Widzew Łódź pewnym krokiem zmierza do I ligi. Wczoraj drużyna z Łodzi wygrała szósty mecz z rzędu. Tym razem ich ofiarą była Skra Częstochowa. Po 14. kolejkach zespół z Łodzi ma, 5 punktów przewagi na drugą Elaną Toruń (która ma jeden mecz rozegrany mniej), oraz aż 9 punktów przewagi nad czwartą Olimpią Grudziądz. Przypomnijmy, że trzy pierwsze miejsca dają awans.
Widzew już przed sezonem pokazał, że chce szybko zrobić kolejny krok i awansować wyżej. Przed ostatnią kolejką III ligi działacze zatrudnili Radosława Mroczkowskiego. Jest to bardzo dobry trener jak na polskie warunki. Odnosił już sukcesy z Widzewem, który prowadził w czasach gry w Ekstraklasie, ale również wywalczył awans do ekstraklasy z Sandecją Nowy Sącz.
Również ruchy na rynku transferowym wydawały się bardzo ciekawe i rozsądne. Widzewowi udało się sprowadzić Simonasa Pauliusa, występującego wcześniej w litewskiej ekstraklasie. Dwóch młodych perspektywicznych skrzydłowych: Konrada Gutowskiego z Podbeskidzia oraz Nikę Kvantalianiego z Termalicy. Dodatkowo na koniec okna ogłoszono bombę transferową, do drugoligowego klubu sprowadzono wychowanka Dinama Zagrzeb, Filipa Mihaljevica. Zawodnik ten strzelał już bramki w chorwackiej oraz bułgarskiej ekstraklasie.
Widzew Łódź jest jednym z największych klubów w Polsce, więc nieważne, czy jesteśmy kibicami tego klubu czy też nie, powinniśmy z niecierpliwością czekać, aż ten zespół zagra znowu w elicie. Pełen stadion na każdym meczu ligowym to coś, co nie zdarza się w Ekstraklasie.
fot. Gazeta Wrocławska