Manchester United pod wodzą Ole Gunnara Solskjæra miewał zarówno lepsze, jak i gorsze momenty, biorąc pod uwagę formę i wyniki drużyny. Wybitne spotkania przeplatał słabymi. Czerwone Diabły potrafiły ogrywać zespoły z czołówki, jednocześnie dostając „bęcki” z drużynami z dołu tabeli. Coś w końcu drgnęło i obecnie Manchester jest niepokonany od 22 stycznia, patrząc na wszystkie rozgrywki, w których bierze udział. Warto podkreślić, że w ostatnich dziesięciu spotkaniach odniósł aż siedem zwycięstw. Ogromna w tym zasługa pewnego Portugalczyka – Bruno Fernandesa, który niejako „odczarował” drużynę Czerwonych Diabłów.
Rzut oka na karierę Portugalczyka
Bruno Fernandes urodzony 8 września 1994 roku w Mai, swoją piłkarską przygodę rozpoczął w drużynach młodzieżowych Infesty i Boavisty. Spędził tam zdecydowaną większość juniorskiej kariery. Tuż przed swoimi osiemnastymi urodzinami, ofensywny pomocnik zdecydował się opuścić Portugalię i przenieść do Włoch, podpisując kontrakt z Novarą Calcio. Tam szybko zyskał sobie sympatię sztabu szkoleniowego pierwszej drużyny i po bardzo krótkim czasie został włączony do jej składu. Na debiut musiał jednak poczekać aż do 3 listopada, kiedy to w przegranym spotkaniu z Citadellą 0:1, pojawił się na boisku w 77. minucie. Z czasem stał się podstawowym piłkarzem Novary. Fernandes łącznie w 23 spotkaniach zdobył cztery bramki i zanotował dwie asysty, co zaowocowało transferem do Udinese Calcio.
Debiut przypadł równo rok po pierwszym występie w barwach Novary. 3 listopada 2013 roku rozegrał 33 minuty w przegranym 0:3 spotkaniu z Interem. Od tego momentu Portugalczyk zaczął regularnie pojawiać się w kadrze meczowej. W swoim pierwszym sezonie zdobył cztery gole, do których dołożył sześć asyst w 28 występach. Przez trzy lata gry dla Udinese Fernandes 95 razy pojawiał się na murawie, strzelając 11 bramek. Do tego dorobku należy doliczyć mu także 13 asyst. Zrobiło to wrażenie na włodarzach Sampdorii, którzy najpierw wypożyczyli, a wraz z początkiem sezonu 2017/18 wykupili Portugalczyka za około sześć milionów euro.
W drużynie z Genui Bruno rozegrał 35 spotkań. Na jego dorobek złożyło się pięć bramek i trzy asysty. We wspomnianym sezonie 2017/18 nie miał on okazji wystąpić ani razu w barwach Sampdorii, gdyż 2 lipca został zawodnikiem Sportingu Lizbona, który wyłożył za niego około 10 milionów euro. Powrót do ojczyzny okazał się strzałem w dziesiątkę. W rodzimej lidze piłkarz rządził i dzielił, czego dowodem jest 39 bramek i 30 asyst w 83 występach – to wszystko w ledwie dwa i pół sezonu. Gdyby dodać do tego także statystyki z pozostałych rozgrywek, liczby są jeszcze bardziej imponujące. 137 spotkań, 63 strzelone gole oraz 52 asysty. 25-latek wielokrotnie występował także z opaską kapitana. O jego transferze do lepszej ligi mówiło się już od dawna. Oczywistym było, że Fernandes znów opuści rodzimy kraj. Pozostawały tylko trzy pytania – kiedy, do jakiego klubu i za ile?
