Już w nocy z czwartku na piątek rozpoczniemy finały NBA. W nim zmierzą się Denver Nuggets i Miami Heat. Która z drużyn ma największe szanse na sukces?
18 października 2022 roku rozpoczął się sezon regularny. 9 kwietnia 2023 roku zaczęły się play-offy. Z kolei 1 czerwca w międzynarodowy dzień dziecka rozegrany zostanie pierwszy mecz w ramach finału NBA. Naprzeciw siebie staną Denver Nuggets i Miami Heat. Pierwsi to będą absolutni debiutanci w finałach NBA, z kolei dla ekipy z Florydy będzie to już 7 raz, kiedy zagrają w wielkim finale.
Nikola Jokić w drodze po pierwszy pierścień
Z biegiem czasu serbski koszykarz stał się wielką gwiazdą NBA. Wybrany z 41 numerem draftu w 2014 roku 28-latek jest na najlepszej drodze do tego, aby w tym roku zgarnąć swój pierwszy mistrzowski pierścień. On i jego Denver Nuggets nigdy wcześniej nie grali w finałach NBA.
Od wielu lat padają głosy, że „Samorodki” to jest ekipa z wielkim potencjałem do sięgnięcia po puchar imienia Larry’ego O’Briena. Tak było przede wszystkim wtedy, gdy w drużynie grał w latach 2003-11 Carmelo Anthony. To samo się mówi od 2014, czyli od kiedy w ekipie gra Nikola Jokić. Jednak ciągle czegoś brakowało. W ostatnich latach drużyna pod wodzą trenera Michela Malone’a najbliżej dojścia do finałów była w sezonie 2019/20- polegli jednak w finałach Konferencji z Los Angeles Lakers 1:4.
W tym roku wydawało się, że zaraz obok Milwaukee Bucks koszykarze z Denver byli najlepszymi kandydatami do tytułu. W sezonie regularnym zostali mistrzami Konferencji Zachodniej z bilansem 53 zwycięstw i 29 porażek. Tak jak Milwaukee Bucks szybko odpadli w tegorocznych play-offach, tak Denver radzą sobie w nich znakomicie. Od każdej z drużyn w poszczególnych fazach byli dużo lepsi. Zresztą w finałach Konferencji pokonali Los Angeles Lakers aż 4:0. Lebron James i jego koledzy po prostu nie mieli szans w starciu z Nikolą Jokiciem i spółką.
W tym sezonie kluczem do sukcesu tej drużyny jest kompletna kadra zawodnicza. Poza fantastycznym Jokiciem pierwsze skrzypce grywa rozgrywający Jamal Murray. Wyjściową piątkę uzupełniają Michael Porter Jr, Aaron Gordon i Kentavious Caldwell-Pope. Spośród pierwszej piątki Denver tylko Kentavious Caldwell-Pope ma na swoim koncie pierścień mistrzowski zdobyty z Los Angeles Lakers w 2020 roku.
Naprzeciw stanie im jednak Miami Heat i kapitalnie grający Jimmy Butler. Czy Nikola i koledzy znajdą sposób na nich?
Miami znów chce być najlepsze
7 razy Miami Heat grało w finale NBA. Z czego trzykrotnie wychodzili z tych starć zwycięsko. Ostatni raz zdarzyło się tak jednak dość dawno, bo w sezonie 2012/13. Wtedy w składzie ekipy była m.in. wielka trójka, a więc Lebron James, Dwayne Wade i Chris Bosh.
Blisko wygranej drużyna Erika Spoelstry była w sezonie 2019/20. Lepszymi w finale byli jednak zawodnicy LA Lakers, ogrywając Jimmy’ego Butlera i spółkę 4:2.
Głównym architektem dobrej gry Miami Heat jest Jimmy Butler. Jego występy w tym roku robią furorę. Wiele razy 33-latek był już porównywany do samego Michaela Jordana. Jednak sam Jimmy finału nie wygra.
Obok skrzydłowego kluczem do sukcesu Miami będzie Bam Adebayo. Środkowy będzie idealnym kandydatem do tego, aby próbować zatrzymać Nikole Jokicia. Ważne też będą jego zagrania ofensywne, z których drużyna będzie łapać dużo punktów.
Wsparcie dla najważniejszej dwójki „Żarów” stanowić będą przede wszystkim Gabe Vincent, Caleb Martin i Duncan Robinson. Cała trójka musi podtrzymać swoją skuteczność rzutów z dystansu, która może rozstrzygnąć niejeden mecz.
Na niekorzyść ekipy z Florydy działa fakt, że nie wygrali oni od dawna z Denver Nuggets. Ostatni raz miało to miejsce w sezonie 2019/20.
Detale mogą być kluczowe
Możemy spekulować, że ten czy inni koszykarz odegra kluczową rolę w każdym ze spotkań. Często w sporcie zdarza się też tak, że w ostatecznym rozrachunku o końcowym wyniku mogą zdecydować detale i któryś z mniej oczywistych graczy stanie się bohaterem dnia. Jak będzie wyglądała rzeczywistość? Przekonamy się niebawem.
Autor: Krzysztof Małek