Czwartkowy wieczór to ostatni akcent z europejskimi rozgrywkami w tym roku kalendarzowym. Dla Legii Warszawa jest to również ostatni mecz przez przerwą świąteczno-noworoczną, więc wyjazd do Szwecji ma być wisienką na torcie tegorocznych zmagań w Lidze Konferencji UEFA. Tym finałowym rywalem będzie Djurgarden IF, na którego stadionie pierwszy gwizdek wybrzmi o 21.00.
Mecz o „sześć punktów”
Szwedzki zespół polskim kibicom jest znany. Nie tak dawno temu, bo w marcu 2023 roku, boje w Lidze Konferencji przeciwko Djurgarden IF toczył Lech Poznań. Poznaniakom udało się wówczas wyeliminować Szwedów w 1/8 finału, notując dwa zwycięstwa (2-0 i 3-0). Dla drużyny ze Sztokholmu końcówka roku w europejskich pucharach zawsze jest podwójnie wymagająca. Wiąże się to z systemem rozgrywek w tamtejszej ekstraklasie, gdzie sezon kończy się na początku listopada i aby utrzymać odpowiedni rytm meczowy, konieczne jest granie towarzyskich starć. Podtrzymywanie wysokiej dyspozycji póki co idzie odpowiednio, bo po ostatniej kolejce w Allsvenskan Djurgardens IF dwukrotnie grało już w Lidze Konferencji i oba te mecze wygrało. Najpierw pokonując na wyjeździe walijskie The New Saints 1-0, a potem, również w delegacji, rozprawiając się z Vikingurem Reykjavik 2-1. Po pięciu kolejkach Szwedzi plasują się na jedenastej lokacie z dorobkiem dziesięciu oczek, na które przełożyły się jeszcze: zwycięstwo 2-1 z Panathinaikosem, remis 2-2 z LASK-iem Linz i porażka 1-2 z portugalską Vitorią SC. Tabela na razie jest na tyle płaska, że obu dzisiejszych rywali dzielą tylko dwa punkty, ale siedem miejsc. Kwestia jednego spotkania oraz innych sprzyjających wyników i można teoretycznie nawet z piętnastej lokaty wskoczyć w okolice podium. Na korzyść gospodarzy działa także sztuczna murawa, na której rozgrywany będzie mecz, do której są bardziej przyzwyczajeni niż Legioniści.
W Szwecji bez kręgosłupa
Przed meczem z Djurgardens IF sytuacja Wojskowych nie należy do najłatwiejszych. Aż dziewięciu zawodników pierwszego zespołu opuści dzisiejsze starcie. Z powodu kontuzji na murawie w Sztokholmie nie ujrzymy Rubena Vinagre, Rafała Augustyniaka, Kacpra Tobiasza, Maxiego Oyedele oraz Jürgena Elitima. Za kartki pauzują Bartosz Kapustka i Radovan Pankov. Dodatkowo niezgłoszeni do rozgrywek są Wojciech Urbański i Marco Burch. Jak na dłoni widać, że sytuacja jest co najmniej zła i o pozytywny wynik będzie bardzo ciężko. A niestety jest on bardzo potrzebny po zeszłotygodniowej wpadce przy Łazienkowskiej. Po kiepskim meczu Legioniści ulegli FC Lugano 1-2, mimo prowadzenia od 11 minuty, a w doliczonym czasie gry drugą żółtą kartkę ujrzał Pankov, którego właśnie ona wykluczyła z nadchodzącego spotkania. Idealny start i cztery zwycięstwa bez straty bramki w obliczu ostatniego potknięcia nieco bledną, bo sprawa bezpośredniego awansu do dalszej fazy delikatnie się skomplikowała. Legia wciąż zajmuje znakomite, czwarte miejsce w tabeli, ale przewaga nad grupą pościgową spoza TOP 8 to tylko dwa oczka.
Jak wspomniałem we wcześniejszym akapicie, ewentualna porażka dziś może naprawdę utrudnić sprawę i zepchnąć podopiecznych Feio do dodatkowej fazy pucharowej, bo o miejsce gwarantujące wyjście z grupy nie ma się co martwić raczej. Specyfika wieczornego pojedynku z Djurgardens również nie sprzyja przyjezdnym. Sztuczna murawa, choć nie jest czynnikiem determinującym, może mieć pewien wpływ na przebieg meczu. Zawodnicy muszą wziąć poprawkę na nieco inne zachowania piłki przy kontakcie z podłożem. Dodatkowo mecz odbędzie się przy zamkniętym dachu, a w środku zostanie nagrzane do około dwudziestu stopni Celsjusza. Do tego również będzie się trzeba przyzwyczaić, bo oddychanie nagrzanym a świeżym powietrzem to także dwie inne historie.
Wyjazd do Sztokholmu to bardzo ważny sprawdzian dla Legii. Na pewno będzie to przysłowiowy „mecz na ostrzu noża”, który naprawdę wiele waży. Łatwo nie będzie i choć wszystko zdaje się być przeciwko polskiej drużynie, na pewno powalczy ona o pozytywny wynik. Początek meczu o 21.00. Relacja na naszym kanale YouTube!
Mikołaj Sarnowski