Długie negocjacje z Manchesterem United
Zainteresowanie Bruno Fernandesem Manchester United wykazywał już latem 2019 roku. Do konkretów w postaci pozyskania gracza jednak nie doszło i można powiedzieć, że negocjacje zakończyły się fiaskiem. Minęło kilka miesięcy, a Portugalczyk wciąż brylował, imponował formą oraz podnosił swoją wartość, zarówno piłkarską, jak i finansową. Tymczasem zarząd Czerwonych Diabłów dalej miał chrapkę na pozyskanie piłkarza na Old Trafford. Zanosiło się zatem na prawdziwy hit transferowy. Kibice Manchesteru oczekiwali na potwierdzenie transakcji zawodnika, ale tej ciągle nie było. Włodarze Sportingu chcieli przeprowadzić transfer swojej gwiazdy na dogodnych dla siebie warunkach. Ed Woodward i „spółka” także nie miała zamiaru łatwo odpuścić i dążyli do tego, aby pozyskać gracza za mniejsze pieniądze niż te, których oczekiwał klub z Portugalii. Ostatecznie na swoim stanęli przedstawiciele drużyny z Półwyspu Iberyjskiego. Bruno Fernandes dopiero 30 stycznia 2020 roku został oficjalnie piłkarzem Manchesteru United. Kwota transferu wyniosła 55 mln euro, a wraz z bonusami po kilku spełnionych warunkach może wzrosnąć nawet do 80 milionów.
Moja miłość do Manchesteru United tak naprawdę zaczęła się, kiedy oglądałem grę Cristiano Ronaldo i od tego czasu jestem wielkim fanem tego wspaniałego klubu. Czuję, że występy w barwach Manchesteru United będą dla mnie czymś niesamowitym. Muszę ciężko pracować i obiecuję kibicom, że będę dawał wszystko z siebie, aby klub mógł odnieść sukcesy i zdobywać trofea
– wyznał w rozmowie z oficjalną stroną klubową.
Bruno, meet Ole ???? pic.twitter.com/xNx9sT2OvP
— Manchester United (@ManUtd) January 30, 2020
Debiut z Wolverhampton
Dwa dni po podpisaniu 5,5-letniego kontraktu z Manchesterem United Bruno Fernandes zadebiutował w koszulce z diabełkiem na piersi. Pierwszego lutego rozegrał pełne 90 minut w spotkaniu domowym przeciwko Wolves. Mecz zakończył się wynikiem 0:0. Mimo to Portugalczyk pokazał nam garstkę swoich umiejętności i był wyróżniającym się graczem w ekipie Czerwonych Diabłów. Kilkukrotnie zagroził bramce strzeżonej przez swojego rodaka – Rui Patrício. Poza tym miał bardzo duży przegląd pola i mądrze dyrygował akcjami ekipy z Old Trafford.
Widzieliśmy przebłyski jakości, którą Fernandes posiada. Myślę, że potrzeba trochę czasu, aby znaleźć dla niego najlepszą pozycję. Nie powinien grać tyłem do bramki, to nie jego pozycja. Kiedy jest ustawiony nieco głębiej, bardziej defensywnie, to może być ciężarem. Trzeba znaleźć coś pomiędzy. Ma mieć piłkę przy nodze i wchodzić w ostatni sektor. Widzieliśmy też natomiast, że kiedy jest ustawiony głębiej, to może rozdzielać piłki. Ma odpowiedni przegląd pola. Do tego potrzeba natomiast sprintów pozostałych piłkarzy. Myślę, że Bruno będzie chciał znaleźć swoją najlepszą pozycję. Pod koniec był już zmęczony, ale widać jakość, którą ma. Po przerwie zobaczymy prawdziwego Fernandesa. Jego pierwszy występ był obiecujący
– ocenił debiut Portugalczyka Ryan Giggs.
Im dalej w las, tym lepiej
I trzeba powiedzieć, że legenda Manchesteru United nie pomyliła się. Dwa tygodnie przerwy świetnie wpłynęły na Fernandesa. Portugalczyk wykorzystał idealnie ten czas i wpasował się w styl gry podopiecznych Ole Gunnara Solskjæra.
17 lutego w swoim drugim spotkaniu w Premier League zanotował asystę. Jego dokładne dośrodkowanie z rzutu rożnego wykorzystał Harry Maguire. Diabły pokonały Chelsea 2:0, a Fernandes powoli stawał się ulubieńcem kibiców czerwonej części Manchesteru.
Pierwszą bramkę w barwach nowego klubu wychowanek Infesty zdobył w 27. kolejce ligowej w wygranym 3:0 pojedynku z Watfordem. Pomocnik skutecznie wykorzystał jedenastkę, którą kilka chwil wcześniej sam wywalczył. Tym sposobem 25-latek został pierwszym w historii Czerwonym Diabłem, który debiutanckiego gola zdobył z rzutu karnego. Kwadrans przed końcem meczu asystował także przy trafieniu Masona Greenwooda.
Minęły cztery dni, a Portugalczyk na gola zamienił kolejną jedenastkę. 27 lutego Manchester grał rewanż 1/16 finału Ligi Europy z Club Brugge. Pierwsze spotkanie zakończyło się remisem 1:1. Jednak w drugim pełną dominację pokazała drużyna z Old Trafford i pewnie wygrała 5:0, a Fernandes wpisał się na listę strzelców w 27. minucie.
Wyjazdowy pojedynek z Evertonem tylko utwierdził w fakcie, że Bruno Fernandes to solidny kandydat na gwiazdę nie tylko ligi portugalskiej, ale także angielskiej. Strzelona bramka, 100% udanych dryblingów i najwięcej wygranych pojedynków jeszcze bardziej podkreślają klasę Portugalczyka.
The Quintessential Bruno Fernandes’ vs. #Everton yesterday.
— The Football Guy ???? (@TheFPLGuy) March 2, 2020
100% dribbles completed
72% pass accuracy
18 final third passes completed (most)
7 ball recoveries
5 tackles won (most)
6 shots (most)
1 goal
Magical.
Stats by @StatmanDave #FPL #MUFC pic.twitter.com/mdJKxphpkn
Spotkanie 1/8 finału FA CUP rozegrane 5 marca pomiędzy Derby County a Manchesterem United zakończyło się wynikiem 0:3. 25-latek spędził na boisku 66 minut, ale tym razem nie zdołał zdobyć gola, ani zanotować asysty.
Pierwsze derby Manchesteru Fernandesa
W hitowym starciu 29. kolejki Premier League Czerwone Diabły na własnym stadionie podejmowały lokalnego rywala – Manchester City. W roli faworytów stawiano jednak tych drugich. Z takim stanem rzeczy nie zgadzała się oczywiście czerwona część Manchesteru, a także nasz bohater – Bruno Fernandes. Od początku spotkania starał się aktywnie uczestniczyć w grze. Największe korzyści przyniosło to w 29. minucie gry. Portugalczyk został sfaulowany, a następnie sam szykował się do wykonania rzutu wolnego. Spodziewaliśmy się dośrodkowania. Tymczasem 25-latek pokazał swój kunszt i mądrość piłkarską, zagrywając lekką podcinką do Anthony’ego Martiala, który mocnym strzałem umieścił piłkę pod rękawicą Edersona, a ta wtoczyła się do bramki i mieliśmy 1:0 dla United. Bruno wykonywał także rzuty rożne, ale te nie przynosiły już tak dobrego efektu. Mimo to cały czas pokazywał się do gry i przyjemnie było na niego patrzeć w tym spotkaniu. W 88. minucie opuścił boisko przy owacji kibiców. W jego miejsce na murawie pojawił się Odion Ighalo.
Najlepszy piłkarz United w lutym – wybór był oczywisty
Świetny początek Fernandesa w Manchesterze przełożył się na zwycięstwo w plebiscycie na piłkarza lutego wśród Czerwonych Diabłów. W pięciu spotkaniach Portugalczyk zanotował dwa gole i dwie asysty, a w głosowaniu internetowym zdeklasował konkurencję otrzymując aż 80% głosów. Na drugim miejscu uplasował się Anthony Martial, którzy zebrał 14% głosów, a podium uzupełnił Luke Shaw (6% głosów).
Lepszego wejścia do drużyny Manchesteru United Bruno Fernandes chyba nie mógł sobie wyobrazić. Łącznie trzy strzelone gole i trzy podania przy trafieniach kolegów w ośmiu występach oraz statuetka dla najlepszego piłkarza lutego, otrzymana z rąk Juana Maty. To robi wrażenie.
Piłkarz lutego Premier League – Bruno Fernandes
Bajeczny start Portugalczyka docenili także fani angielskiej ekstraklasy, którzy w głosowaniu internetowym wybrali Bruno Fernandesa najlepszym piłkarzem miesiąca. 25-latek w drodze o nagrodę pokonał klubowego kolegę Harry’ego Maguire’a, Pierre-Emericka Aubameyanga (Arsenal), Rui Patrício (Wolverhampton), Richarlisona (Everton) oraz Dwighta McNeil’a (Burnley).
???? We’ll have what he’s having ????@B_Fernandes8 has been named the PFA Player of the Month for February! ????#MUFC #PFAFansAward pic.twitter.com/RtOEPKDBJs
— Manchester United (@ManUtd) March 9, 2020
Autor: Bartosz Pająk