeszcze nasi zawodnicy muszą  przypomnieć sobie jak w nim funkcjonować. Wczoraj poza momentami, biało-czerwoni nieco błądzili. Coś dzwoniło, ale nie wiadomo, w którym kościele. Jest szansa, że dzwony w końcu doprowadzą ich do celu.

Minusy

A teraz o tym co w budowie póki co przeszkadza. Pod nieobecność Kamila Glika trudno mówić o dobrej grze środkowych obrońców. Powiedzieć o Kamińskim, że prezentował się niepewnie, to jak nic nie powiedzieć. Widać było, że Bednarek nie jest w rytmie meczowym. Schick, który też w Romie nie gra regularnie, przestawił go jak chciał, czego efektem był gol. Środek obrony wymaga pewności, a tę u dwójki naszych stoperów można było wczoraj mierzyć w naparstkach.

Jest jednak coś co boli bardziej od postawy defensywy. Kępka trawy, która stanęła na drodze napastnikowi wycenianemu na 80 milionów euro. Jak się okazuje nawet zawodnik wart takich wielkich pieniędzy nie ma szans z potężnymi siłami natury… Na litość boską! Poważnie?! Ta piłka mogłaby wypaść zza wielkiego krzaczora, a napastnik tej klasy i tak powinien skierować ją do bramki. Tym bardziej, że dzieliła go od niej odległość metra. Panie kapitanie, nie róbmy sobie jaj.

Plusy

Mateusz Klich. Zastanawiam się, czy pomocnik Leeds faktycznie zaprezentował się dobrze, czy wypadł po prostu dobrze, na tle bezbarwnych kolegów ze środka pola. Trudno powiedzieć. Miejmy nadzieję, że jego forma z klubu powoli przekładać się będzie na grę reprezentacji.

Nie plusem, a plusiorem jest Skorupski, który udowodnił, że polskie tradycje bramkarskie będą podtrzymane. Nie ma znaczenia, czy między słupkami  stać będzie jedynka, dwójka, czy trójka. Świat może zazdrościć nam golkiperów. Gdyby nie Skorupski, z pewnością, powodów do narzekania  byłoby więcej.

Teraz czekamy na mecz z Portugalią…

Krzysztof Wilanowski

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze